Podróżowanie po Maroko na własną rękę

Maroko

Jazda po odległych krajach zawsze jest pewnym problemem, najczęściej wynikającym z innego nastawienia. Zanim się tam pojedzie, trudno sobie wyobrazić sytuację na drogach i sposób jeżdżenia. Podróżowanie po Maroko na własną rękę nie jest takie złe. Wręcz przeciwnie. Drogi są dobrze utrzymane (w większości przypadków), dobrze oznaczone, a kierowcy zazwyczaj nie szaleją. Wynajęcie samochodu przez serwisy typu RentalCar oczywiście działa na ogólnych zasadach.

Maroko na własną rękę samochodem

Przestrzegają przepisów, zwłaszcza dotyczących prędkości, zdecydowanie bardziej niż w innych krajach arabskich, ale też w Polsce. Wynika to z prostej przyczyny. Policja dość mocno egzekwuje i ściga piratów drogowych. Bardzo łatwo dostać mandat, nie trzeba się specjalnie starać, więc warto ściągnąć drogę z gazu. Podstawowy przepis, którego należy tu przestrzegać to pilnowanie prędkości, zwłaszcza tam, gdzie panuje większy ruch. Na wschodnich rubieżach, gdzie jest mało auto, raczej trudno dostać mandat. Druga potencjalnie groźna sytuacja w Maroku to oczywiście parkowanie. Jest ono dozwolone prawie wszędzie, z wyjątkiem miejsc, które mają pomalowany na czerwono krawężnik. Inne wykroczenia jak wjazd pod prąd i tak dalej. Udało nam się przejechać nawet przez targowisko, gdy GPS zgubił drogę. Trwało to długo, ale problemów nie ma. W Maroko szczęśliwie ruch jest spokojniejszy, niż w państwach Bliskiego Wschodu.

Ale nie tylko kierowcy są ścigani. Podróżując po kraju nie raz mamy możliwość natknięcia się na pasterzy ze swoimi trzodami, składającymi się głównie z kóz i owiec. Oni nie wchodzą na drogę, nie blokują przejazdu. Nawet jak chcą przekroczyć jezdnię, to robią to bardzo ostrożnie i szybko, tak by nie blokować ruchu. Na ich stada można natknąć się na poboczach, na drodze to zaś ewenement. Czasem nawet na przykład na autostradach, widać tylko mostki po których pędzone są zwierzęta. Ciekawie to wygląda.

Kozy na drzewach

Mówiąc o zwierzętach w Maroko, nie można nie wspomnieć o kozach na drzewach. Te oczywiście uchodzą za jeden z nieformalnych symboli kraju. W niektórych miejscach podobno pasterze specjalnie je gonią na drzewa, by te przyciągały turystów. Za zdjęcia oczywiście oczekują wynagrodzenia. My, jeżdżąc w okresie, gdy przybywało tu mniej turystów, tylko raz mieliśmy okazję zobaczyć zwierzęta na drzewie. Ponieważ pasterze nie byli w ogóle zainteresowani turystami, prawdopodobnie było to ich naturalne zachowanie. Co bez wątpienia cieszy.

Z takich ciekawostek, warto też zauważyć, że w niektórych miejscach, Marokańczycy trzymają psy na dachach. Nawet w Rabacie, ale na wioskach też to czasem widać. Zwierzę z tej odległości widzi zbliżających się ludzi i robi hałas. Gorzej jest, gdy taki pies widzi kota.

Lokalne produkty u przydrożnych sprzedawców

Przy drogach znajdują się czasem sklepy, choćby z miseczkami czy innymi talerzami. Te przeznaczone dla turystów najczęściej mają parkingi. W bardziej pustynnych miejscach można też znaleźć sprzedawców skamieniałości, czyli przede wszystkim amonitów i belemitów. Jedne są fałszywe, inne nie. Można wywieźć do 10 sztuk legalnie.

Czasem przy drodze, na dziko, są sprzedawane też lokalne produkty. Jak choćby olej arganowy. Ceny w porównaniu z naszymi są naprawdę okazyjne.

Samo Maroko jest krajem rozległym i zróżnicowanym. Ograniczenia prędkości powodują, że podróżowanie po nim niestety się wydłuża. Natomiast podróż często ogranicza się tylko do biernego oglądania zmieniających się krajobrazów. Nie zawsze da się zatrzymać na poboczu. Autostrady są normalne. No i zwierzęta nie blokują drogi.

Jeśli spodobał Ci się wpis, polub nas na Facebooku.

Szlak marokański
Podróżowanie
Share Button

Komentarze

Rekomendowane artykuły