Doha albo Ad-Dauha (arab. الدوحة), stolica Kataru, to miasto które przede wszystkim kojarzone jest jako hub linii lotniczych Qatar Airlines. Czasem jest możliwość zwiedzenia podczas dłuższego lub krótszego stop-over w dalszej trasie, ale niektórzy traktują to miejsce jako cel swojej podróży. Choć jest to dość nowe miasto, Doha ma kilka atrakcji turystycznych do zaoferowania.
Spis treści
Historia Dohy
Podobnie jak w wielu innych metropolii tego regionu, Doha jest stosunkowo młodym miastem, którego rozkwit to tak naprawdę sprawa ostatnich dziesięcioleci. Wiadomo, że przynajmniej od 1681 istniała w tej okolicy osada o nazwie Al Bidda (lub Guttur w innych okresach), ale była ona niewiele znacząca. Nie wiadomo też, czy nie była przypadkiem zamieszkiwana okresowo. Tereny te wówczas próbowali opanować Portugalczycy. Na początku XIX wieku Brytyjczycy twierdzili, że zamieszkiwali ją sudańscy piraci. Z zapisków z 1820 roku wiadomo, że mieszkało tam jakieś 250 osób, a całość wyglądała na opuszczone miasto, niezdatne do życia z powodu braku wody. Rok później zostało zbombardowane w trakcie walk przeciw piratom i handlarzom niewolników.
Piraci gnieździli się w tym miejscu nie przez przypadek. Okazało się, że dawna Al Bidda to bardzo dogodne miejsce na port, właściwie najlepsze w okolicy. W 1823 roku John MacLeod i przywódca jednego z klanów katarskich – Buhur bin Jubrun, spotkali się i uznali, że warto tutaj odtworzyć port. Z ich inicjatywy powstała Doha. Oficjalnie w 1825 roku, bardzo blisko dawnej Al Biddy, więc z czasem te miasta się zlały, acz przez pewien czas istniały właściwie obok siebie. Słaba władza Kataru, konflikty z sąsiadami (przede wszystkim z Bahrajnem i emiratem Abu Zabi), sprawiły, że już kilka lat po założeniu Dohy, tereny te znów były pod kontrolą piratów i bandytów.
W latach 40. XIX wieku ponownie Doha i Al Bidda zostały zaatakowane przez Brytyjczyków walczących z piractwem. Al Bidda ucierpiała zdecydowanie bardziej. W roku 1867 Doha z kolei została najechana przez siły Bahrajnu i została mocno zniszczona. Kolejne trzydzieści lat to przede wszystkim walki w tym rejonie, w których dodatkowo brali udział Oman i Turcja Osmańska. Czasami walki trwały właściwie między Dohą i Al Biddą. W efekcie oba porty straciły na znaczeniu i popadły w ruinę. Nic, co sugerowałby, że kiedyś ta okolica rozkwitnie.
Doha: Intensywny rozwój
Dohę uratowało poławianie pereł, które stało się istotną gałęzią przemysłu na przełomie XIX i XX wieku. Ten jednak załamał się w 1907 roku, ale powołano tu urząd celny i Doha powoli zamieniała się w centrum handlowe. Od 1916 roku Turków zastąpili tu Brytyjczycy i to oni mieli siedzibę protektoratu w Dosze. Jednakże to wciąż było niewielkie, prowincjonalne miasto, a kolejny rozkwit handlu perłami zabił Wielki Kryzys. Nawet odkrycie paliw kopalnych nie pomogło.
Dopiero ich wydobycie w latach 60. XX wieku sprawiło, że miasto zaczęło się rozwijać. Od 1971 roku Katar uzyskał pełną niepodległość, Doha została ustanowiona stolicą. Potem powoli z miasteczka zaczął przeobrażać się w nowoczesną metropolię jaką jest dziś. Władze Kataru inwestują w miasto, rozwijają je, zdając sobie sprawę, że nie mogą polegać jedynie na paliwach kopalnych. Od roku 1970 do 2020, czyli w pięćdziesiąt lat, populacja Dohy zwiększyła się ponad dziesięciokrotnie. W Dosze ma swoją siedzibę choćby medialny koncern Al Jazeera, ale także Qatar Airways, które uchodzą za jedne z najlepszych linii lotniczych.
Katara
W 2010 roku otworzono kompleks kulturalny o nazwie Katara Cultural Village. Częściowo zamysł przypomina strefę muzealną w Abu Dhabi, ale tu trochę mieli inne podejście. Owszem, w ramach kompleksu znajdują się także muzea, czy inne instytucje kulturalne, jak choćby orkiestra filharmoniczna, czy instytut filmowy, a nawet planetarium. Jednak zdecydowana większość tego terenu jest otwarta dla zwiedzających i nie wymaga biletu. Jest tu promenada nad brzegiem morza, z amfiteatrem, który normalnie można zobaczyć od środka. Bywa zamykany przy okazji imprez. Do tego dochodzi klasyczna architektura arabska, która została tu oczywiście odpowiednio zaadaptowana. Chodzenie po Katarze ma przypominać trochę jakieś stare miasto, ale wszystko jest nowe i zadbane. Znajdują się tu także centra handlowe, w tym filia paryskiej Galerii LaFayette. Jest też meczet Katara Masjid, a nawet gołębnik czy plaża. Całość to bardzo przyjemne miejsce na spacer.
The Pearl Qatar
Zdecydowanie najbardziej znanym symbolem Dohy jest sztuczna wyspa Pearl. Dubaj ma swoje, Katar ma swoją. Podobnie jak to miało miejsce w Dubaju, Pearl przede wszystkim jest centrum turystycznym. Zlokalizowano tu sporo hoteli, są plaże, są miejsca, gdzie można coś zjeść. A nawet uliczki ze sklepami. Są tu zarówno wysokościowce jak i niższa zabudowa, do tego dochodzą mariny. Pearl jednak zachwyca przede wszystkim planowaniem, reszta patrząc przez pryzmat regionu jest raczej stonowana. Umiejętni wykorzystano tu powierzchnię, starając się ją efektywnie wykorzystać. Powstało sporo kanałów, trochę inspirowanych Wenecją (zresztą fragment Pearl jest wręcz oficjalnie we włoskim stylu, a w Qanat Quartier nawet nie kryją się z nawiązaniami), są też chodniki dla pieszych, czy miejsca, gdzie można wypocząć. Sporo też tu droższych sklepów. Do tego jeszcze dochodzą tereny zielone i fontanny. Swoją drogą istnieje jeszcze druga sztuczna wyspa – Banana Island, ale tam już trochę trudniej się dostać.
West Bay
Tak naprawdę największe budynki znajdują się przy Zachodniej Zatoce. To centrum drapaczy chmur w Dosze. Doha nie ma (a przynajmniej jeszcze) tak wysokich budynków jak Dubaj, ale liczba nowoczesnych wieżowców robi wrażenie. Zresztą jest to typowe dla tego rejonu świata, podobnie sprawa wygląda w miastach takich jak Kuwejt czy Rijad, które także pną się powoli w górę. Prawdę mówiąc o ile samo zwiedzanie West Bay nie ma większego sensu, o tyle warto tę panoramę zobaczyć z oddali. Czy to promenady Corniche, czy jeszcze bardziej okolicy Muzeum Sztuki Islamskiej. Tam znajduje się MIA Park. W dzień to teren zielony, gdzie ludzie potrafią piknikować, wieczorami zaś idealne miejsce na spacer z możliwością podziwiania wysokościowców.
Muzea Dohy
Muzeum Sztuki Islamskiej otwarto w 2008 roku. To nowoczesny budynek, gdzie ukazuje się dorobek 1400 lat religijnej sztuki islamu. Znajduje się on blisko wybrzeża i dawnego portu. To teren zielony z wieloma pomnikami i doskonałym widokiem na West Bay. W dzień można też skorzystać z rejsu łodzią po zatoce. Obok muzeum narodowego Kataru, to zdecydowanie najważniejszy obiekt to zobaczenia. Zaś wspomniane muzeum narodowe to kolejny przykład nowoczesnej inwestycji, który już wyróżnia się architektonicznie, wewnątrz zaś łączy tradycję z multimedialnymi pokazami.
Promenada i fonanny
Jeszcze wracając do promenady Corniche, ta ciągnie się przez siedem kilometrów. Warto pamiętać, że to spacer na otwartym terenie i w dzień nie ma się gdzie schować przed słońcem. Chyba że skorzysta się z rejsu lokalnymi łodziami zwanymi daw (dhow). Tradycyjnie wykorzystywano je do połowu pereł, dziś wożą turystów. Warto pamiętać, że kiedyś w tym miejscu faktycznie były porty poławiaczy pereł. Dziś upamiętnia to pomnik perły, który jak na Dohę wygląda tanio i trochę jarmarcznie.
Suk
Jednak nam najbardziej do gustu przypadło stare centrum i suk (Souq Waqif). Oczywiście, jak się porówna to miejsce z historycznymi miastami regionu, jak choćby Kaszan w Iranie, to nie ma takiego klimatu. Jednak jeśli popatrzy się przez pryzmat tej części zatoki, suk w Dosze jest niesamowity. Zadbany, w dużej części stosunkowo nowy, ale przy tym żyjący. Bazary w Ammanie czy choćby Samarkandzie też żyją, ale są bardzo użytkowe (i na swój sposób bałaganiarskie). Ten w Dosze jest czysty, uporządkowany, wyższej klasy, a przy tym nie wygląda jak atrakcja turystyczna, on żyje. Tak naprawdę ma jakieś sto lat, ale obecna zabudowa pochodzi głównie z 2006 roku. To miejsce, które owszem przyciąga turystów, ale przede wszystkim mieszkańców Dohy. I żyje do późnych godzin nocnych, jest wówczas przepięknie oświetlony.
Są tu zarówno sklepiki, restauracje, ale też typowe sekcje bazarowe. Można kupić wielbłądy, choć ten targ jest w wyznaczonych godzinach, więc go minęliśmy, ale z zewnątrz i tak wygląda lepiej niż targowisko w Al-Ajn. Jest cała sekcja z sokołami i mnóstwem oprzyrządowania dla nich. Tak zwany Falcon Souk znajduje się trochę na obrzeżach, w części zabudowanej. Można wejść do środka, nawet jeśli nie zamierzamy nic kupić, sprzedawcy chętnie pokażą i opowiedzą o tych zwierzętach. Przy odrobinie szczęścia jest szansa potrzymać sokoła na ręce. Wrażenie zaś robi ilość osprzętu oferowanego właścicielom ptaków.
Wewnątrz samego bazaru sprzedawane są inne zwierzęta, acz to nie jest to wydarzenie jak targ kóz jak choćby w Nizwie. I jest tu trochę mieszanina, bo choć głównie dominują zwierzęta domowe, to jednak trochę mniejszych gospodarskich też się trafia. Jednak o ile na sokołach Katarczykom zależy (i ich ceny są bardzo wysokie), o tyle resztę traktują bardziej przedmiotowo, co niestety widać. Zadowoleni będą też wielbiciele złota i ozdób. Do tego jeszcze przyprawy, rękodzieło i mnóstwo pamiątek. Wśród innych atrakcji jest studnia, jest też pozostałość dawnej fortecy. Do tego rzeźby.
Doha: Meczety
Obok znajduje się najbardziej charakterystyczny meczet Kataru, czyli Fanar albo Spiralny Budynek meczetu to obecnie Islamskie Centrum Kulturalne Abdulla Bin Zaida Al Mahmouda. Z zewnątrz wygląda niesamowicie. Jest to luźna interpretacja na temat Spiralnego Minaretu z irackiej Samarry, choć niektórzy piszą, że bardziej przypomina ślimaka. Tutaj wykorzystano wiele z lokalnych materiałów, w tym koralowców. W odpowiednich godzinach meczet mogą zwiedzać także nie-muzułamanie. Przez pewien czas był to największy meczet w kraju. Obecnie wyprzedza go meczet Imama Muhammada ibn Abd al-Wahhaba, zwany Państwowym. Niemniej jednak minaret wciąż jest najwyższy w kraju.
Doha na filmowo
Doha i Katar są otwarte na filmowców. Na razie jednak niewiele znanych produkcji, ale z pewnością się to zmieni. Finał filmu „Gra fortuny” (2023) Guya Ritchiego był nagrywany w Dosze. Głównie wykorzystano okolice Muzeum Sztuki Islamskiej, skąd jest dobry widok na zatokę i wieżowce. Oczywiście ponieważ kończy się to sceną z łodzią, to zatoka także została wykorzystana.
Doha, czyli hub Qatar Airlines
Dla większości osób jednak najważniejsze jest tutaj lotnisko Hamad. Wielkie, nowoczesne i dostosowane pod przesiadki. Ma też kilka własnych atrakcji, w tym filię londyńskiego Harrodsa czy słynną rzeźbę Misia – lampy, który ma guziki zamiast oczu. Twórcą dzieła jest szwajcar Urs Fisher. Misie powstały trzy (dwa żółte i jeden niebieski). Każdy z nich waży 20 ton. Dwa pozostałe znajdują się w USA.
Zwiedzanie Dohy i transport miejski
Dzięki Qatar Airlines, Dohę można zwiedzać na kilka sposobów. Jednym z nich są krótkie wycieczki z lotniska, jeśli ma się dostarczającą ilość czasu. Obecnie są one płatne. W przypadku dłuższych przesiadek można samodzielnie wyjść na miasto (a nawet przenocować tam). Lotnisko jest bardzo dobrze skomunikowane, głównie za sprawą Mundialu 2022. Można nim dojechać w okolice suku, czy Katary i to wydajny środek transportu. Działa od 6 rano, ale w piątek startuje już zdecydowanie później. Już przy lotnisku można wybrać odpowiedni bilet, który działa także na autobusy (na Pearl inaczej się nie dojedzie, konieczna jest przesiadka). Ale przy stacji na lotnisku jest punkt informacyjny, więc wszystko wytłumaczą po angielsku. Alternatywą są oczywiście taksówki oraz Uber, który działa w Dosze naprawdę dobrze, nawet o wczesnych godzinach. Na lotnisku można podpiąć się do darmowego wifi, w hotelach również nie ma z tym problemu, więc nie trzeba kupować karty.
Pearl to jedno z tych miejsc, które ma szansę spodobać się turystą preferującym wypoczynek nad zwiedzanie i delikatny orient, więc Doha w tej materii dopiero się rozwinie.
Jeśli spodobał Ci się wpis, śledź nas na Facebooku.
Szlak katarski | ||
Doha | – |