Sighisoara (Sighișoara): Vlad Tepes, zabytki, atrakcje, zwiedzanie

Sighisoara (Sighișoara)

Pierwszym mitem, opychanym turystom w Rumunii, jest to, że zamek Bran to „zamek księcia Draculi”. Zgłębiając jego historię warto odwiedzić miejsce, gdzie Dracula faktycznie się narodził. To właśnie miasteczko Sighișoara (rum. Sighișoara, czyli po niemiecku Schässburg lub Segesvár w języku węgierskim) w Siedmiogrodzie w obecnej Rumunii.

Sighișoara, Transylwania, Wlad Palownik i Dracula

Tutaj książę Wołoszczyzny, przebywający na wygnaniu podczas tureckiej inwazji, Wlad Drac (Diabeł), bił monetę, a w jednym z tutejszych domów, do dziś istniejących, urodził się jego syn Wlad Palownik. Swoją drogą to Wlad Drac wydał dokument, w którym po raz pierwszy pojawia się rumuńska nazwa Sighișoara.

Skąd się wziął hrabia Dracula? Po kolei: władca Wołoszczyzny na wygnaniu, Wład II, przebywał na dworze króla Węgier Zygmunta Luksemburskiego, gdzie wstąpił do powołanego przez niego Zakonu Smoka. Taki klub dla snobów, którego celem oficjalnie miała być obrona chrześcijaństwa przed zakusami Turków. Wład II chętnie używał zakonnego symbolu smoka. Traf chciał, że łacińskie słowo „draco” oznaczające smoka, w języku rumuńskim było łudząco podobne do słowa „drakul” określające diabła. Hospodar nie był zbyt miły panem, więc Wlad II Diabeł (Dracul) szybko stało się jego przydomkiem. Wlad III zaś był „synem Diabła” przez dodatnie odpowiedniej końcówki –ulea: Wlad III Draculea.

Natomiast z Draculi „hrabia” był taki, że staroruskie określenie „hospodar” można przetłumaczyć jako władca, książę, car. Lub hrabia, jak chciał irlandzki pisarz Bram Stoker, który spopularyzował postać Wlada Draculi, robiąc z niego wampira-arystokratę, co jeszcze bardziej sportretowało kino (o popkulturowym Draculi piszemy przy okazji Bran).

Wład Palownik i Sighișoara

Warto też wyjaśnić, skąd się wziął drugi przydomek Włada III – Palownik (Vlad Tepes). Wlad III urodził się w końcu 1431 roku w Sighisoarze, zmarł w 1476 roku. Był władcą Wołoszczyzny, który w historii zapisał się dzięki nabijaniu ludzi na pal, stąd przydomek „Palownik” poza „synem diabła”. Jak z tym nabijaniem było? Otóż Wlad, syn Dracula był naprawdę niezły w rzemiosło wojenne. W wojnie z Turkami używał zarówno podstępu (jego żołnierze często byli przebrani za wojska sułtana), jak i broni biologicznej (wrogom wysyłał chorych na różne zakaźne choroby), a także sprawdzał się na polu wojny psychologicznej. Pod miastem Târgovişte, ówczesnej stolicy Wołoszczyzny, Wlad miał stanąć do bitwy z wojskami sułtana Mehmeda II.

Wołoch zgotował Turków specjalne powitanie, które do historii przeszło pod nazwą „Las pali”. Przy drodze do Târgovişte ustawiono szeroki na kilometr i długi na trzy szpaler drewnianych pali z nabitymi na nie jeńcami tureckimi. Według przekazów, z pewnością jednak przesadzonych, tych pali i trupów miało być nawet 20 tysięcy. Niech i będzie dziesięć razy mniej, nadal musiało wywoływać to wstrząs. Podziałało to na zbolałą armię i sułtana, który zarządził odwrót. I tak Wlad otrzymał słynny przydomek. Jednocześnie było to raczej jednostkowe zdarzenie, a nie, jak przedstawiano w niemieckich pamfletach, rutynowe traktowanie niemiłych hospodarowi osób.

Historia Sighișoary

Wróćmy do samej Sighișoary w Rumunii. Stare miasto wpisane zostało na listę UNESCO w 1999 roku jako jeden z najlepiej zachowanych średniowiecznych zespołów miejskich w Europie Środkowo-Wschodniej. Zostało założone przez osadników niemieckich (Sasów siedmiogrodzkich), sprowadzonych w końcu XII wieku na polecenie króla Węgier, aby zasiedlali królestwo i bronili jego granic. Aż do 1280 roku oficjalnie było nazywane z łaciny Castrum Sex, natomiast potem z niemieckiego Schespurch. Dostała prawa miejskie w 1367 roku jako Civitas de Segusvar, zaś obecna nazwa pojawia się po raz pierwszy w zapiskach z 1435 roku. Wkrótce po założeniu, Sighisoara stała się jednym z ważniejszych miast Siedmiogrodu (obok Braszowa, Klużu czy Sybinu), a także ośrodkiem rzemiosła i handlu.

Ten rozwój sprawił, że przybywali tu rzemieślnicy z Niemiec. Szybko zaczęło tu działać 15 gildii i 20 cechów, a to z kolei wymogło wzniesienie fortyfikacji dla obrony miasta. Jednak warto pamiętać, że miasto mimo wszystko sporo ucierpiało na przestrzeni wieków z powodu pożarów, zaraz, czy wojen, wliczając w to okupację turecką. Z czasem jednak zaczęło tracić na znaczeniu. Historycznie ma też jedno polskie powiązanie: 31 lipca 1849 roku odbyła się tu Bitwa pod Segesvárem (węgierska nazwa miasta). Działo się to podczas powstania węgierskiego podczas Wiosny Ludów. Siły węgierskie starły się tu z Rosjanami i przegrały. Węgrom wówczas przewodził polski generał Józef Bem.

Średniowieczna zabudowa

Spacer średniowiecznymi uliczkami Sighisoary, zwłaszcza o poranku, gdy jest dość pusto, to ciekawe doświadczenie. Można się spokojnie przyjrzeć zakamarkom. Sighișoara jest bardzo urokliwa i dość zadbana. Warto zwrócić przede wszystkim uwagę na XIII-wieczną, umieszczoną na murze miejskim główną wieżę z zegarem, czyli Wieżę Zegarową. Ma ona 64 metry wysokości, jest pięknie ozdobiona i stanowi jeden z symboli miasta. Kościół na Wzgórzu (Biserica Din Deal lub z niemiecka Bergkirche) i leżący przy nim zabytkowy cmentarz ewangelicki, nadal są wykorzystywane przez potomków niemieckich kolonistów. Sam kościół, będący gotycką świątynią, posadowiony jest na Wzgórzu Szkolnym (429 m n.p.m.), na którym niegdyś istniało gimnazjum. Ciekawe są schody, kryte drewnianym dachem, które do tej szkoły musiały pokonywać dzieci. Oryginalna konstrukcja pochodzi z roku 1642 i mała 300 stopni. Obecnie jest ich jakieś 175, a konstrukcja została przebudowana w 1849 roku. Do dziś można się nią przejść na wzgórze. Stanowi bardzo niecodzienną atrakcję.

Mury miejskie i wieże

Centrum otoczone jest przez mury miejskie z dziewięcioma wieżami (w tym Zegarową), wybudowane przez Sasów siedmiogrodzkich. Inne wieże to: Wieża Powroźników, Rzeźników, Kuśnierzy, Krawców, Kowali, Grabarzy, Blacharzy czy Szewców. Na niektóre z nich można wejść.

Zabytki w centrum

W centrum warto zwrócić uwagę na kilka domów. Jeden z nich można poznać po szyldzie. To ten, w którym urodził się Wlad III, jest tu symbol smoka – Drac. Dracula mieszkał tu przez pierwsze cztery lata swojego życia i pewnie nigdy tu nie wrócił. Sam dom pochodzi z 1431 roku i oczywiście jest jednym z najczęściej fotografowanych w całym mieście. W pobliżu Sighisoary rozważano wybudować park tematyczny poświęcony Draculi. Pomysł narodził się na początku XXI wieku, acz umarł śmiercią naturalną.

Do starego centrum trzeba się trochę wspiąć, by potem móc spacerować pomiędzy domami. Trzeba przyznać, że Sighisoara i jej centrum robi naprawdę olbrzymie wrażenie. Domy są zadbane, mają kolorowe elewacje. Do tego dochodzą brukowane uliczki. Wszystko jest piękne. Kilka z nich wyróżnia się też architekturą – jak dom wenecki, czy Paulinus albo pod Jeleniem. Sporo tu też sklepików, restauracji, czy placów. Najbardziej odbiór psują późniejsze budynki jak Ratusz, kościół klasztorny, czy kościół katolicki. Choć same w sobie nie są złe, jednak wyrywają nas z niesamowitego klimatu tegoż miasta. Mimo to mają one dłuższe historie: kościół klasztorny pierwotnie został wzniesiony przez dominikanów w 1298 roku, ale obecny budynek to efekt bardzo dużej przebudowy ukończonej w 1678 roku. Obecnie miasto stara się też poszerzać swoją ofertę muzealną, teraz najbardziej znane jest muzeum historyczne.

Cerkiew Trójcy Świętej

Już poza granicami średniowiecznego centrum można zobaczyć cerkiew Świętej Twórcy (Biserica Sfânta Treime din Sighișoara), wzniesioną w latach 30. XX wieku w stylu bizantyjskim. Wnętrza mają bardzo renesansowy charakter. Świątynia położona jest tuż nad rzeką Târnava Mare obok mostu, który praktycznie prowadzi wprost do centrum.

Sighișoara i filmy

Sighisoara stała się miejscem, które upodobali sobie twórcy horrorów. Powstawała tu „Zakonnica” (2018) Corina Hardy’ego, „BloodRayne” (2005) Uwe Bolla, „Krucyfiks” (2017) Xaviera Gensa, czy filmy o Draculi. Z innych produkcji warto wspomnieć film „Nostradamus” (1994) Rogera Christiana, tam jednak grał przede wszystkim Francję.

Zwiedzanie Sighisoary

Trzeba przyznać, że Sighisoara to przepiękne miasteczko, w sam raz na krótki odpoczynek. Natomiast jest ono raczej niewielkie. Nie mieszka tu nawet 40 tysięcy mieszkańców, ale nawet to może być mylące, bowiem przedmieścia to typowe blokowiska i właściwie nie ma tu nic ciekawego. Tak naprawdę samo historyczne centrum, czyli starówka z murami robi wrażenie i to jest miejsce, które warto zobaczyć (może jeszcze katedrę). Przy centrum może być ciężko z parkowaniem, mimo całkiem sporego parkingu, natomiast nam udało się zaparkować przy katedrze po drugiej stronie rzeki. Z innych miast Rumunii można tu dojechać albo autobusem, albo koleją (jak z Bukaresztu). Niemniej jednak idealny wydaje się być samochód. Właśnie po to, by podjechać, zatrzymać się i ruszyć dalej. Trzy-cztery godziny wystarczą z zapasem. Ewentualnie można przenocować i zobaczyć też miasto nocą, chyba że zwiedzanie miasta połączy się z lipcowym festiwalem średniowiecznym.

  • Sighisoara jest niewielka i zwarta, na jej zwiedzanie spokojnie można przeznaczyć pół dnia. Więcej jeśli zdecydujemy się na muzea.
  • Wycieczek po okolicy można szukać na GetYourGuide.
  • W przypadku samodzielnego przejazdu przez Rumunię samochód można wynająć tutaj.
  • Jeśli spodobał Ci się wpis śledź nas na Facebooku.
Rumunia
SighișoaraPeleș
Share Button

Komentarze

Rekomendowane artykuły