Lwów: polskie ślady, historia, zabytki i atrakcje

Lwów, okolice pałacu Potockich

Bo gdzie jeszcze ludziom tak dobrze jak tu? Tylko we Lwowie. Śpiewali Szczepcio i Tońco. Lwów (ukr. Львів) to miasto szczególne dla polskiej kultury. Aż do II wojny światowej żyli tu razem Polacy, Żydzi, Ukraińcy, Ormianie, Rosjanie i inne narodowości. Dziś, choć wciąż ważny dla kultury ukraińskiej, nie odgrywa już tak istotnej roli, choć wojenna zawierucha może trochę to zmienić. Jednocześnie dla Polaków wciąż ma wartość sentymentalną. Ale nie tylko, stare miasto Lwowa zostało w 1998 roku wpisane na listę UNESCO. Podobnie jak Drezno bywa nazywany Florencją Północy. UWAGA: Wpis ma charakter historyczny, obecnie trwa inwazja rosyjska na Ukrainie, a miasto było bombardowane. Trudno ocenić skalę zniszczeń.

Historia Lwowa

Lwów został założony około 1250 roku przez Daniela Halickiego, który nazwał gród na cześć swego syna, Lwa. symbolem miasta został ustanowiony lew. Od 1349 roku rok Lwów znajdował się w Królestwie Polskim (z przerwą w latach 1370-1387, kiedy był węgierski). Więc większość starszej zabudowy to polskie zabytki. W roku 1772 podczas I rozbioru Polski przyłączono go do Austrii. Po I wojnie światowej był przedmiotem sporu między Polską a Zachodnioukraińską Republiką Ludową. Ostatecznie miasto zostało przyłączone do Polski i w dwudziestoleciu międzywojennym odegrało bardzo istotną rolę w kształtowaniu  odradzającej się polskiej kultury. Było to miasto uniwersyteckie, miasto elit, trzecie co do wielkości miasto Rzeczpospolitej.

Lwowskie kino przedwojenne i kultura

Mieszkający tu Polacy posługiwali się gwarą lwowską. Została ona uwieczniona w licznych piosenkach, ale też filmach. Tu warto wspomnieć słynny duet lwowskich baciarów Szczepcio i Tońcio (czyli Kazimierz Wajda i Henryk Vogelfänger). Baciar (czy właściwie batiar) to w gwarze lwowskiej ulicznik lub chuligan. Swoich bohaterów odgrywali pierwotnie w audycji radiowej – „Wesoła Lwowska Fala”. Potem pojawili się w trzech filmach: „Będzie lepiej” (1936), „Włóczęgi” (1939), „Serce batiara”. Ten ostatni z powodu II wojny światowej nigdy nie doczekał się swojej premiery i niestety w większości spłonął, zachowały się jedynie fragmenty.

W każdym razie Lwów był w II Rzeczpospolitej ważnym miastem, jeśli chodzi o kinematografię. To także tutaj trwały prace na polską telewizją, w dodatku kolorową (wówczas na świecie były tylko czarno-białe). Niestety wybuch wojny pokrzyżował te plany. Wspomniane filmy są o tyle charakterystyczne, że przedstawiały życie i kulturę Lwowa i naturalnie były w nim osadzone. Zaś lwowskie piosenki (lwowskie przyśpiewki), często zabawne i wesołe, słuchane były przez niejedno pokolenie.

Związki Lwowa z Polską

Warto tu dodać, że przed wojną ludność Lwowa w 65% stanowili Polacy, 25 % Żydzi, zaś 7% Ukraińcy. Ci ostatni jednak licznie zamieszkiwali okolice Lwowa. Liczbowo ludność Lwowa przed wojną to jakieś 300 tysięcy mieszkańców, z tego niemal 200 tysięcy to byli Polacy. Obecnie zdecydowaną większość mieszkańców stanowią Ukraińcy, ale w centrum miasta wciąż słychać język polski i można się nim czasem porozumieć.

Dla nas, mieszkańców Wrocławia, miasto Lwów ma szczególne znaczenie: po II wojnie światowej wysiedlona na mocy porozumień jałtańskich inteligencja, zwłaszcza profesorowie uczelni lwowskich, utworzyła zręby uczelni wyższych w opuszczonym przez Niemców Breslau-Wrocławiu (a także między innymi w Krakowie). Wielu mieszkańców nowego Wrocławia pochodziła z Lwowa. Zwiedzając Lwów możemy poczuć to, co pewnie czują młodzi Niemcy zwiedzający Wrocław. Miasto wydaje się być bardzo znajome. Co więcej, można tu znaleźć kopię wrocławskiego krasnoludka. To Życzliwek, dar Wrocławia dla Lwowa. Z Wrocławiem Lwów łączy też Panorama Racławicka. Pierwotnie była ona właśnie wystawiana we Lwowie, po wojnie trafiła do Wrocławia.

Warto wiedzieć, że ponad połowa ogólnej liczby zabytków Ukrainy znajduje się właśnie we Lwowie. W tym mieście przenikają się wpływy włoskie i niemieckie oraz wielu odmiennych grup etnicznych, które przez wieki żyły ze sobą we względnej zgodzie, tworząc jedno wielokulturowe społeczeństwo.

Katedra św. Jura

Zwiedzanie Lwowa to w dużej mierze zwiedzanie kościołów, zwłaszcza, że wiele z nich jest w ścisłym centrum, dość blisko siebie, a jednocześnie należą do różnych wyznań. Jedną z najważniejszych świątyń jest archikatedralny sobór św. Jura. Jest to kościół greckokatolicki, czyli katolików obrządku wschodniego. Obecna trzynawowa świątynia powstała w latach 1744 – 1772 w stylu późnego baroku.

Obecna archikatedra św. Jura pochodzi z drugiej połowy XVIII wieku, ale wcześniej także istniały tutaj świątynie. I to już od XIII stulecia, kiedy na tutejszym wzgórzu wznosiła się kaplica i pustelnie mnichów. Pierwszą cerkiew (drewnianą) wzniósł w 1280 roku książę Lew Halicki, od którego Lwów zresztą nosi swe miano. W XIV wieku rozpoczęto wznoszenie świątyni kamiennej, której budowę – już w stylu gotyckim – ukończono dopiero po około stu latach. Z kolei w czwartej dekadzie XVIII wieku zburzono gotycki kościół i rozpoczęto wznoszenie obecnej rokokowej świątyni. W roku 1946 władze sowieckie przekazały świątynię Cerkwi Prawosławnej. Grekokatolicy odzyskali ją dopiero w 1990 roku.

Kościół św. Piotra i Pawła

Wybitnym przykładem architektury wczesnobarokowej w Rzeczpospolitej Obojga Narodów jest wzorowany na rzymskim Il Gesù kościół św. Piotra i Pawła, znany także po prostu jako kościół jezuitów. Jezuici przybyli do Lwowa w 1584 roku za sprawą lwowskiego arcybiskupa i jezuity księdza Jakuba Wujka (tak, tego od przekładu Biblii na język polski). Kościół zakonny i klasztor jezuicki powstał w latach 1610-1635. Z drobnymi przerwami powodowanymi kasatą zakonu i Wiosną Ludów, kościół pozostawał w rękach jezuitów do 1945 roku.

Kościół jezuicki we Lwowie został przejęty w 1945 roku przez władze sowieckie i zaadoptowany na magazyn książek i czasopism. Tę funkcję pełnił aż do 2011 roku, gdy zbiory przeniesiono, a świątynię na nowo otwarto, teraz jako kościół garnizonowy greko-katolicki. We wnętrzu świątyni trwają prace konserwatorskie.

Katedra Łacińska

Jedną z najstarszych świątyń Lwowa jest katolicka (w obrządku łacińskim) bazylika archikatedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Gotycka budowla powstała na przełomie XIV i XV wieku i choć później przeróbki była poddawana zmianom, zachowuje pierwotny charakter. W czerwcu 2001 roku archikatedrę odwiedził papież Jan Paweł II, jego wizyta poprzedzona była pracami konserwatorskimi. Warto zwrócić też uwagę na kaplice. Najpiękniejsza z nich to kapica Boimów. Ta znajduje się obok katedry w kierunku rynku

W bazylice archikatedralnej we Lwowie znajdował się obraz Matki Boskiej Łaskawej, zwanej Domagaliczowską. Obraz namalował w 1589 roku lwowski mieszczanin jako epitafium dla zmarłej wnuczki, Katarzyny Domagaliczówny. To właśnie przed obrazem Matki Boskiej Łaskawej 1. kwietnia 1656 roku król Polski Jan II Kazimierz Waza złożył śluby lwowskie, nazywając Matkę Boską Królową Polski i powierzając Matce Boskiej obronę Polski przed Szwedami i Rosjanami. W XVIII wieku obraz został oficjalnie przez Kościół uznany za cudowny. Obecnie w kościele znajduje się kopia obrazu (nie ma tego obrazu na naszych zdjęciach), zaś oryginał został złożony na Wawelu.

Kościół św. Andrzeja

Był kościół jezuicki, jest i kościół bernardynów. Na wstępnie – warto wiedzieć, że mianem „bernardynów” na terenie Rzeczypospolitej Obojga Narodów określa się nie zakon cysterski założony w 1098 roku we Francji – ten też w Polsce czasem określa się jako zakon bernardynów. Teraz mówimy o bernardynach, którzy są odłamem zakonu Braci Mniejszych w Polsce (franciszkanów). Nazwa „bernardyni” dla odróżnienia od franciszkanów pochodzi od wezwania ich pierwszego klasztoru św. Bernardyna ze Sieny w Krakowie. Zakon został założony w XV wieku przez św. Jana Kapistrana.

Z tym wyjaśnieniem przechodzimy do kościoła św. Andrzeja zakonu bernardynów we Lwowie. Kościół powstał w pierwszej połowie XVII wieku jako mieszanka stylu włoskiego i flamandzkiego, co go bardzo wyróżnia. Charakterystyczna jest zwłaszcza bogata fasada, za którą kryje się jeszcze znakomitsze wnętrze. Ponadto ponieważ kościół został zbudowany poza murami miasta w okresie wojen ze Szwecją, został silnie ufortyfikowany tworząc samodzielną warownię. Znajduje się tu także nagrobek św. Jana z Dukli. Przed kościołem kiedyś był pomnik tego świętego, ale obecnie jest tylko kolumna.

Kościół św. Elżbiety

Jeden z najnowszych kościołów Lwowa to świątynia neogotycka z samego początku XX wieku. Kościół pod wezwaniem św. Elżbiety początkowo powstał jako kościół katolicki i szybko stał się jednym z najważniejszych punktów w panoramie miasta. Po 1945 roku kościół popadł w ruinę, jak wiele innych świątyń w państwach sowieckich. Od 1991 roku należy do wspólnoty greko-katolickiej, a do wezwania dodano św. Olgę. Wystrój kościoła jest dość ubogi, co jest skutkiem głównie wieloletniej dewastacji i grabieży.

Katedra Ormiańska

Dość niepozorna jest katedra ormiańska pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Powstała w połowie XIV wieku, jest to dziś jeden z najstarszych zabytków miasta. Przechodziła ona wiele modernizacji i zmian, oczywiście inspirowanych ormiańską kulturą, jak choćby powstałe w przebudowie na początku XX wieku ślepe arkady na cienkich kolumnach nawiązują do świątyń Wagharszapat i Ani. Dziś zwiedzanie jej jest dodatkowo płatne.

Cerkiew Zaśnięcia Matki Bożej

Za to bardzo rzucająca się w oczy jest Cerkiew Uspieńska, czyli Cerkiew Zaśnięcia Matki Bożej, znana także jako Cerkiew Wołoska. Stanowi przykład renesansowej architektury z lat 1591 – 1629. Wcześniej znajdowała się tu poprzednia cerkiew. Oprócz cerkwi w kompleksie znajduje się kaplica Trzech Świętych Hierarchów i dzwonnica – Wieża Korniakta (na cześć fundatora, kupca Konstantego Korniakta). Wieża powstała w latach 1573 – 1580. To przykład polskiego manieryzmu, mocno stylizowana na włoskich obiektach. Ma 66 metrów wysokości i wyróżnia się we lwowskim krajobrazie.

Lwów: Dworzec i targowisko

Lwów to nie tylko sacrum. Trochę codzienności widać po drodze na dworzec główny, nieopodal znajduje się bazar, tak zwany Rynek Przydworcowy. Można tam kupić niemal wszystko: bieliznę, pastę do zębów, suszone ryby i… pisklęta ptaków gospodarskich. Sam dworzec zbudowano w 1904 roku, to przykład architektury secesyjnej. Z zewnątrz wygląda imponująco.

Lwów: Rynek

Starówka, czyli Rynek, przypomina trochę rynek we Wrocławiu. Są tu kamieniczki i knajpki. Warto zwrócić uwagę na fontanny – studnie zdobione rzeźbami przedstawiającymi Neptuna, Dianę, Adonisa i Amfitrytę. Znajdują się one w czterech narożnikach rynku. Jest też nowy ratusz z lat 1827 – 1835 zbudowany w stylu klasycystycznym w miejscu poprzedniego, zawalonego ratusza, oraz pręgierz. Wieża ratuszowa to dobry punkt widokowy. Rynek to także okalające go kamienice, jest ich tu aż 44, prezentują sobą różne style. Wyróżniają się Czarna Kamienica, kamienica Bandinellich (dziś muzeum historyczne z włoskim podwórkiem), Królewska, pałac Lubomirskich czy dawny pałac arcybiskupi.

Lwów: Wysoki Zamek

Nad Lwowem wznosi się wzgórze Wysoki Zamek. Samo wzgórze liczy 398 metrów wysokości, ale obecnie najwyższy punkt to usypany kopiec Unii Lubelskiej – 412 m n.p.m. Obok niego znajdują się ruiny zamku zbudowanego jeszcze przez Kazimierza Wielkiego. Całość to teren zielony, spacerowy. Znajduje się tu także wieża telewizyjna. Natomiast jeśli chodzi o punkt widokowy, to akurat nie jest to najlepsze miejsce. Trochę widać okolice Podzamcza, czy nowszej części Lwowa, ale przynajmniej podczas naszej wizyty kierunek na ścisłe centrum przysłaniały drzewa.

Lwów: Arsenał

Warto zwrócić też uwagę na budynek Arsenału Miejskiego. Powstał on w latach 1574 – 1576. To trzeci arsenał w tym miejscu. Ceglany budynek jest dość charakterystyczny, ma 56 metry długości. Dziś to muzeum broni. To nie jedyny arsenał we Lwowie. Jest też Arsenał Królewski, który powstał z inicjatywy Władysława IV Wazy, szykując się do wojny z Turcją.

Lwów: Pałac Potockich

Pałac Potockich we Lwowie powstał jako rezydencja Alfreda Józefa Potockiego w latach 1888 – 1890. Gmach wzniesiono w stylu neorenesansowym z obszernych ogrodem z tyłu pałacu. Pałac był w rękach rodziny Potockich do czasu wkroczenia Armii Czerwonej do Lwowa w 1931 roku. Następnie został zajęty przez Niemców podczas okupacji. W komnatach pałacu urządzono wystawy o charakterze propagandowym.  Od połowy lat 90. część pomieszczeń pałacu pełni rolę galerii sztuki. Pozostała część stanowi rezydencję prezydenta Ukrainy. Główny hol pałacu, gdzie mieściła się kasa galerii sztuki był na tyle zniechęcający, że odpuściliśmy sobie zwiedzanie. Dostępna część była bowiem zupełnie pozbawiona jakichkolwiek antyków czy świadectw dawnej historii.

Lwów: Kasyno Szlacheckie

Dom Uczonych lub Dom Naukowców we Lwowie, dawniej Kasyno Szlacheckie. Piękny neobarokowy budynek z końca XIX wieku, wzorowany na pałacach wiedeńskich. Szczególnie imponujące są drewniane gięte schody z przeszklonym sufitem. Udało nam się tylko zerknąć przez chwilkę na cudną klatkę schodową – jeden z najważniejszych zabytków neobarokowych w mieście był wynajęty na ślubną sesję fotograficzną i nie można go było zwiedzać…

Opera Lwowska

Wieczorem wyróżnia się Opera Lwowska, dawniej Teatr Miejski. Budynek jest bogato zdobiony, powstał w 1896 roku. Dziś to siedziba nie tylko opery, ale i baletu. Budynek znalazł się na banknocie o nominale 20 hrywien. Od Opery zaczyna się też Prospekt Swobody (Aleja Wolności, kiedyś Hetmańskie Wały), na którym warto zwrócić uwagę na takie budynki jak choćby Grand Hotel, czy Galicyjska Kasa Oszczędności. Opera jest udostępniona dla zwiedzających.

Lwów imprezowy i nie tylko

Pieczołowicie odrestaurowywane kościoły (często z polskich funduszy) to jedna strona Lwowa. Druga jest mniej przyjemna: obskurantyzm, brud, zaniedbanie, widoczny brak środków finansowych. Ponadto pełen tanich barów i pubów Lwów jest po prostu imprezownią. I tu cały Prospekt Swobody i rynek są pełne różnych knajpek, do wyboru i koloru. Lwów ma bardzo bogate życie nocne. W czasie pokoju przybywa tu wielu cudzoziemców, by się bawić i centrum wieczorami tętni życiem.

Wspominaliśmy o obskurantyzmie we Lwowie? Warto wymienić dwa przypadki. Pierwszy znajduje się pod Fakultetem Geograficznym, to Pomnik plecaka. Dziwadło, ale nie straszne. W sumie jest też pomnik Piwnego brzucha Ukrainy, między kamieniczkami blisko katedry łacińskiej. Drugi to Podwórko Zgubionych Zabawek. Brzmi lepiej, niż wygląda. Są tam porozrzucane stare i brudne zabawki, pluszaki z oznakami gnicia. Prawdę mówiąc Prypeć robił lepsze wrażenie.

Polskie ślady i polityka historyczna

We Wrocławiu podczas remontów fasad budynków zostawia się niekiedy „okienka” w tynku, by pokazać wcześniejsze, niemieckie napisy. Podobnie jest we Lwowie, tylko że napisy są rzecz jasna polskie. Są też tablice o Słowackim, pomnik Mickiewicza.

Z przykrością zauważyliśmy, że zdecydowana większość tablic informacyjnych we Lwowie jest zapisana w języku ukraińskim i angielskim, brakuje zaś polskiego opisu. I to mimo że Polacy są wyraźnie największą grupą turystów, już pomijając kwestie historyczne.
Przecież Lwów przez większość swej historii był miastem polskim, leżącym na terenie Rzeczpospolitej i z przewagą ludności polskojęzycznej. Na skutek porozumień jałtańskich i mimo usilnych zabiegów polskiego rządu, Lwów został przekazany Związkowi Radzieckiemu. Sowieci bardzo starali się wymazać wszelkie ślady polskiej historii: oprócz przymusowych wysiedleń ludności cywilnej, w tym profesorów (którzy przeżyli wojnę niezabici przez Niemców lub Ukraińców czy Rosjan – około połowa kadry zginęła), niszczono księgozbiory i archiwa, wiele z tych dokumentów było naprawdę cennych. Liczne ulice przemianowano na upamiętniające ukraińskich bohaterów, jak choćby wrogiego Polakom Stepana Banderę i OUN.

Przykre jest to, że Ukraina podtrzymuje nieprzyjazną Polsce politykę historyczną, tak bardzo rzucającą się w oczy we Lwowie, gdzie remonty zabytków są w dużej mierze finansowane przez różne instytucje z Polski. Jednocześnie sami Ukraińcy chętnie uczą się języka polskiego (jest wiele reklam szkół językowych) i po polsku łatwiej się tutaj porozumieć niż po angielsku, a nawet rosyjsku. Tym bardziej dziwi brak polskich napisów na tabliczkach historycznych, również tych dotyczących Polaków – jak na przykład o Juliuszu Słowackim czy Mickiewiczu.

Lwów na słodko

Lwów kończymy słodkim akcentem: sklep firmowy Roshen. Największe na Ukrainie przedsiębiorstwo cukiernicze, założone w 1996 roku przez Petra Poroszenkę. Zastrzegli recepturę i nazwę tradycyjnych wyrobów cukierniczych, jak na przykład słynnego tortu kijowskiego. Z tego powodu tort kijowski można kupić tylko w firmowym sklepie i tylko cały – nie ma kawiarni (nawet firmowej), gdzie można by skosztować kawałek. Niedopatrzenie. We Wrocławiu mrożony cały tort kijowski można kupić w sklepie z ukraińską żywnością.
Zaś same salony (bo sklep to za mało powiedziane) Roshen mają ciekawe witryny, pełne fantazyjnych pojazdów i stworzeń, najczęściej ruchomych. Te sklepy są też w innych miastach Ukrainy.

Poruszanie się po Lwowie

Praktycznie wszystkie opisane miejsca zlokalizowane są w ścisłym centrum miasta, ewentualnie niewiele dalej, więc spokojnie dojdzie się do nich spacerem. Dalej od centrum znajdują się cmentarze: Łyczakowski i Orląt Lwowskich, a także skansen – Szewczewski Gaj. O ile na większość Lwowa starcza jeden cały dzień, to z cmentarzami i dojściem/dojazdem do nich potrzeba na miasto dwóch dni. Jeśli bardziej skorzysta się z ofert muzeów, to z pewnością jeszcze więcej.  Nam ogólnie bardziej podobał się Kijów (cerkwie tam są bardziej ukraińskie, w innym stylu), zaś Lwów ma znaczenie głównie sentymentalne. Jest niestety bardzo niedofinansowany, przypomina Wrocław w latach 90., przed powodzią: biednie, szaro i ciemno. Ale i tak warto, bo zabytki dają wyobrażenie o dawnej świetności.

Jeśli spodobał Ci się wpis, polub nas na Facebooku.

Szlak ukraiński
Lwów
Share Button

Komentarze

Rekomendowane artykuły