Dia de los Muertos, Święto Zmarłych w Meksyku

Dia de los Muertos, parada w mieście Oaxaca

Dia de los Muertos to bardzo nietypowe z naszej perspektywy obchody Święta Zmarłych w Meksyku. Dość mocno łączą tradycje prekolumbijskie – więc pogańskie – z chrześcijańskimi, stając się pewnym interesującym wydarzeniem na skalę światową. Kulturowo Święto Zmarłych w Meksyku zaznaczyło także swoją obecność w filmie, choćby animacji Pixara „Coco” (2017), ale też filmie „Spectre” (2015) Sama Mendesa z cyklu o Jamesie Bondzie. Pamiętajmy jednak, że filmy te bardziej ukazują amerykańskie czy brytyjskie spojrzenie na meksykańskie obchody, więc niekoniecznie wszystkie szczegóły są oddane wiernie. Zatem jeśli to jest podstawowe źródło wiedzy, warto trochę obniżyć oczekiwania przed wyprawą do Meksyku w tym okresie. Niemniej jednak zobaczenie celebracji Dia de los Muertos pozostaje na długo w pamięci.

Z okazji Dia de los Muertos przystraja się różne miejsca. Kościoły nie są wyjątkiem. To kaplica w kościele św. Franciszka w mieście Meksyk
Z okazji Dia de los Muertos przystraja się różne miejsca. Kościoły nie są wyjątkiem. To kaplica w kościele św. Franciszka w mieście Meksyk

Święto Zmarłych w Meksyku

Zacznijmy jednak od wspomnianej perspektywy amerykańskiej. Odwiedzanie grobów bliskich nie jest tam niczym szczególnym, ale 31 października obchodzi się tam Halloween. Czyli raczej święto związane z przebieraniem się w stroje, obecnie coraz bardziej podchodzące pod horrory czy popkulturę. Nie ma tam miejsca dla zmarłych, nie idzie się masowo na cmentarze. W Polsce z kolei, dwa święta się nam zlewają. 1 listopada to Wszystkich Świętych, religijnie dzień radosnego wspomnienia, 2 listopada z kolei to Dzień Zaduszny (swoją drogą również posiada pogański rodowód), czyli święto, w którym faktycznie koncentrujemy się na bliskich, którzy odeszli. Praktyka jest jednak taka, że dziś 1 listopada, który jest wolny, jest raczej ponurym wspominaniem i tradycyjnym odwiedzaniem grobów. Brakuje w tym radości, ale z drugiej strony, tradycja ta jest bardzo żywa w Polsce i cmentarze są pełne ludzi, zniczy i kwiatów. I to wciąż widać, ludzie naprawdę masowo odwiedzają u nas te cmentarze, narastająca moda na obchody Halloween nie wydaje się mieć na to negatywnego wpływu. To sprawia, że trochę inaczej spoglądamy na meksykańskie obchody, niż Amerykanie.

Na placu Zócalo w mieście Meksyk prezentowane są ołtarze z różnych stron kraju
Na placu Zócalo w mieście Meksyk prezentowane są ołtarze z różnych stron kraju

Dia de los Muertos jest gdzieś po środku. W tym święcie sporo jest radości i oswajania śmierci. Pomijając tu teologiczne, chrześcijańskie rozumienie, że to przejście do lepszego świata, nakłada się tu także kultura Mezoameryki. Śmierć była tam przejściem do krainy bogów, więc cały koncept umierania, zaświatów raczej jest radosny. I to widać. Wiara w to, że bliscy, którzy odeszli są w lepszym miejscu i czekają tam na nas, w Meksyku jest bardzo silna. Tu tradycja chrześcijańska łączy się z tradycją indiańską, stąd dochodzą tu te wszystkie ozdoby z czaszkami, kościotrupami i tego typu potwornościami. Do tego uważa się, że ludzie, którzy odeszli, żyją póki się o nich pamięta. Więc raczej wspomina się tu dobre chwile, niż to, że nam ich brakuje, ale jednocześnie to oni są w centrum tych obchodów. Nie kościotrupy i straszydła.

Wielkie rzeźby na placu Zócalo w mieście Meksyk
Wielkie rzeźby na placu Zócalo w mieście Meksyk

Dia de los Muertos i tradycje prekolumbijskie

W prekolumbijskiej Ameryce podobne święta zaczęły być celebrowane już jakieś 1000 lat przed naszą erą. Były to różne sposoby na upamiętnianie przodków. Dodatkowo kolekcjonowano czaszki, choćby jako trofea wojenne, to wszystko składało się na celebracje. Nie zostały one wykorzenione przez Hiszpan. Połączyły się z obchodzonym, podobnie jak w Polsce, 1 listopada Wszystkich Świętych (Todos los Santos) i 2 listopada Zaduszkami (Día de los Fieles Difuntos). Z chrześcijańskimi świętami najbardziej połączyły się tradycje azteckie. Oni organizowali festiwal, który trwał miesiąc (przypadał najczęściej w naszym sierpniu), ku czci Królowej Śmierci, czyli żony boga będącego władcą Krainy Zmarłych. Wówczas faktycznie wspominano bliskich, ale też festiwal był świętem zabawy dla dzieci. Hiszpanie byli początkowo zdegustowani tymi obchodami, udało się im trochę ograniczyć czas ich trwania i przenieść je na listopad. Tradycja jednak nie dała się zastąpić, a połączyła się z chrześcijańską. Między innymi dlatego obecnie świętowanie ma nie tylko religijny charakter, ale też etniczny czy narodowy. To element tradycji, który w 2008 roku został wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.

Plac Zócalo w mieście Meksyk wieczorem
Plac Zócalo w mieście Meksyk wieczorem

Obchody Dia de los Muertos (czasem skrótowo mówi się też Dia de Muertos) są ważne w całym Meksyku, ale te najbardziej huczne i tradycyjne organizuje się w okolicy miejscowości Oaxaca i środkowym Meksyku. To właśnie stamtąd podchodzi tradycja parad, która do niedawna była nieobecna w wielu innych miastach, wliczając to stolicę, miasto Meksyk. Próba ograniczenia świąt do dwóch dni, także się nie udała, celebracje trwają znacznie dłużej, jednak ich elementy są rozłożone w czasie. Łatwiej jest powiedzieć, kiedy Dia de los Muertos się kończy – 2 listopada to ostatni dzień – niż kiedy się zaczyna. Różne imprezy z tym związane i dekoracje zaczynają się pojawiać na kilka tygodni przed 2 listopada. W przypadku Oaxaci można w sieci znaleźć pełen harmonogram imprez towarzyszących, zazwyczaj jednak ogranicza się on do tygodnia – dwóch przed. Główne celebracje trwają mniej więcej przez tydzień, wszystko bowiem zależy, kiedy wypadnie 1 i 2 listopada, które są głównymi dniami i kulminacją. Najczęściej oficjalne świętowanie zaczyna się w weekend lub dwa przed 2 listopada.

Stroje z okazji Dia de los Muertos mają mnóstwo tradycyjnych elementów, często też nawiązują jakoś do zmarłych bliskich. Do tego dochodzi klasyczne malowanie twarzy
Stroje z okazji Dia de los Muertos mają mnóstwo tradycyjnych elementów, często też nawiązują jakoś do zmarłych bliskich. Do tego dochodzi klasyczne malowanie twarzy

Ołtarze z okazji Dia de los Muertos

Wcześniej jednak pojawiają się dekoracje, czyli przede wszystkim ołtarze – ofrendas. Formalnie słowo ofrenda oznacza ofiarę, a ołtarze to altares, ale te ołtarze najczęściej są przyozdobionymi ułożonymi ofiarami, stąd używa się tych słów zamiennie. Ołtarzy ku czci zmarłych jest sporo w całym Meksyku, są stawiane w różnych miejscach, domach, sklepach, urzędach, kościołach, muzeach, a nawet na ulicy. Tradycyjnie taki ołtarz składa się z kilku poziomów i części, ale praktyka jest obecnie taka, że się tego już nie stosuje jako wytycznych. Ponadto każdy region ma swoje wariacje. Na trzypoziomowym ołtarzu, każdy poziom miał symbolizować odpowiednio niebo, Ziemię i zaświaty. Najbardziej tradycyjne są siedmiopoziomowe. Wówczas na najwyższym poziomie (pierwszym) znajduje się obrazek świętego lub Matki Boskiej, która ma chronić ołtarz. Drugi poziom jest przeznaczony dla dusz w czyśćcu. Trzeci dla dzieci z czyśćca. Na czwartym kładzie się chleb zmarłych, dla wszystkich dusz, które odwiedzą ołtarz. Na piątym zostawia się ulubione napoje i pokarmy bliskich zmarłych. Ich zdjęcia kładzie się na szóstym poziomie. Na siódmym, dolnym kładzie się limonki, krzyż i inne rzeczy, a jego zadaniem jest pomóc odpokutować zmarłym za grzechy. Tu panuje powszechna wiara, że zmarli w tym okresie wracają na ziemię i mogą ucztować przy tych ołtarzach.

Ołtarze (ofrenda) są właściwie wszędzie
Ołtarze (ofrenda) są właściwie wszędzie. I nie zapomina się tu o bliskich zmarłych.

Tyle jeśli chodzi o tradycję, w chwili obecnej ważniejsza jest intencja i pamięć o zmarłych. W wielu miejscach buduje się nawet niewielkie i proste ołtarzyki, umieszcza zdjęcia zmarłych, dekoruje, zostawia też jakieś jedzenie. Z typowych ozdób warto wymienić poza zdjęciami i rozmaitym jedzeniem czy napojami, także chleb zmarłych (pan de muerto), czaszki (calaveras), kwiaty (cempasúchil – aksamitki) i czasem świeczki. Te ostatnie mają pomóc duchom dotrzeć do ołtarzy, wskazać drogę. Czasem spotkać można wycinanki, tak zwane papel picado. Te często także powielają wzory czaszek,  szkieletów i La Catrina, czyli kościotrupiej damy w kapeluszu, no i najczęściej są robione na papierze w dominujących dla Dia de los Muertos kolorach, czyli pomarańczowym, fioletowym i różowym, względnie białym. Można też spotkać kadzidła, dla oczyszczenia ofrenda  ze złej energii. Ołtarze te właśnie pojawiają się mniej więcej od połowy października i są demontowane po 2 listopada.

Aksamitka, czyli Kwiat Zmarłych

Kwiatem-symbolem święta jest aksamitka wzniesiona (Tagetes erecta), zwana tutaj cempaxóchitl. To rodzima roślina dla Meksyku, bywa nazywana Kwiatem Zmarłych (Flor de Muertos). Charakterystyczna, pomarańczowa lub żółta barwa tych kwiatów jest jednym z najważniejszych kolorów tego święta. Często poza kwiatami ołtarze dekoruje się też ich płatkami. Warto dodać, że aksamitki są też chętnie wykorzystywane w świątyniach buddyjskich (np. w Tajlandii), czy do hinduistycznych festiwali religijnych w Nepalu.

Aksamitka to kwiat, który jest jednym z symboli Dia de los Muertos. Powszechnie używany jest przy dekorowaniu grobów, ołtarzy i nie tylko
Aksamitka to kwiat, który jest jednym z symboli Dia de los Muertos. Powszechnie używany jest przy dekorowaniu grobów, ołtarzy i nie tylko

Tradycyjne słodycze na Dia de los Muertos

Jeśli chodzi o tradycyjne potrawy to są tu przede wszystkim dwie. Pierwsza to cukrowa czaszka (calavera de dulce). Zdecydowanie najbardziej znana, ale już chyba historyczna. Właściwie nie udało nam się ich zobaczyć nigdzie w sklepach. Były wystawione przy kilku ołtarzach w stolicy Meksyku, ale raczej był to ewenement, niż norma. Trochę częściej widzieliśmy czekoladowe czaszki (i tych udało się nam spróbować) i chyba one wypierają te bardziej tradycyjne cukrowe. Drugie to ciasto znane jako chleb zmarłych (pan de muerto), który właściwie jest typową drożdżówką. Był dostępny w piekarniach i cukierniach. Część z nich ma prostą i tradycyjną formę, ale często się też z nią bawią, więc chleb zmarłych może mieć kształt czaszki. A skoro przy cukierniach jesteśmy, to wiele ciast i wypieków w tym okresie roku ma okolicznościowe dekoracje.

W mieście Meksyk można też zobaczyć duże czaszki malowane przez różnych artystów
W mieście Meksyk można też zobaczyć duże czaszki malowane przez różnych artystów

Dekoracje miast

Na placu Zócalo w mieście Meksyk podczas naszej wizyty była organizowana prezentacja ołtarzy pochodzących z różnych części Meksyku. Nawiązywały one do lokalnych i tradycyjnych dekoracji regionalnych. Jednak te lokalne tradycje bardziej nawiązywały do tego, co występuje i używa się często w danym rejonie Meksyku, niż choćby wprost do tradycji siedmiu poziomów. Acz i takie ołtarze się zdarzają.

Ołtarz z okazji Dia de los Muertos na placu Zócalo w mieście Meksyk
Ołtarz z okazji Dia de los Muertos na placu Zócalo w mieście Meksyk

Dekoracje nie ograniczają się do ołtarzy. Robi się sporo różnych innych rzeczy. W Meksyku (stolica), chociażby były figurki stworzone przez artystów i inne grupy, ukazujące fantastyczne zwierzęta – alebrijes, czyli przewodnicy dusz zmarłych. Alebrije to także przykład sztuki ludowej, przede wszystkim zwierzęta te nie istnieją, więc twórcy mają dość duże pole do popisu. Po drugie mają być w jaskrawych barwach i być różnokolorowe. Przy okazji Dia de los Muertos były wystawione przy Pasao de la Reforma. Oprócz nich artyści także dostali do ozdobienia czaszki mniej więcej o wysokości metra, które malowali według swojego uznania. One także były wystawione razem z alebrijes. Do tego dochodzą okolicznościowe wystawy, koncerty, konferencje, a nawet konkursy (jak malunków – rzeźb piaskowych w Oaxace).

Alebrije to fantastyczne zwierzaki, które tworzy się z okazji Dia de los Muertos. Można je zobaczyć na ulicach miasta Meksyk
Alebrije to fantastyczne zwierzaki, które tworzy się z okazji Dia de los Muertos. Można je zobaczyć na ulicach miasta Meksyk

Parady z okazji Dia de los Muertos

Oczywiście nie można zapomnieć o paradach. W Oaxace parada jest organizowana pod koniec obchodów, czyli 2 listopada i ma długą tradycję. W mieście Meksyk to stosunkowo nowa tradycja. Prawdę mówiąc, została zainspirowana filmem „Spectre”, wcześniej jej nie było. Zresztą ta parada się dość mocno zmienia z roku na rok i dopiero kształtuje. Niemniej jednak już stała się rozpoznawalna i przyciąga turystów z całego świata. W Meksyku parada odbywa się w weekend przed 1 listopada – w sobotę lub niedzielę. Dokładnych informacji należy szukać raczej na kilka tygodni przed, gdyż szczegóły mogą się zmienić. Podczas naszego pobytu parada (której ostatecznie nie widzieliśmy) skończyła się na placu Zócalo wieczorem pokazem dronów, zaczęła zaś blisko zamku Chapultepec. Sam plac i tak był zajęty przez wystawione tam ołtarze, więc przebieg jej różni się od filmowego.

Tradycyjne stroje na paradzie w mieście Oaxaca
Tradycyjne stroje na paradzie w mieście Oaxaca

Ta w Oaxace jest zdecydowanie mniejsza, ale trudno jest porównywać skalę samych miast. Natomiast tu mogliśmy się jej dobrze przyjrzeć. Parada to przejście ludzi w strojach, jedni po prostu się przechadzają, inni tańczą czy grają. Ich stroje mają tradycyjne znaczenie, są więc na przykład ludzie przebrani za kozły – diabły. Ale najbardziej typowe twarzy jest artystyczny makijaż, upodabniający twarz do czaszki. W tym wypadku jest to spotykane nie tylko wśród uczestników parady, ale także widzów. Jest wiele punktów, gdzie za odpłatą robią taki makijaż na twarzy. Dużą różnicą względem „Spectre” jest to, że po pierwsze raczej nie stosuje się masek na twarzy, to jest przede wszystkim makijaż. Druga rzecz w paradzie ukazanej w Bondzie dominuje czerń z domieszką bieli, więc wszyscy są raczej przebrani za kościotrupy. Meksykańskie stroje są jednak o wiele bardziej barwne i zróżnicowane.

Oaxaca, parada z okazji Dia de los Muertos
Oaxaca, parada z okazji Dia de los Muertos

Parada w Oaxaca

W Oaxace mieliśmy możliwość przyjrzenia się im z bliska. I to jest właśnie fascynujące, bowiem nawet jeśli są one podobne do siebie (tak grupuje się ludzi na paradzie), to różnią się w szczegółach, bo każdy jest zrobiony ręcznie. Niektóre suknie chociażby miały wszyte zdjęcia zmarłych przodków. Jak wspominaliśmy, ta tradycja pamięci o zmarłych podczas tych obchodów jest bardzo ważna. Dzięki temu nie ma takiego wrażenia komercji, jak przy Halloween.

Parada w Oaxaca
Parada w Oaxaca

Parada podchodzi w Oaxace pod katedrę, tam ludzie się rozchodzą, ale zostają na placu. Turyści zaś mogą robić sobie z nimi zdjęcia. W innym miejscu Oaxaci był organizowany pokaz dronów. To stosunkowo nowa tradycja. Pokaz trwa kilka minut. Drony świecą wieczorem tworząc napisy bądź okolicznościowe obrazki na niebie.

Oaxaca ma długą tradycję parad z okazji Dia de los Muertos
Oaxaca ma długą tradycję parad z okazji Dia de los Muertos

Odwiedzanie grobów

Istotnym elementem tradycji jest też odwiedzanie grobów bliskich. To coś, co poniekąd częściowo pokazano w „Coco”, ale to jest dokładnie to miejsce, w którym perspektywy polska i amerykańska mocno się rozchodzą. Odwiedziliśmy cmentarz w mieście Meksyk, w nocy 1 listopada (raz w roku są organizowane wycieczki, można je znaleźć na przykład przez Internet). Tradycyjnie ludzie powinni ozdobić groby zmarłych, przyjechać tu z jedzeniem i świętować. Ozdoby to zarówno wspomniane czaszki, ciasta, wszechobecne aksamitki, wycinanki i wiele innych. W przypadku grobów dzieci są to nawet zabawki. Zazwyczaj zmarłych przychodzi się odwiedzić 2 listopada, albo w wigilię wieczorem (czyli 1 listopada). Wówczas też odwiedza się zmarłe dzieci. Inna rzecz, że tradycyjnie u nas na groby idzie się rano, często także wieczorem, tu rodziny spotykają się i biesiadują na grobach po zmroku. Jest jedzenie, muzyka (czasem niepasująca, ale pewnie lubiana przez zmarłego) i ozdobione groby.

Tradycyjnie z okazji Dia de los Muertos na cmentarzach przystraja się groby
Tradycyjnie z okazji Dia de los Muertos na cmentarzach przystraja się groby

Tyle że z perspektywy polskiej, te cmentarze są dość puste. Ozdoby widzieliśmy tylko na części grobów. Rodziny zgromadzone i biesiadujące były obecne, ale też raczej się ich wypatrywało, niż były normą. Częściowo jest to trochę jak u nas, że odwiedzanie cmentarzy rozkłada się na kilka dni, natomiast z drugiej strony, przynajmniej w mieście Meksyk, ta tradycja nie była tak żywa. Możliwe też, że ludzie nie chcą natknąć się na turystów, albo świętuje się to trochę inaczej w stolicy. Niemniej jednak jak się popatrzy na udekorowane cmentarze w „Coco”, to jednak jest to przekoloryzowane. Raczej tylko niektóre groby są ozdobione. Dużo lepiej oddano to w filmie „Frida” (2002) Julie Taymor. Na cmentarzu spotkaliśmy też mariachich oraz ludzi, którzy biesiadowali, wliczając to głośne puszczanie muzyki. Jest też inny zwyczaj: dzieci z koszyczkami zbierają słodycze od obecnych (to przypomina trochę Halloween). Natomiast warto pamiętać, że nieobecność ludzi na cmentarzach wcale nie oznacza, że nie pamiętają oni o swoich zmarłych i święcie. Przypominamy, że ołtarzyki także stawia się w domach i czeka, aż zmarli tam przyjdą. Stąd może niektórzy nie widzą potrzeby iść na cmentarz.

Tradycyjnie rodziny biesiadują na cmentarzu i wspominają zmarłych
Tradycyjnie rodziny biesiadują na cmentarzu i wspominają zmarłych

Dia de los Muertos – wierszyki i ryciny

Tym czego totalnie nie doświadczyliśmy, były wierszyki i ryciny. W tym okresie zwykły się pojawiać krótkie wierszyki, zwane czaszeczkami, w których personifikacja śmierci kpi sobie na przykład z polityków. Robi się też okolicznościowe rysuneczki. Niemniej jednak, nic takiego nie widzieliśmy.

Parada z okazji Dia de los Muertos w Oaxaca
Parada z okazji Dia de los Muertos w Oaxaca

Atomosfera Dia de los Meurtos

Dużym plusem jednak jest atmosfera Meksyku w tym okresie. Święto jest wszechobecne i, jak wspominaliśmy, radosne. Ludzie się przebierają, malują i chodzą tak po ulicach w tych strojach. Jedni naprawdę potrafią je dobrze przygotować, inni ograniczają się do makijażu na twarzy. To robi klimat. Czasem znajdą się osoby, które wyglądają jakby wyrwały się z Halloween (podobnie jak na karnawale w Wenecji „zwykli” cosplayarzy), ale zdecydowana większość to przede wszystkim nawiązania do tradycji. jednym z takich bardziej wystaranych strojów jest przebranie za La Catrinę. La Cartina, albo La Calavera Garbancera to dama z wyższych sfer, w eleganckiej sukni i kapeluszu, oczywiście jest ona obecnie szkieletem w tym stroju. Została wymyślona przez rysownika José Guadelupe Posadę, a następnie spopularyzowana przez Diego Riverę.

La Cartina to jedno z najbardziej typowych przebrań z okazji Dia de los Muertos
La Cartina to jedno z najbardziej typowych przebrań z okazji Dia de los Muertos

To wszystko sprawia to, że jest to fenomenalny czas do odwiedzenia Meksyku. W większości przypadków, czy to w mieście Meksyk, czy w Oaxace, imprezy dzieją się na mieście, nie ma biletów wstępu, po prostu się przychodzi. Trochę gorzej jest z wyprawą na cmentarz (największy problem to przejazd wieczorem przez zakorkowane miasto), ale w Meksyku są firmy, które wożą tam duże grupy turystów. Chyba najlepiej zaplanować sobie tak, by w weekend przed 1 listopada być w stolicy, a 2 już w Oaxace. I pamiętać o jednym: mimo że jest to Święto Zmarłych, to jest przede wszystkim radosna celebracja życia i czasu, jaki mogliśmy przeżyć z naszymi bliskimi. Tu nie ma polskiego smutku, ani amerykańskiej grozy. I choć próbuje się czasem przeszczepiać Dia de los Muertos także do Europy, niestety traci ono tu swój charakter, robi się kolejną komercyjną imprezą. Meksykańskie Dia de los Muertos to przede wszystkim święto tych, którzy odeszli i pamięć o nich jest tu zdecydowanie najważniejsza.

Jeśli spodobał Ci się wpis, śledź nas na Facebooku.

Szlak meksykański
Día de Muertos
Share Button

Komentarze

Rekomendowane artykuły