Cinque Terre, czyli pięć miasteczek, to fragment włoskiej riwiery (dokładniej liguryjskiej), który obrósł sławą wśród turystów. Poza walorami przyrodniczymi, ludzie przybywają tu dla malowniczych widoków pięciu niewielkich miast, wpisanych w 1997 roku na listę UNESCO. Otaczający je teren to także park narodowy.
Spis treści
Historia Cinque Terre
Przywykło się często je nazywać miasteczkami, ale po włosku „terra” to wioska (tak było w ulotkach, słownik raczej wskazuję ziemię). Historycznie Cinque Terre właściwie pozostawało odcięte od świata aż do końca XIX wieku, gdy zbudowano tu linię kolejową. Budowa trasy była związana z koniecznością połączenia Genui i La Spienzy (i dalej aż do Pizy), gdzie wybudowano arsenał. Same wioski rozwijały się po swojemu, powoli. To sprawia, że są unikalne i w miarę nietknięte. Oczywiście zwiększenie znaczenia turystyki dość mocno zmieniło oblicze miasteczek, wciąż jednak udało im się zachować wizualnie oryginalny charakter mimo wszechobecnych tłumów.
Pierwsze wzmianki o wioskach pochodzą z XI wieku. Najstarsze udokumentowane są Monterosso oraz Vernazza, pozostałe powstały trochę później, choć w przypadku każdej jest sugestia, że to właśnie jest ta pierwsza, najstarsza. Znajdowały się na terytorium Genui. W XVI wieku zaczęto budować i dozbrajać tutejsze forty w obawie przed atakami Turków. Jednak od XVII wieku, aż do zbudowania kolei popadły w zapomnienie i nie miały większego znaczenia. Prawdę mówiąc początkowo kolej wręcz dobiła wioski, ludzie zaczęli je opuszczać, dopiero od lat 70. XX wieku rozpoczęła się era turystyki. Zaś linia kolejowa Genua – Piza jest najłatwiejszym sposobem dotarcia tutaj. Cinque Terre nie ma własnego lotniska, najbliższe lotnisko znajduje się w Pizie, względnie Genui.
Fenomen Cinque Terre
Ludzie przybywają tu dla dwóch rzeczy. Pierwsza z nich to malownicze, pocztówkowe widoki. Wówczas faktycznie koncentrują się na miasteczkach. Prawdę powiedziawszy, pomijając punkty, z których widać całość danego miasteczka, nie ma tu wiele do zobaczenia. Owszem są jakieś muzea, świątynie, zabudowa,ale mówiąc wprost jest to dość przeciętne, a w porównaniu z innymi rejonami Włoch wręcz słabe. Kończy się zatem tym, że ludzie zobaczą kilka miejsc, a potem plażują, kąpią się, albo przesiadują w knajpach. Praktycznie wszystkie te miasteczka są dość mocno zatłoczone, zwłaszcza na głównych ulicach. Natomiast jeśli zdecydujemy się na takie podejście, to całość jest do zobaczenia w jeden dzień.
Magia Cinque Terre to przede wszystkim kolorowe budynki. Te powstawały tu na przestrzeni wieków, ale bardzo istotne było malowanie ich na rozmaite żywe kolory. Dzięki temu rybacy mogli już z daleka dostrzec swoje domostwo, strzegli więc go z wody. Stąd domy obok siebie najczęściej mają odmienne barwy, a przy dobrym słońcu robi to fenomenalne wrażenie. Nie jest to unikalne we Włoszech, ale tu tradycja jest wciąż żywa, jest elementem rozpoznawalnym dla wiosek. No i do tego dochodzi ich umiejscowienie z zielonymi wzniesieniami w tle. Same domki nad brzegiem morza wyglądają podobnie jak w innych częściach Italii, choćby Cefalu, czy bardziej kolorowo w Amalfi.
Zwiedzanie Cinque Terre
Drugi sposób zwiedzania Cinque Terre zakłada bardziej aktywny wypoczynek. Między miasteczkami można poruszać się pociągiem, względnie promem, ale też jest szlak pieszy. Trekking jest ciekawy, nie długi, ale ze względu na upał może być wyczerpujący. Za to obfituje w przepiękne widoki, zwłaszcza gdy patrzy się na morze z zielonych klifów, a w oddali widać kolejne miasteczko i okoliczne uprawy. Na pełną wędrówkę plus swobodne obejrzenie miasteczek potrzeba półtorej do dwóch dni. Do 2011 roku można było przejść cała trasę przez wszystkie pięć miasteczek. Niestety zeszła tu lawina błotna i od tego czasu, część ścieżek turystycznych pozostała zamknięta. Planuje się ją uruchomić ponownie w latach 2023-2024.
Oczywiście jest też opcja wynajęcia tu hotelu i odpoczywania dłużej, ale prawdę powiedziawszy nie ma tu aż tyle do roboty, więc byłby to spokojny wypoczynek. Natomiast pewnym uzupełnieniem do pociągów są autobusy. Te również łączą miasteczka, ale także pozwalają dotrzeć do dodatkowych, bardziej odległych punktów, które są idealnymi pozycjami, gdy nocuje się tutaj. To przede wszystkim niewielkie kościoły, czy klasztory.
Organizacja wycieczki do Cinque Terre
Organizację zwiedzania można także zrobić w sposób dwojaki. Albo promem pływającym między Levanto a La Spezią (albo bardziej nawet Monterosso i Portovenere). Prom zatrzymuje się w miasteczkach, z wyjątkiem Cornigilii (tam nie ma odpowiedniego portu). Można wyjść i wrócić na kolejny kurs. To pozwoli zobaczyć te najbardziej pocztówkowe miejsca, ale trekking w tym wypadku jest wykluczony. Dodatkowo z wody też wioski się doskonale prezentują.
Druga opcja to kupno karty Cinque Terre Card (można ją kupić na przykład na dworcu w La Spezia). Karta pozwala na nielimitowane poruszanie się lokalnymi pociągami na trasie Levanto – La Spezia. Pociągi te stają w każdym z miasteczek. Co ważniejsze, karta obowiązuje na ilość dni (można kupić jedno, czy dwudniową) i w niej nie ma limitu przejazdów. Pociągi zaś kursują dość często, więc spokojnie można się przemieszczać między miasteczkami. W sezonie czeka się maksymalnie pół godziny, ale jedzie szybko, bowiem większość trasy pokonuje się w tunelach.
Bilety do Cinque Terre i na kolej
Karta także uprawnia nas do wejścia na szlak między miasteczkami. Prawdę mówiąc o ile kontrole biletowe w Cinque Terre należą do rzadkości, o tyle przy części szlaków są budki i bez karty się zwyczajnie tam nie wejdzie. Karta pozwala także na korzystanie z toalet publicznych za darmo, autobusów, a nawet w-fi. Tak naprawdę pod tym hasłem kryje się kilka różnych kart do wyboru (Cinque Terre Train Card (Treno), Cinque Terre Trekking Card), można kupić zarówno całościową, jak i właśnie tańszą opcję –tylko na szlaki. Ponadto wybiera się, na ile dni potrzebna jest taka karta.
W La Spiezy punkt sprzedaży kart znajduje się na dworcu. Rano jest kolejka, ale obsługujący dość dobrze potrafią doradzić szlaki, wskazać najlepsze rozwiązanie. A przede wszystkim mówią doskonale po angielsku. W Levanto pewnie jest podobnie. Na karcie uzupełnia się imię i trzeba w pierwszy dzień ją podbić w automacie, by była data. Kontrole się zdarzają na dworcach. Natomiast należy wziąć pod uwagę, że wjazd na teren parku samochodem jest przeznaczony głównie dla mieszkańców, więc ograniczony i reglamentowany, zaś do samych wiosek wręcz zabroniony. Dodatkowo niewielkie parkingi zostały ulokowane czasem dość daleko od wiosek, a przy tym są drogie, więc właściwie samodzielnie można zwiedzać osady jedynie komunikacją zbiorową. Zarówno La Spieza jak i Levanto to także dobre miejsca na bazę wypadową do Cinque Terre, hotele powinny być mniej oblegane i tym samym tańsze.
Park Narodowy Cinque Terre
Od 1999 roku cały obszar znajduje się na terenie Parku Narodowego Cinque Terre (Il Parco della Cinque Terre). To najmniejszy park narodowy we Włoszech, liczy sobie 3860 hektarów. Przy tym jest najbardziej zaludniony, mieszka tu bowiem na stałe jakieś 4000 osób, oczywiście w pięciu wioskach. Park utworzono ze względu na środowisko, które zostało ukształtowane przez człowieka. Jest tu sporo upraw tarasowych, tworzonych od dawnych czasów i to one nadały unikalny charakter temu miejscu. Od 1997 roku jest to także morski obszar chroniony. To wszystko razem sprawiło, że całość znalazła się na liście UNESCO.
Monterosso al Mare
Wioska znajduje się na północy. Kiedyś mieszkali tu rolnicy i rybacy. Dziś jest chyba największym skupiskiem hoteli w Cinque Terre i przez to jest też najbardziej komercyjne. Dobrze zacząć przygodę z wioskami właśnie od niej, z prostego powodu: wygląda najmniej okazale. Jest za to najbardziej wypoczynkowa z wszystkich, ze sporymi plażami. Tutejsza plaża jest uznawana za jedną z najpiękniejszych w całej Ligurii. Inne miasteczka nie mają ani tak dużych plaż, ani promenady takiej jak wzdłuż ulicy Via Fegina. Dworzec jest zbudowany w nowszej, hotelowej części. Do starszej, zabytkowej, trzeba trochę podejść albo tunelem albo przechodzi się przez wzniesienie św. Krzysztofa, gdzie prócz domostw postawiono pomnik świętego Franciszka.
Stare centrum jest zdecydowanie bardziej malownicze. Wyróżnia się kościół św. Jana Chrzciciela (Parrocchia S. Giovanni Battista), który powstawał w latach 1282 – 1307. Biało-czarnymi paskami przypomina trochę katedrę ze Sieny. Jest też zakon kapucynów, ruiny zamku i rzeźba Giganta. Ma ona 14 metrów wysokości, ale niestety była akurat w remoncie. Natomiast kościół połączony z zakonem występuje w praktycznie z każdej z pięciu wiosek.
Vernazza
Znajduje się na południe od Monterosso. Dziś produkuje się tu oliwę, wino, zajmuje się rybołóstwem, ale przede wszystkim turystyką. W samym centrum znajduje się port, a przy nim niewielka plaża. Główna uliczka i knajpki przy niej – Via Roma – jest oblegana przez tłumy. W przypadku tej, jak i pozostałych wiosek warto zwrócić uwagę, że ta główna ulica turystyczna często ma ograniczony ruch i niekoniecznie jest największa, jednak ciągnie się przez wioskę mieścinkę, pozwalając zobaczyć ten najbardziej oblegany fragment. Zresztą ludzie wykorzystują też port, by zażywać kąpieli tak słonecznych, jak i morskich. Dużo większa plaża znajduje się na południe od wioski. Dworzec znajduje się tuż przy głównym deptaku.
W Vernazzie znajduje się między innymi kościół św. Małgorzaty z Antiochii (Santa Margherita d’Antiochia) znajdujący się praktycznie tuż przy samym morzu. Powstał on w 1318 roku, ma dość charakterystyczną wieżę na planie ośmiokąta. Trochę dalej jest klasztor świętego Franciszka. Niedaleko portu są ruiny zamku Doria, który wzniesiono w XV wieku (choć wcześniejszy fort pochodzi z XIII wieku), by chronił osadę przed piratami. Dziś pozostała po nim wieża Belforte. Zamku od środka zwiedzać nie można, ale jest to płatny punkt widokowy. W 2011 roku z powodu deszczy błoto osunęło się i zniszczyło część miasteczka. W czasie naszej wizyty wciąż nie wszystko było dostępne. Choćby przejście na plażę było zablokowane, ale i tak ludzie przechodzili.
Corniglia
To jedyna z pięciu miejscowości, która nie przylega bezpośrednio do morza, więc była w miarę bezpieczna od ataków piratów. Wznosi się na stumetrowym klifie. Uwaga: tu nie docierają promy, ale to nie znaczy, że dziś nie ma tu małego portu, czy kamienistej plaży. Na północy znajduje się druga plaża Guvano Vernazza, którą upodobali sobie naturyści, głównie dlatego, że ciężko tam trafić.
Kolej ma swoją stację niżej, więc by dotrzeć do centrum albo trzeba się wdrapać po schodach (10-15 minut), albo skorzystać z busa (lub przejść się drogą). Podobno jest to najstarsze miasteczko, powstałe jeszcze w rzymskich czasach, ale brakuje na to dokumentów. Sama Corngilia jest mniejsza i spokojniejsza. Spaceruje się wzdłuż uliczki Via Fieschi. Miejscowość jest też wspomniana w „Dekameronie”. Najważniejszą atrakcją jest kościół św. Piotra (S. Pietro). Powstał w XIII wieku jako przykład gotyku liguryjskiego.
Manarola
Również w tym wypadku chodzą pogłoski, że to najstarsze z miasteczek. Nazwa prawdopodobnie pochodzi z łaciny i znaczy tyle co „wielkie koło” (młyńskie). Tu także tradycyjnie ludzie zajmowali się rybołówstwem i produkcją wina. Brakuje tu plaży, ale ludzie wylegują się na skałach. Stacja kolejowa jest oddalona od centrum i połączona tunelem. Główna arteria składa się z ulic Via Renato Birolli i Via Antonio Discovolo, która jest jej przedłużeniem.
Z zabytków znajdziemy kościół św. Wawrzyńca (San Lorenzo) pochodzący z 1338 roku. Jest też piękny taras widokowy, z którego widać centrum miasteczka. Widok naprawdę fantastyczny. Znajduje się on przy dawnym cmentarzu i klasztorze. Dodatkowo jest tu kilka tras po tarasach (darmowych), z których można podziwiać Manarolę z kilku perspektyw. Piękno tej miejscowości uwiecznił malarz Antonio Discovolo i nic dziwnego, gdyż uchodzi ona za najbardziej rozpoznawalną i ikoniczną część Cinque Terre, a najlepiej prezentuje się przed zachodem, gdy słońce jest nisko. Dodatkową atrakcją w okresie bożonarodzeniowym jest szopka z lampek, którą umieszczono na wzgórzu. Są tu setki podświetlonych figurek.
Riomaggorie
Najdalej wysunięte na południe miasteczko. Znów według legend to najstarsza wioska, założyli ją jakoby Grecy uciekający przed Bizancjum w VII wieku, dokumentów na to nie ma. Miejscowość również słynąca z produkcji wina. W centrum nie ma plaży przy porcie, jedynie skały, które nadają charakter tej wiosce. Tym razem jednak niewiele ludzi korzystało z wody, czasem dało się dostrzec wędkarzy. Dalej od centrum znajduje się właściwa plaża. Na uwagę zasługuje kościół św. Jana Chrzciciela (S. Giovanni Battista) z 1340 roku i resztki fortecy – Castello di Riomaggiore z XIII wieku. Główna droga wiodąca z portu to Via San Giacomo. Dworzec jest oddalony od centrum.
Ścieżki w Ciqnue Terre
Trasa, która łączy pięć miejscowości nazywa się Szlakiem Lazurowym (Sentiero Azzuro). Mierzy 12 kilometrów długości, zaś różnica w wysokościach to jakieś 600 metrów. Obecnie fragment ścieżki – ścieżka Miłości (Via dell’Amore) jest zamknięta. Ten fragment łączy dwie najbardziej wysunięte na południe wioski. Właśnie on powinien zostać otwarty w 2023 lub ‘24 roku.. Same szlaki są średnio wymagające. Z wózkiem przejście przez nie jest trudne, także dlatego, że miejscami przejścia robią się dość wąskie. Są pewne wyjątki, udostępniony fragment Ścieżki Miłości akurat był wyrównany. Normalnie jednak często pokonuje się schody. Część trasy jest mocno nasłoneczniona. Niemniej jednak szlak jest naprawdę bardzo przyjemny i cieszący oko, mija się choćby uprawy winorośli czy gaje oliwne. Poza tą najbardziej znaną jest też mnóstwo mniejszych tras, w sumie udostępniono łącznie prawie 120 kilometrów ścieżek.
Cinque Terre na filmowo
Cinque Terre ma też swoją filmową historię. Przede wszystkim kilka ujęć pojawia się w filmie „Wilk z Wall Street” (2013) Matrina Scorsese. Co prawda większość z nich powstała poza Cinque Terre, w Portofino. Ale w kilku miejscach w tle widać Riomaggorie i Vernazzę. Ta druga jest widoczna w tle, gdy widzimy jacht Jordana Belforta. Tylko że ujęcie jest lustrzane. Kościół widoczny po prawej stronie faktycznie znajduje się z lewej. W zdjęciach z Cinque Terre można też dostrzec Ścieżkę Miłości.
Cinque Terre było też główną inspiracją dla fikcyjnego miasteczka Portorosso w filmie animowanym Pixara „Luca” (2021) Enrico Casarosy. On sam odwiedził Cinque Terre w 2016 roku, bardzo mu się podobało i zainspirowało go. Filmowe miasteczko jest konglomeratem zawierającym elementy pięciu wiosek. Vernazza byłą też inspiracją dla miasteczka Sapienza, które pojawiło się w grze „Hitman” (2016). Manarola i Riomaggiore pojawiły się w grze „Forza Horizon 2” (2014) oraz były inspiracją dla map w grze „Overwatch” (2016).
Ogólnie rzecz biorąc Cinque Terre to kuriozum. Widoki z pewnością cieszą, ale dla nich chyba najlepiej wybrać się tu promem i nie spędzać wiele czasu w samych miasteczkach, gdzie tłumy odbierają tę magię. Plusem bez wątpienia jest trekking, sprawia on więcej satysfakcji niż reszta.
Jeśli spodobał Ci się wpis śledź nas na Facebooku.
Szlak włoski | ||
Cinque Terre |