W starożytności miasto Rodos (gr. Ρόδος) rozsławiał Kolos Rodyjski. Później była to wyspa krzyżowców, dziś to jeden z prężniejszych ośrodków greckiej turystyki. Natomiast samo miasto wyróżnia się dzięki zabytkom, a także filmowej historii, przede wszystkim związanej z filmem „Działa Navarony”.
Spis treści
Historia Rodos
Miasto Rodos wzięło nazwę od wyspy. Założono je w 408 roku przed naszą erą w ramach współpracy miast Lindos, Kamiros i Jaliros. Zwłaszcza dla tych dwóch ostatnich, nowe miasto okazało się być powolną przyczyną upadku. Ludzie się przeprowadzili do nowego, rozwijającego się Rodos. Znajdowało się w bardzo dogodnym miejscu, ścierały się tu wpływy z Bliskiego Wschodu, Europy i Afryki. Wyspa technicznie rzecz biorąc jest już w Azji.
Kolos z Rodos
Nowe miasto stało się szybko ważnym ośrodkiem handlowym i kulturalnym. W latach 305 – 304 przed naszą erą oblegał je Demetirusz Poliorketes, król Macedonii, acz bez powodzenia. Władze postanowiły to zwycięstwo uczcić i wzniesiono posąg Heliosa. Nie byle jaki, a wielką statuę czyli właśnie Kolosa Rodyjskiego. Powstawał on w latach 294 – 282 lat przed naszą erą, a projekt nadzorował Chares z Lindos. Podobno miał 32 metry wysokości i stał na 10 metrowym piedestale. Budził on podziw w antycznych czasach i został uznany za jeden z siedmiu cudów świata. Niestety jego konstrukcja nie była pozbawiona wad. Prawdopodobnie użyto w nim gliny, kamieni i słabej jakości żelaza, więc gdy w 227 – 226 roku przed naszą erą było trzęsienie ziemi, kolos został powalony. Zastanawiano się nad jego odbudową, ale wyrocznia delficka stwierdziła, by tego nie robić. Powalony leżał w wodzie, aż do VII wieku, gdy Arabowie przejęli wyspę. Wówczas sprzedali resztki na złom.
Dziś opieramy się bardziej na wyobrażeniu Kolosa, niż dokładnym przekazom historycznym. Według nich znajdował się on na wejściu do portu, dziś na pamiątkę stoją tu dwie kolumny. Natomiast nowsze badania sugerują, że mógł stać on w zupełnie innym miejscu, na wzgórzu, gdzie obecnie wznosi się zamek. Niemniej jednak Kolos odegrał dużą rolę w upamiętnieniu antycznego Rodos, co więcej inspiruje nawet współczesną literaturę (i telewizję), jak w przypadku Braavos stworzonego przez George’a R.R. Martina (w serialu „Gra o tron” Braavos nagrywano w Szybeniku, Kolosa zaś stworzono cyfrowo).
Rodos i Krzyżowcy
W roku 164 przed naszą erą miasto przejęli Rzymianie. W sposób naturalny potem zostało przejęte przez Bizancjum. Wciąż było istotnym portem handlowym, dobrym przystankiem na szlaku z Konstantynopola do Aleksandrii. W VII wieku przejęli je Arabowie, po nich byli Turcy Seldżuccy, a następnie znów Bizancjum. Istotna zmiana dokonała się w 1309 roku, kiedy wyspę przejęli krzyżowcy, dokładniej zakon joannitów, czyli szpitalników (obecnie zakon maltański). Joannici ufortyfikowali wyspę i przez wiele lat bronili jej przed Turkami, ale też mieli dogodną pozycję do atakowania muzułmanów.
Dopiero w 1523 roku zdobył ją Sulejman Wspaniały. Było to drugie otomańskie oblężenie i trwało 6 miesięcy. Obrońców (rycerzy zakonu, ale też Wenecjan i wielu rycerzy z całej Europy) było niecałe 7 tysięcy, atakujących może nawet 70 tysięcy, z tego poległo prawie 60 tysięcy. Choć niektóre źródła mówią nawet o 114 tysiącach poległych. Wojska Sulejmana używały tym razem dział, więc po kilku miesiącach udało im się przebić przez mury, a potem szybko miasto poddało się.
W 1912 roku miasto zajęli Włosi. Ten okres wiąże się z jego intensywną rozbudową. Niestety w czasie II wojny światowej Włosi początkowo byli po stronie Niemiec, więc Rodos stało się celem alianckich bombardowań. Ucierpiała też wtedy spora część starówki. W roku 1945 zdobyli miasto, a na mocy traktatów w 1947 roku znowu przyłączono je do Grecji. To także okres wielkiej odbudowy i przemiany Rodos w turystyczną enklawę. Szczęśliwie zadbano o stare centrum, które w 1988 roku zostało wpisane na listę UNESCO. Obecnie wyspa i miasto jest stolicą prefektury Dodekanaz. Nazwa pochodzi od 12 głównych wysp, ale w prefekturze jest ich 163.
Port Mandraki
Dziś dwoma najbardziej charakterystycznymi miejscami miasta Rodos jest właśnie port (najstarszy na wyspie) i stare miasto. Port Mandraki składa się z kilku części, najbardziej turystyczna jest ta północna. To basen, do którego się wpływa jachtami. Po obu stronach wejścia znajdują się kolumny zwieńczone posągami łani i jelenia, pochodzącymi z czasów włoskich. Zwierzęta są symbolem Rodos, natomiast kolumny mają przypominać o Kolosie. Co prawda co jakiś czas pojawia się w mediach pomysł, by Kolosa odbudować, jednak nie doczekał się on realizacji. Port był wykorzystywany jeszcze w starożytności, dziś sporo tu zacumowanych jachtów.
Charakterystyczną częścią portu Mandraki są też trzy wiatraki. Było ich podobno więcej. Dziś są jednym z symboli miasta i znajdują się na molo prowadzącym do fortu św. Mikołaja. Czasem można go zwiedzać, natomiast w trakcie naszej wizyty był on zamknięty. Pochodzi z czasów zakonu i stanowił ważny element obrony portu. Dziś znajduje się tu latarnia morska. Ta cześć portu i nadbrzeża pełni rolę promenady miejskiej. Jest tu sporo atrakcji, oferują różne bliższe i dalsze rejsy. Obwarowania są także w innych częściach portu, w tym wieża Naillac, którą dużo lepiej oglądało się już z poziomu wody, gdy opływaliśmy port. Wśród rejsów można też kupić krótkie, jednogodzinne, choćby na zachód słońca.
Stare Miasto Rodos
Z portu dość dobrze widać obwarowania starego miasta, a są one naprawdę ładne. Choć niestety miejscami zniszczone, nie wszędzie odbudowane, lub co gorsza powstały tam inne budynki, trochę w nowszym stylu. Niemniej jednak całość jest klimatyczna i ma ciekawy średniowieczny charakter. Bliżej jednak Rodos do Mostaru, Brugii czy Splitu, niż na przykład Erice. Są tu miejsca, gdzie można napawać się średniowieczną architekturą, jednak większość miasta żyje z turystyki. Jest wypełniona sklepikami, straganami, hotelikami czy restauracjami, a także zabytkowymi budynkami. Główne części są bardzo zatłoczone, ale na szczęście odbijając od nich można znaleźć tu sporo pięknych i spokojniejszych miejsc.
Stare miasto Rodos odegrało też istotną rolę w urbanistyce. To jedno z pierwszych miast greckich, gdzie została zastosowana tak zwana siatka hippodamejska. Architekt Hippodamosa z Miletu (V wiek przed naszą erą), zaproponował układ centrum oparty na dwóch arteriach – osiach (północ-południe, wschód-zachód) i wieloma mniejszymi ulicami, krzyżującymi się pod kątem prostym. Więc wygląda to jak siatka. Warto dodać, że podobny plan był wykorzystywany jeszcze wcześniej w Indiach, jednak w tej części świata rozpropagowali go Grecy. Dziś główny deptak to ulica Sokratesa.
Jest tu sporo świątyń chrześcijańskich, ale i meczetów. Niestety do tych drugich w większości nie dało się wejść. Do kościołów tylko czasem. Większość zwiedza się na zewnątrz. Z meczetów warto wymienić pomarańczowy meczet Mehmet Aga z bardzo ciekawą architekturą oraz nietypową orientacją względem ulicy Sokratesa. Meczet jest zorientowany w stronę Mekki. W obecnej formie pochodzi z 1875 roku i z odbudowy 1948. Niedaleko znajduje się różowy meczet Sulejmana. Powstał on w 1522, ale oryginalny budynek podupadł. Obecny zbudowano w XIX wieku i jest to największa budowla islamska w starym mieście. Obok niego znajduje się biblioteka muzułmańska, do której można wejść za darmo. To właściwie jeden niewielki budynek, natomiast warto pamiętać, że zbiory raczej nie są upubliczniane. Można wejść, zobaczyć architekturę, pamiątki i tyle. Późniejszy, bo z 1540 – 1541 jest meczet Ibrahama Paszy, to najstarszy działający meczet w mieście. Można też zobaczyć meczet Sułtana Mustafy, obok którego działają łaźnie tureckie.
Place Starego Miasta
Sporo tu też małych urokliwych miejsc. Są place jak Plac Żydowskich Męczenników, w dawnej dzielnicy żydowskiej (jest tu wciąż synagoga). Plac upamiętnia ofiary Holokaustu z Rodos. Podczas niemieckiej okupacji wywieziono ich do obozu w Auschwitz. Pomijając monument przypominający o tragicznej historii, plac tętni życiem. Inne ciekawe miejsce to wieża zegarowa znajdująca się tuż przy meczecie Sulejmana.
Plac Hipokratesa wyróżnia się zarówno fontanną, jak i budynkiem przy murze zwanym Castellania. Ulokowany tuż przy dawnym targu, był w czasach zakonu używany jako sąd kryminalny. Dziś to archiwa, ale i biblioteka. Wzniesiono go w XVI wieku.
Spacerując po starym mieście warto zwrócić też uwagę na kościół Maryi Dziewicy z Burgos. To XIV wieczna bazylika trójnawowa, pierwotnie zniszczona podczas podboju tureckiego w 1522 roku. Dziś po dawnej świątyni pozostało kilka ścian, reszta obróciła się w ruinę podczas alianckich bombardowań w okresie II wojny światowej. Przypomina to świątynię w centrum Nesebyru, tam też ruiny wyróżniały się na tle nowszych budynków. Znajduje się tu tablica informacyjna, obok można znaleźć jeszcze jedną, gdzie pokazane są zdjęcia zrujnowanego przez aliantów miasta.
Pałac wielkiego mistrza Joannitów
Oczywiście stare miasto Rodos nie byłoby pełne, gdyby nie pozostałości po zakonie maltańskim. Joannici, czyli szpitalnicy z Malty, Rodos i Cypru, mieli tu pałac wielkiego mistrza. Budynek ten pochodzi z XIV wieku, powstał na ruinach bizantyjskiej twierdzy. To dziś najważniejszy zabytek z tego okresu, ale w dużej mierze odbudowany w czasach międzywojennych przez Włochów, po tym jak ucierpiał w wyniku eksplozji prochu w 1856 roku. Była to jedna z siedzib Mussoliniego (początkowo miała to być siedziba króla Wiktora Emanuela III). Podobnie jak duża część centrum, ucierpiał w trakcie II wojny światowej i został ponownie odbudowany. Efekt renowacji miał także wpływ na wnętrza. Dziś posadzki zamku są pokryte mozaikami pochodzącymi także z pobliskich wysp, jak Kos. Oryginalne zabudowania to między innymi główny portal.
Na zamku na dolnym piętrze mieści się muzeum archeologiczne (nie jedyne w mieście). Na drugim piętrze są komnaty rycerskie, tu właśnie są te posadzki, ale też sporo mebli, obrazów, kandelabrów i innych oryginalnych dekoracji. Robi on wrażenie, aczkolwiek bardziej jest nacisk postawiony na to, co mają, niekoniecznie na sam zakon. Pod względem poznania historii joannitów lepszy był pałac wielkiego mistrza w Valletcie. Wejście jest biletowane. Ceny biletów i godziny otwarcia można sprawdzić tutaj.
Mury miejskie
Do pałacu przylegają mury, które otaczają stare miasto. W większości ich stan pozostał niezmienny od czasów tureckiej okupacji z 1522 roku. Mury te pierwotnie wznieśli joannici w XIV wieku, wykorzystując wcześniejszą, bizantyjską fortyfikację. Zmiany wynikały także z powodu rozwoju technologii i rozprzestrzeniania się broni palnej. Mury pogrubiono nawet do 7 metrów (mają około 12 metrów u podstawy), po to by z jednej strony mogły się oprzeć armatom wroga, z drugiej by spokojnie dało się ustawić własne na murach, właśnie dlatego powstały dedykowane bastiony. Była to jedna z największych twierdz średniowiecza. Dziś po murach da się spacerować i zwiedzać miasto. Można zatrzymać się w bastionach, jak w największym z nich – świętego Jerzego. Spacer jest bardzo przyjemny, ale dopiero stąd widać wojenne zniszczenia miasta. W murze znajduje się 11 bram (między innymi Brama Wolności, d’Amboise’a, św. Jana) ale też wieże (na przykład św. Piotra).
W Dubrowniku widok był w miarę jednorodny, tam idąc po murach okrążało się całe miasto. Tu możemy przespacerować się przez jego połowę. Natomiast druga połowa, od południowej strony, to w dużej mierze nowsze budynki powstałe w miejscu zburzonych, a które nie są już tak klimatyczne. Zwiedzanie murów jest płatne, ale trochę problematyczne. Po pierwsze bilety można kupić w pałacu wielkiego mistrza, ale tylko i wyłącznie za gotówkę. Po drugie, nawet normalnie w ciągu dnia w pełni sezonu, mury są udostępnione na trzy godziny (od 12:00, ale to warto sprawdzić). Zaś po trzecie, to wycieczka w jedną stronę, zaczyna się przy pałacu, kończy na południu. Więc jeśli nie uda się załapać, zostaje wycieczka wokół murów, ta przynajmniej będzie darmowa. Podziwia się wówczas budowlę, nie całe miasto. Okolica jest raczej przeznaczona na spacery, ale również imprezy plenerowe.
Ulica Rycerska w mieście Rodos
Prawdziwe muzeum archeologiczne znajduje się w budynku dawnego szpitala rycerzy. To konstrukcja z XV wieku, warto choć wejść i zobaczyć architekturę tego miejsca.
Między pałacem a muzeum znajduje się jeszcze jedna atrakcja starego miasta Rodos. Tak zwana ulica Rycerzy (lub Rycerska) – Odos Ippoton. Uchodzi ona za najlepiej zachowany średniowieczny fragment. Jest bardzo klimatyczna, a przy tym udało się zrobić coś naprawdę niezwykłego. Nie ma tu żadnych knajp, markiz i niczego w tym stylu. Można zobaczyć, jak to wyglądało. Są tu pozostałości dawnych zajazdów. Robi bardzo dobre wrażenie. Widzieliśmy kilka klimatycznych miejsc, choćby w San Marino czy Toledo, ale tutaj naprawdę zadbano o to, by sklepy i dekoracje nie zakłóciły doznania. To dość unikalne podejście, mocno się wyróżniające. Czasem jedynie można zobaczyć tu flagi, bowiem budynki przy tej ulicy były podzielone narodowościowo i były to kwatery Kawalerów Rodyjskich. Joannici rekrutowali się z kilku państw Europy.
Akropol
Oprócz Starego Miasta w zachodniej części miasta Rodos znajduje się akropol Są tu ruiny świątyni Ateny, Zeusa, Apolla, fragment stadionu z III – II wieku przed naszą erą, czy odeon. Całość jest otwarta i możliwa do zwiedzania, z wyjątkiem ogrodzonych miejsc. Natomiast dziś akropol pełni bardziej rolę parku miejskiego, w której karmi się koty i wypoczywa. Problemem jest to, że zabytki te restaurowali Włosi, którzy odbudowali te fragmenty na podstawie pozostałości, raczej niespecjalnie przejmując się zapiskami historycznymi. Całość znajduje się na wzgórzu Monte Smith (110 m n.p.m.). Nazwa została nadana na cześć brytyjskiego oficera, który stacjonował tu w czasach kampanii Napoleona w Egipcie.
Inne zabytki miasta
Poza starym miastem znajduje się kościół Zwiastowania Dziewicy Maryi. To prawosławna katedra, choć sam budynek powstał na początku XX wieku jako kościół katolicki. Zbudowali go Włosi, wcześniej w tym miejscu stał klasztor. Był on kopią innej budowli, dawnego kościoła św. Jana mieszczącego się kiedyś w starym mieście, niedaleko pałacu. Niestety świątynia została zniszczona podczas wybuchu w magazynie prochu. Nową można wejść i zwiedzić, zwłaszcza, że w środku został on dostosowany do liturgii prawosławnej. Ciekawie to połączenie wygląda.
Idąc na północ mija się kolejny włoski budynek. Prefekturę. Powstał w latach 1924 – 1936 jako pałac gubernatora i był inspirowany weneckim pałacem dożów. Całość zaprojektował Florestano Di Fausto. Dziś niestety okolica służy jako parking.
Obok znajduje się niewielki meczet Murat Reis. Niestety nie udało się nam wejść do środka. Zwiedzanie jest możliwe jedynie po wcześniejszym umówieniu. Wokół niego jest osmański cmentarz, który można oglądać przez płot.
Na północ od starego miasta i na zachód od portu znajduje się część turystyczna Rodos. Przy linii brzegowej z obu stron wyspy wzniesiono sporo całkiem dużych hoteli. Tu jednak znajduje się takie imprezowe centrum miasta i dobre miejsce na zakupy. Są hotele, restauracje, sklepy, kasyna, a także małe akwarium i plaża. Dobre miejsce, by przenocować taniej niż w starym mieście. Natomiast jest ono mało klimatyczne, przypomina ulice turystyczne i handlowe wielu miast. Nie czuć tu historii.
Zwiedzanie Rodos
Nieciekawie wygląda też nowa agora czy raczej targowisko – Nea Agorà. Całość ma już najlepsze lata za sobą, jest zaniedbana. Ale prawdopodobnie właśnie dzięki temu restauracje działające w tej części są trochę tańsze. Jest tu też sporo sklepów z pamiątkami. Budynek wzniesiono na początku XX wieku w stylu arabskim, więc nawet obecnie wyróżnia się na tle wyspy.
Dużym problemem Rodos jest parkowanie. To jest coś, na czym się nacięliśmy. W hotelu było napisane, że parking jest – darmowy przy ulicy w okolicy hotelu. Owszem to się zgadza, bo parkować niby można wszędzie. Ale miejsc parkingowych jest po prostu za mało. Efekt był taki, że szukaliśmy wolnych miejsc nawet kilometr od hotelu. Ten problem dotyczy też okolic starego miasta.
Warto wspomnieć, że jak podają „Dzieje apostolskie” (Dz 21,1), apostoł Paweł zatrzymał się tu podczas swojej trzeciej podróży misyjnej.
„Działa Navarony” i Zatoka Anthony’ego Quinna
Do tego dochodzi filmowa historia. Najbardziej znany obraz to „Działa Navarony” (1961) J. Lee Thompsona, na podstawie powieści Alistera McLeana. Sama Navarona jest wyspą fikcyjną, większość lokacji nagrywano właśnie na Rodos, jest kilka ujęć różnych części wyspy, ale także i miasta. Przede wszystkim dwukrotnie widać ujęcia portu w Rodos. Najpierw widzimy port z okolicą wieży Naillac, stąd bohaterowie wyruszają na wyspę Navarona. Potem widzimy fragment portu z bastionem św. Mikołaja i kolumnami po Kolosie, gdzie Maria kradnie łódź. W kilku ujęciach wykorzystano też stare miasto i jego mury.
Choć na mapie Navarony działa znajdują się w zatoce mniej więcej w miejscu miasta Rodos na prawdziwej wyspie, to samą zatokę kręcono w okolicach Faliraki. Dziś nazywa się Zatoką Anthony’ego Quinna, przynajmniej powszechnie, bo oficjalna nazwa to Vaghies. Dlaczego właśnie zatoka Anthony’ego Quinna? Krążą na ten temat różne teorie. Po pierwsze Quinn był tutaj, gdy kręcono „Działa Navarony”, a ten film z siedmioma nominacjami do Oscara przyczynił się do promocji wyspy. Trzy lata później aktor zagrał główną rolę w filmie „Grek Zorba”, więc powszechna jest teoria, że władze postanowiły uczcić te dwie rzeczy. Zmieniły nazwę, a potem się wycofały. Bardziej prawdziwa jest jednak wersja, że Quinnowi miejsce się to spodobało i postanowił tu zainwestować i wybudować ośrodek wspierania artystów. Z inwestycji nie wyszło nic, ale nazwa pozostała.
Zatokę w „Działach Navarony” użyto głównie do zdjęć szerokich, gdzie nałożono całą fortyfikację. W latach 60. XX wieku było to duże osiągnięcie i przyniosło filmowi Oscara za efekty specjalne. Dziś o filmie mało się tu pamięta, to miejsce rekreacyjne z plażami. Ładne, więc sporo tu także jachtów, z których ludzie podziwiają okolicę. Przed plażami jest darmowy parking. Trochę dalej, na wzniesieniu, jest obserwatorium astronomiczne (z kafejką) i to dobre miejsce na oglądanie zatoki z góry, a po drugiej stronie jedyna oficjalna plaża naturystów (Mandomata). Pobliskie Filaraki jest zaś popularnym miasteczkiem wypoczynkowym, położonym nieopodal miasta Rodos. Zdjęcia do „Dział” kręcono też w okolicy Lindos, ale o tym w osobnym wpisie. Ujęcia z Gregorym Peckiem powstały też na plaży Kallithea.
Z innych filmów należy wymienić: „Ucieczka na Atenę” (1979) George’a P. Cosmatosa (tu poza starym miastem pojawiają się termy i Lindos), „Piotr i Paweł” (1981) Roberta Daya, „Wyspa Pascaliego” (1988) Jamesa Deardena. A także kilka greckich produkcji. W większości z nich wykorzystywane jest stare centrum.
Miasto Rodos jako baza wypadowa
Pozostając w okolicach Rodos, warto wspomnieć jeszcze o jednym miejscu. Termy Kallithea, czyli łaźnie termalne (obecnie już nie pełną tej funkcji, ale się je zwiedza). Mogą być urozmaiceniem od plaż. Podobnie z Doliną Motyli. W mieście działa sporo agencji turystycznych, więc nawet bez samochodu można kupić wycieczki po wyspie, a także poza nią. Wliczając to jednodniowy rejs na Symi czy do tureckiego Marmaris. Ciężej jest popłynąć do Fethiye, przeprawa jest dłuższa, jest połączenie promowe, ale sama wycieczka nie jest jakoś rozreklamowana.
Jeśli podobał Ci się wpis, śledź nas na Facebooku.
Szlak grecki | ||
Rodos | ||
Szlak filmowy | ||
Rodos |