Wielkich pustyń piaszczystych wcale nie ma tak wiele, zwłaszcza poza półwyspem arabskim. Stosunkowo niewielki obszar Sahary zajmują różne większe i mniejsze ergi (jak choćby Erg Chebbi w Maroko). Gdzie zatem można kręcić takie planety jak Tatooine, czy jeszcze bardziej Arrakis? Często na dość niewielkich obszarach piaszczystych. Jednym z takich miejsc jest pustynia Yuma (ang. Yuma Desert), a dokładniej Buttercup Valley.
Buttercup Valley, czyli Tatooine
Pustynia Yuma: Imperial Sand Dunes
Buttercup Valley to właśnie
piaszczysty fragment pustyni Yuma, w dużej mierze porośniętej różnymi jukami i
kaktusami. Pustynia ta rozciąga się na terenie stanów Yuma i Kalifornia, ale
interesująca nas dolina jest już w kalifornijskiej części. By tu dotrzeć,
trzeba kierować się na Imperial Sand
Dunes. Tam znajduje się darmowy parking i można wejść na piasek.
Imperial Sand Dunes
Diuny są duże, sprawiają
wspaniałe wrażenie, choć nie zajmują zbyt wielkiego obszaru. Ze szczytów
najwyższych wydm widać koniec pustyni. Ale to jest dość typowe dla innych
ergów. Gorzej, że pustynia niestety bywa miejscami też trochę zarośnięta. To
właśnie spowodowało, że gdy kręcono tu sceny do „Powrót Jedi” wpierw ją
„odchwaszczono”.
Wydmy na pustyni Yuma
Buttercup Valley i inne filmy
Bliskość Kalifornii sprawiła, że
miejsce to znalazło swoje miejsce u filmowców. To najbliższa piaszczysta
pustynia z Hollywood, więc kilka ekip tu trafiło. Zresztą dotyczy to nie tylko
Buttercup Valley, ale również całego hrabstwa Imperial. Tak więc to tutaj Mel Brooks kręcił piaszczysty księżyc
Vegi z „Kosmicznych jaj”, Roland
Emmerich Abydos z „Gwiezdnych wrót” czy David Lynch Arrakis w swojej wersji „Diuny”. Część ujęć „Diuny”
faktycznie powstała w Buttercup Valley, czyli tam gdzie „Gwiezdne Wojny”.
Jeszcze ciekawszy jest fakt, że Lynch był wcześniej jednym z kandydatów do roli
reżysera „Powrotu Jedi”, więc to miejsce było mu sądzone.
Pustynia Yuma
Pustynia Yuma w filmie „Kosmiczne jaja” to pustynny księżyc planety Vega. Tu nagrywano słynną scenę z przeczesaniem pustyni.
Co ciekawe, filmowcy
zainteresowali się tym miejscem już w latach 30. XX wieku. Wówczas powstawało
tu wiele westernów, filmów wojennych czy przygodowych. To była ziemia Komanczów
(„Ostatni Komancze” z 1953), północna Afryka (np. „Braterstwo krwi” z 1939) czy
Mezopotamia („Patrol na pustyni” z 1934). No i jeszcze „Casablanca”, oraz
„Lawrence z Arabii” Davida Leana (dokładniej
odgrywało część pustyni po drodze do Egiptu).
Pustynia Yuma, za nią znajduje się granica z Meksykiem
Pustynia Yuma i „Powrót Jedi”
Ale zdecydowanie najlepiej
rozpoznawalnym i przy okazji dobrze udokumentowanym filmem są „Gwiezdne Wojny”.
Po raz pierwszy pojawiła się tu ekipa „Powrotu Jedi”. Zdjęcia trwały od 12 do
24 kwietnia 1982. Wybudowano tu jamę Carcoon, w której mieszkał Sarlacc, a
także barkę Jabby. Nakręcenie kilku ujęć z Tatooine było łatwiejsze tutaj niż
powrót do Tunezji. Zresztą to spowodowało, że ekipa Lucasa trafiła tu także w
1996, gdy robiono dokrętki do „Wersji specjalnej” oryginalnej trylogii.
Ponownie nagrano tu ujęcia Tatooine, które dołożono w „Nowej nadziei”. Dziś
ciężko odróżnić, które ujęcia są z Tunezji, a które ze Stanów.
Pustynia Yuma
W Buttercap Valley (pustynia Yuma) zbudowano makietę barki żaglowej Jabby na potrzeby filmu „Gwiezdne Wojny: Powrót Jedi”.
Piasek może i wygląda wszędzie podobnie,
zresztą tak jak i wydmy. Ale z tych bardzo fajnie widać skały, który znajdują
się w tle ujęć „Powrotu Jedi”. Więcej o Buttercup Valley i Gwiezdnej sadze
przeczytacie tutaj.
Yuma: Diuny niczym z Arrakis
Yuma w filmie „Diuna” (1984) Davida Lyncha, grała Arrakis.
Pustynia Yuma: Dojazd i inne atrakcje
Buttercap Valley znajduje się tuż przy granicy z Meksykiem. Nie trzeba się wysilać, by dostrzec mur na granicy. Zarówno parking, jak i samo chodzenie po diunach jest darmowe. Można za to spróbować wynająć sobie np. quada, ale przynajmniej gdy tam byliśmy, nie było na to zbytnio chętnych. Imperial Sand Dunes to miejsce właśnie przygotowane pod to by się zatrzymać i podziwiać naturę. Czegoś takiego brakowało nam na pustyni Mojave.
DiunyButtercup Valley
Jeśli podobał Ci się ten wpis, polub nas naFacebooku.
Ar-Rab al-Chali (arab. الربع الخالي) to największa pustynia piaszczysta na świecie. Erg Chebbi przy Merzoudze w Maroku wygląda raczej jak ubogi krewny. Ar-Ram al-Chali zajmuje obszar 650 tysięcy km kwadratowych. Jej nazwa oznacza „pusty kwartał”, Beduini częściej nazywają ją Ar-Rimal – „piach”, który tu dominuje, acz można znaleźć tu też solniska. Większość, bo 80% tej pustyni to obszar Arabii Saudyjskiej, reszta znajduje się w ZEA, Omanie i Jemenie. Jest to teren nadal słabo zbadany, rzadko przemierzany przez ludzi, zwłaszcza Europejczyków. Dla ułatwienia, pewne fragmenty pustyni są nazwane inaczej, np. od pobliskich oaz. Więc właściwie to, co zwiedzaliśmy, czasem określa się mianem pustyni Liwa (od oazy Al-Liwa).
Dromadery, pustynia Liwa
Pustynia Liwa obecnie
Plan polegał na tym, by
samodzielnie przejechać to miejsce, szukając pewnych pozostałości po
„Przebudzeniu Mocy” J.J. Abramsa,
który gdzieś tu kręcił „Gwiezdne Wojny”. Dla nas była to całodniowa wycieczka.
Kierowaliśmy się drogą E65 na południe, blisko granicy z Arabią Saudyjską z Abu
Zabi, zrobiliśmy kółko po pustyni i pod wieczór dotarliśmy do Al-Ajn.
Pustynia Liwa
Pustynia Liwa i „Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy” zagrała rodzinną planetę Rey, czyli Jakku.
Pomijając fakt, że tereny te
dalej się rozwijają i mija się wiele ciężarówek, faktycznie dominuje tu piasek
i wydmy. Jedne mniejsze, ale im dalej jedziemy tym diuny są coraz wyższe. W
dużej części droga jest czysta i bez piasku. Udało się to zachować w bardzo
prosty sposób. Otóż na poboczu zasadzono rośliny. Jak się tam zjedzie i zejdzie
do nich to można też zauważyć doprowadzoną rurami wodę. Za roślinami
najczęściej są płoty, duża część tych terenów należy albo do farmerów albo firm
naftowych. Płoty raczej nie zatrzymają piasku, ale w pewien sposób ograniczają
przejście roślinożernym zwierzętom, tym samym nie ma ich też na drodze.
Piasek i wydmy
W oddali widujemy płonące szyby naftowe, czasem trafia się znak
„uwaga, wielbłąd”. Wielbłądy jednak raczej nie wychodzą tu samodzielnie na
drogę, wszystko jest pod kontrolą. Choć pojedyncze przypadki mogą się zdarzyć.
Zaś robienie zdjęć szybom naftowym, cóż chyba nie jest do końca legalne, a już
na pewno z bliska. Z daleka zaś nikt nie robi problemów.
Uwaga na oryksy
Przy drodze znajdziemy też kilka
innych atrakcji, jak choćby muzeum samochodów. Ale to nie był nasz cel.
Droga przez pustynię Liwa
Liwa: Qasr Al Sarab i „Gwiezdne Wojny”
Jednym ze szczególnych celów
naszej trasy, był obszar wydzielony wokół hotelu Qasr Al Sarab Desert Resort. Hotel ten położony na pustyni Ar-Rab
al-Chali jest dla nas szczególny. Drogi, piękny i interesujący, ale
jednocześnie to właśnie tam w maju 2014 roku zakwaterowana była ekipa filmu
„Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy”. Zdjęcia Jakku powstały w dużej mierze w
okolicach hotelu, wydzielonym rezerwacie o ograniczonym dostępie. Wprawdzie nie
jest to potwierdzone oficjalnie, ale to jest po prostu Jakku, widać to dość
dobrze. Pewne ujęcia Niima Outpost kręcono bliżej Abu Zabi, tam też budowano
dekorację i ściągano statystów.
Qasr Al Sarab Desert Resort
Skierowaliśmy się na Qasr Al Sarab Desert Resort i przy wjeździe powiedzieliśmy wartownikowi, że jesteśmy zainteresowani widokami rezerwatu. Dostaliśmy przepustkę i nakaz powolnej jazdy bez zatrzymywania i z kategorycznym zakazem zjeżdżania z drogi. Oczywiście gdybyśmy mieli rezerwację w hotelu, po prostu by nas przepuścił.
Tu gdzieś powstawało „Przebudzenie Mocy” (pustynia Liwa)
Pomijając piasek, wydmy i widoki z „Przebudzenia Mocy”, to teren chroniony nie bez powodu. Występują tutaj oryksy arabskie, niestety mimo ostrzeżeń, na żadnego się nie natknęliśmy. Dojechaliśmy do hotelu i zawróciliśmy jeszcze raz oglądając piaski i wydmy.
„Diuna” i pustynia Ar-Rab al-Chali
Warto dodać, że kręcono tu także piaski planety Arrakis w filmie „Diuna” (2021) Denisa Villeneuve’a. Większość zdjęć powstawała w Wadi Rum, ale sceny, gdzie na ekranie mamy piaskowe diuny były kręcone na pustyni Liwa.
Wydmy, pustynia Liwa
Oaza Liwa: Forty pustynne
Jadąc dalej, wjeżdżamy we
właściwą cześć oazy Liwa. Ciekawostką miały być fortece pustynne. Pierwszą obejrzeliśmy dość dokładnie. Kolejne
sobie odpuszczaliśmy oglądając je z daleka. Ta pierwsza to Qutuf Fort w oazie Liwa. Na miejscu nie ma kompletnie żadnych
informacji odnośnie tej budowli: czasu powstania, funkcji, założyciela,
historii, nic. Właściwie to mieliśmy w ogóle wątpliwość, czy można tam wejść.
Otwarta, ale żadnych informacji, czy to teren prywatny czy co.
Qutuf Fort
Wiemy tylko tyle, że jest to jeden z licznych fortów pustynnych, powstałych w połowie XIX i na początku XX wieku na zlecenie miejscowych przywódców. Miały służyć obronie tutejszego bogactwa: studni. Pamiętajmy, że ten obszar to północny skraj pustyni Ar-Rab al-Chali, jednej z najbardziej suchych na świecie.
Pustynia Ar-Rab al-Chali
Forteca Qutuf jest poddana renowacji tak pedantycznej, że wygląda na nową. Tak naprawdę to wygląda jak wielka babka z piasku. Nie ma w niej wiele do zobaczenia: mury, kilka pomieszczeń, dziedziniec i cztery wieże. Kolejne odbudowane fortece, które widzieliśmy po drodze, wyglądały jak zrobione z tej samej foremki. Niestety trudno też znaleźć coś więcej na temat ich historii w sieci. Trudno też stwierdzić, czy któreś z nich właściwie można oglądać. Z ogrodzeniami się nie spotkaliśmy.
Pustynia Liwa
Moreeb największa diuna w ZEA
Kolejny
punkt, do którego pojechaliśmy, to diuna
Moreeb. Wzgórze Moreeb to najwyższa diuna w całych Emiratach i jedna z
najwyższych na całym świecie. Ma około 300 metrów wysokości, 1600 metrów długości i
jakieś 50 stopni nachylenia, ale wiadomo, jest to bardzo zmienne. Wokół niej
znajduje się centrum różnego rodzaju wyścigów, w tym także wielbłądów.
Popularna okolica, choć nie każdego dnia.
Diuna Moreeb
Na
koniec jedna mała uwaga praktyczna. Warto zatankować przed wyjazdem na
pustynię. Na tej trasie nie ma aż tak wielu stacji benzynowych, a te które są,
nie zawsze akceptują karty płatnicze.
Więcej zdjęć i relację bardziej gwiezdno-wojenną znajdziecie tutaj.
Droga między piaskami
Jeśli spodobał Ci się wpis polub nas na Facebooku.
O pustyni Wadi Rum (arab. وادي رم czasem też Wadi Ramm) po raz pierwszy przeczytaliśmy (a przynajmniej tak pamiętamy), gdy ekipa „Przebudzenia Mocy” szukała miejsc do kręcenia nowej planety pustynnej. Ostatecznie zrezygnowali z Jordanii. Wadi Rum jednak na trwale zapisało się w historii kina, co najmniej dzięki kilku obrazom. Ostatecznie kręcili tu także „Łotra 1” i „Skywalker. Odrodzenie”. Brakuje oficjalnego potwierdzenia, ale jednak to jest to miejsce. Tu słynna pustynia, gdzie kręcono wiele filmów, a ich lista rośnie.
Typowy krajobraz pustyni Wadi Rum, piasek i skały w tle
Wadi Rum, czyli nie tylko Mars
Pustynia ta ma dwa dominujące kolory: biały (piaskowy) i czerwony. Nie raz przejeżdża się z obszaru jednego piasku na drugi. Jest to bardzo piękne miejsce, któremu niewiele brakuje do tego, by udawać Marsa. I udawało co najmniej kilka razy. Oczywiście najnowsza, ale i chyba najgłośniejsza produkcja to „Marsjanin” Ridleya Scotta z Mattem Damonem w roli głównej. Tu nawet nie potrzeba filtrów kolorystycznych, by niektóre ujęcia wyglądały jak Mars.
„Marsjanin”, Wadi Rum jako Mars
Lokacja z Marsjanina
Scott nie był pierwszy i pewnie nie jest ostatni, który tu kręcił czerwoną planetę. Powstały tu także „Misja na Marsa” (2000) Briana De Palmy i „Czerwona Planeta” (2000) Anthony’ego Hoffmana z Valem Kilmerem w roli głównej, a także „Ostatnie dni na Marsie” (2013).
Wadi Rum
Wadi Rum: inne filmy
Ale jako ciekawostkę warto dodać, że Scott był tam już przed „Marsjaninem”. Gdy kręcił „Prometeusza” (2012) również skorzystał z Wadi Rum. Wtedy jednak zarówno skały jak i kolory zmienił, by lepiej pasowały do jego wizji. Tak więc Wadi Rum jest też planetą LV-223. W przypadku „Prometeusza” należy dodać jedną rzecz, w filmie znajduje się nawiązanie do „Lawrence’a z Arabii”. W pewnym momencie David cytuje fragment o pustyni właśnie z filmu Leana. W innym momencie fragment tamtego dzieła nawet pojawia się na ekranie. Niektóre ujęcia pustynne także mogą stanowić nawiązanie.
Warto wspomnieć też o „Transformes: Zemsta upadłych”Michaela Baya, ale to już trochę inne klimaty, tam jednak nie był to Mars, a Egipt.
„Gwiezdne Wojny: Łotr 1”, Wadi Rum jako Jedha
„Gwiezdne Wojny: Skywalker Odrodzenie”, Wadi Rum jako Pasaana
Wciąż kręcone są tu kolejne filmy, jak „Aladyn” Guya Ritchie’go, czy IX „Gwiezdne Wojny: Skywalker Odrodzenie” J.J. Abramsa. W tym ostatnim jest to nowa planeta Pasaana, widać tu wiele kanionów i miejscówek podobnych do tych, które widzieliśmy. A także kręcono tu scenę na Tatooine, odtworzono nawet scenografię z Chott El Jerid, czyli domostwo Larsów. Tym samym staje się to druga obok Erg Chebbi ulubiona pustynia filmowców. Natomiast Denis Villeneuve nakręcił tu „Diunę”. Nagrywano tu bardziej skalistą część planety Arrakis, piaszczysta natomiast powstała na pustyni Liwa.
Siedem Filarów Mądrości
Wadi Rum i Lawrence
Istotnym filmem, który tu kręcono jest też „Lawrence z Arabii” Davida Leana. T.E. Lawrence przebywał nie tylko w tej części Bliskiego Wschodu, ale dokładnie na tej pustyni. W filmie gra ona zarówno samą siebie, jak i inne lokacje z misji Lawrence’a. Nawet jedno ze źródeł nazywa się jego imieniem, a grupę skał (uwidocznione na bilecie) nazwano na cześć jego książki „Siedem filarów mądrości”. Wspomnienie Lawrence’a jak i filmu o nim jest tu żywe. Nasz kierowca-przewodnik bardzo chętnie wspominał o Lawrencie, a o film dopytywał. Mało tego w kilku miejscach sam z siebie mówił, że tu kręcono taką a taką scenę. W kanionie, w którym Lawrence bawi się echem, również mieliśmy okazję to zaobserwować. No i oczywiście dowiedzieliśmy się, że ojciec naszego kierowcy pracował wśród osób obsługujących produkcję filmu.
Wadi Rum
„Marsjanin” i „Star Trek”
Z „Marsjaninem” było inaczej. Przejechaliśmy do Wadi Rum jakieś 2-3 tygodnie po premierze. Prawdopodobnie byliśmy pierwszymi turystami, których interesowały miejsca z filmu Scotta. Niestety poza ogólną informacją, że kręcono to właśnie tutaj, niewiele wiedzieliśmy. Mieliśmy tylko wydrukowane zdjęcia i jak się okazało, to wystarczyło. Przewodnik spojrzał na nie i powiedział, że wie gdzie są. Nie był pewny ujęć z helikoptera.
„Prometeusz”, Wadi Rum jako LV-223 (użyto dużo filtrów)
„Diuna”, Wadi Rum jako Arrakis
W nocy, gdy my spaliśmy na pustyni, wrócił do swojego domu i tam jeszcze zweryfikował informację z innymi przewodnikami. I faktycznie, potwierdził, że jakieś pół roku wcześniej tam gdzie myślał, kręcono jakiś amerykański film. Tu warto przypomnieć, że Jordania jest mocno zamknięta we własnym kręgu kulturowym. Oglądają filmy, ale z zagranicznych najczęściej są to produkcje Bollywoodu. Takie nazwiska jak Ridley Scott nie robią tu na nikim żadnego wrażenia.
Warto dodać, że pojawiła się tu też ekipa serialu „Star Trek: Discovery”. Pierwszy odcinek „The Vulcan Hello” przedstawia rodzinną planetę Crepusculan i to właśnie te zdjęcia nagrywano w Jordanii.
Jaszczurka
Zwiedzanie Wadi Rum
Na samo zwiedzanie pustyni (wraz ze skałkami) wybraliśmy się z firmą organizującą przejażdżki. W teorii można samemu popróbować. Jednak to miejsce, gdzie łatwo stracić orientację. Tu jest dużo skał i kanionów, nie działają telefony, mieliśmy też problem z GPSem w komórce. Mapy okolic także nie są dostarczane. Więc zorganizowany wyjazd był nam na rękę. Zwłaszcza, że nie ma tu dużych grup (choć pewnie się zdarzają). My wybraliśmy firmę, która robi wyjazdy indywidualne. Jeden samochód, przewodnik-kierowca i my. Nasz samochód zostawiliśmy na parkingu w Visitor’s Center. Wcześniej podaliśmy osobie kontaktowej informacje, o której mniej więcej przyjedziemy, a także numer rejestracyjny samochodu. Kontakt czekał na nas przy wjeździe do Wadi Rum i wypatrywał samochodu, a następnie zawiózł nas do Visitor’s Center. Tam się przesiedliśmy na samochód terenowy.
Wadi Rum
Przebieg wycieczki
Wybraliśmy 2-dniową wycieczkę Wadi Rum Classic Tours. Ma ona jeszcze jedną istotną zaletę. Jest właściwie szyta na miarę. Można wprowadzić pewne modyfikacje, ale wszędzie mieliśmy tyle czasu, ile chcieliśmy. Jeśli chcieliśmy jechać przez pustynię, nie ma problemu. Jeśli chcieliśmy chodzić, samochód odjeżdżał i czekał na nas. Nocleg w namiocie beduińskim, zaś dodatkową atrakcją było gotowanie galayti – beduińskiej potrawy – przez kierowcę przewodnika na ogniu. Co prawda wcześniej pytali, czy chcemy wegetariańskie jedzenie, więc w pierwszy dzień był … tuńczyk (ale tam był zwykły lunch). Przy gotowaniu było już tak jak powinno, żadnego mięsa.
Obiad na pustyni
Swoją drogą herbata również była gotowana na ogniu, ale słodzona. Raz nas zapytano, czy chcemy zwykłą. Potem już słodzili unikając kłopotliwego pytania (bo przecież nie da się pić gorzkiej herbaty). Kierowca na tyle zna ten teren, że może na pustynię jechać sam. Nie wjeżdża w takie wydmy, na których mógłby się zakopać. Zresztą mieliśmy też przerwy techniczne, by przed jakimś fragmentem dopompować lub spuścić powietrze w kołach.
Zachód słońca na jordańskiej pustyni
Przyroda Wadi Rum i nie tylko
Wśród innych opcji istnieje też możliwość podróżowania na wielbłądach lub konno po pustyni. Zresztą jest tam wiele atrakcji, związanych także ze wspinaczką, więc każdy znajdzie tam coś dla siebie.
Czerwona pustynia i góry
Wadi Rum to miejsce, które naprawdę warto zwiedzić. Ma wspaniałe formacje skalne, na które można wchodzić (jako urozmaicenie wycieczki lub wyspecjalizowana wyprawa na skały), przepiękne widoki i niesamowicie czerwony piasek. Nawet bez filmów tu kręconych jest to cudowna przyrodnicza atrakcja, a turystów nie ma aż tak wielu. No i znajduje się na liście UNESCO od 2011. Także ze względu na malunki naskalne, petroglify i pozostałości antycznych świątyń. Podobno można tu też spotkać fenki i gazele, ale my widzieliśmy tylko ptaki i jaszczurki.
Jeśli spodobał Ci się wpis, polub nas na Facebooku.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.