Pico del Teide znajdująca się na kanaryjskiej wyspie Teneryfa, to najwyższy szczyt Hiszpanii i dawny wulkan. To także jedna z największych aktywnych atrakcji Wysp Kanaryjskich, zwłaszcza dla osób, które przybywają tu nie tylko plażować. Na dodatek to miejsce, gdzie występują bardzo ciekawe zjawiska przyrodnicze. Ale Park Narodowy Teide to nie tylko wulkan, który wraz z kolejką podjeżdżającą blisko szczytu jest główną atrakcją. Niestety, albo właśnie stety, wejście na niego jest ograniczone, ale wszystko jest do zorganizowania i samodzielnego zwiedzenia.

Co warto zobaczyć na Teide?
Wulkan Teide na Teneryfie
Teide wznosi się na wysokość 3715 m n.p.m. (niektóre starsze źródła mówią o 3718 metrach). Czyni ją to 40 najwyższą górą na świecie ze względu na wybitność, nieznacznie wyprzedza ją góra Cooka. Tu warto dodać, że ponieważ wulkan na Teneryfie technicznie rzecz biorąc znajduje się w Afryce, to nie jest wliczony w poczet Korony Europy. Tam Hiszpanię reprezentuje niższy Mulhacén (3479 m n.p.m. w pasmie Sierra Nevada). Teide to stratowulkan, znajdujący się samym centrum Teneryfy. Ma on dość specyficzne położenie, bowiem jeśli policzy się wysokość od dna oceanu, szczyt miałby jakieś 7,5 tysiąca metrów. Natomiast na wysokości około 2000 metrów znajdują się równiny nazywane cañadas. Jeśli liczymy od nich to szczyt ma zaledwie jakieś 1700 metrów (najczęstsze przewyższenie do pokonania). Sam wulkan zaczął się formować jakieś 170 tysięcy lat temu. Obecnie szczyt jest zbyt wysoki, więc jeśli dochodzi do erupcji lawy, to w ciągu ostatnich 20 tysięcy lat miały one miejsce bliżej podstawy niż szczytu. Ona nie dała rady dopłynąć aż do wierzchołka. Nie jest to więc Etna, czy Stromboli, gdzie wypływającą lawę można oglądać blisko komina.

Góra fascynowała ludzi od zarania dziejów. Guanczowie wierzyli, że w jej wnętrzu mieszka demon Guayota, który został tam zamknięty i próbuje się uwolnić, stąd erupcje. Używali nazwy Tide, która w ich języku znaczy tyle, co Piekielna Góra. Europejczycy historycznie utożsamiali szczyt z górą Atlas, która jako jedyna przetrwała zatopienie Atlantydy. Później szczyt pomagał żeglarzom w nawigacji. Pierwsze udokumentowane zdobycie Pico del Teide miało miejsce w 1582 roku. Dokonał tego sir Edmund Scory. Od 2007 roku z powodu walorów przyrodniczych znajduje się na liście UNESCO. Park Narodowy (Parque Nacional del Teide) powołano w 1954 roku.

Wyprawa na Teide
Wysokość i przepiękne widoki sprawiają, że Teide jest popularnym celem wśród turystów. Jego zdobycie nie jest aż tak bardzo wymagające i możliwe w ciągu jednego dnia, tym samym jest to jedna z popularniejszych form aktywnego odpoczynku na Teneryfie. Oczywiście zazwyczaj startuje się z poziomu równin. Natomiast wokół szczytu znajduje się cały park narodowy Teide i to właśnie on jest jedną z najważniejszych atrakcji wyspy.

Zdobycie samego szczytu aż tak trudne nie jest, przynajmniej jeśli chodzi o podejście. Trudność polega w technikaliach. Z poziomu równin w okolice szczytu jedzie kolejka linowa, dalej jest stosunkowo krótkie podejście, choć tam pewne problemy może już powodować wysokość. Oczywiście są też szlaki i można tę kolejkę pominąć. Cześć osób tak robi.

Dojazd i kolejka linowa
Jednak prawdziwe wyzwanie polega na tym, jak zorganizować wejście na Teide. Owszem, można posiłkować się agencjami, które mają to w swojej ofercie. I tu warto zwrócić uwagę na jedną rzecz. Są dwa typy ofert: prywatne, które faktycznie mogą mieć w programie wejście (wjazd) na sam szczyt. Te są oczywiście droższe. Drugi typ to tańsze wycieczki, często masowe autokarami. Wówczas raczej nie ma co liczyć na szczyt, ani kolejkę, raczej przejechanie się po równinie z przystankami. W teorii można też próbować dotrzeć tu transportem publicznym, liniami TITSA.

Większość osób dopina całość samodzielnie. Jednak trzeba liczyć się z trzema trudnościami. Po pierwsze dojazd i zaparkowanie przed kolejką wagonikową. Parking jest stosunkowo mały (i zakorkowany), natomiast mimo wszystko najwygodniej tu dojechać samochodem. Z różnych części wyspy, jadąc w górę trzeba liczyć godzinę, czasem nawet dwie. Drogi w wielu miejscach są kręte i pełne punktów widokowych, co samo w sobie sprawia, że pokonanie tej trasy zajmuje dłużej. Widoki są naprawdę porywające. Tyle że duża popularność i niewielki parking nie współgrają ze sobą, co sprawia, że czasem trzeba stanąć dalej i dojść do kolejki. Czasem nawet samochody stają przy drodze. Podobnie było też na Gran Canarii i na Roque Nublo, gdzie droga była zastawiona przez samochody. Tu są do wykorzystania dodatkowe parkingi do innych tras.

Bilety na kolejkę oraz zezwolenia na wejście
Drugi problem to sama kolejka. Nią można wjechać w okolice szczytu, popatrzeć na widoki i zjechać, tyle że bilet trzeba kupić wcześniej. To na tyle popularne miejsce, że nawet próbując zamówić bilet przez Internet, trzeba zrobić to kilka dni naprzód. Praktycznie nie ma szans na to, by kupić bilety z marszu. Do tego warto pamiętać, że bilety są godzinowe. Można ich szukać tutaj, część z nich zawiera transport z różnych części wyspy. Dolna stacja kolejki jest na wysokości 2356 m n.p.m. i tam jest parking. Górna na 3555 m n.p.m. i stamtąd idzie się na szczyt.

Trzecie utrudnienie to już kwestia szczytu. Ten także nie jest aż tak łatwo dostępny. Podobnie jak to ma miejsce w El Pijaral, czy wąwozie Masca, na Teide trzeba mieć załatwioną wcześniej wejściówkę i tu kilka dni naprzód już nie wystarcza. W dodatku trzeba na nią polować. Liczba osób, które dziennie mogą wejść na szczyt jest ograniczona, także z powodów bezpieczeństwa. Pozwolenie można zdobyć tutaj. Jest ich zaledwie 200 dziennie. Tak więc by upolować permit trzeba to zrobić na kilka tygodni przed samym wejściem. Czasem coś się zwalnia, ale nie ma co na to liczyć. I tu istotna uwaga, bo wcześniej było tylko jedno zezwolenie, teraz jest ich kilka. Właściwe to – PNT 10 Telesforo Bravo, bo ono pozwala na przejście od kolejki na sam szczyt, więc jest najbardziej poszukiwane. Tyle, że kolejka nie jest zsynchronizowana z tym pozwoleniem, więc na to także należy brać poprawkę. Obecnie także inne szlaki wymagają zezwoleń.

Alternatywne szlaki (bez wchodzenia na szczyt Teide)
Jeśli więc nie uda się nam załatwić wcześniej wejściówki, zostają nam dwie opcje. Można albo skorzystać z wielu szlaków trekkingowych (hikingowych) na równinach, albo spróbować nocnego podejścia z poziomu równin. Wejścia na szczyt pilnują rano i jest to mniej więcej zgrane z kursowaniem kolejki. Strażnicy pojawiają się na szczycie około 9 rano. Jednakże, jeśli jakiś śmiałek pojawi się tam wcześniej, to może spokojnie wejść na Teide (a potem zejść). Nikt go nie zatrzyma, nie będzie mandatu. To jest znana luka, która istnieje. Oczywiście nocne podejście wymaga większej wprawy, więc niewiele osób tak naprawdę próbuje. Wchodziliśmy w nocy na szczyty, na przykład na górę Nemrut w Turcji, jednakże tam mimo wszystko samo podejście było łagodniejsze. Wejście na Teidę nocą, to coś do czego trzeba się przygotować kondycyjnie, bo to tak naprawdę jakieś 1700 m w górę.

Tu warto wspomnieć, że trasa trekkingowa na szczyt zaczyna się w Montaña Blanca. Trzeba liczyć jakieś 5-6 godzin w jedną stronę. Kiedyś działało tu po drodze schronisko Altavista, gdzie można było nawet nocować (jeśli się wcześniej to zarezerwowało), acz w czasach około covidowych zostało zamknięte.

Alternatywą oczywiście są cañadas i tu jest sporo tras hikingowych, jest w czym wybierać. Minus jest taki, że oczywiście nie wejdziemy na szczyt, ale mimo to sama okolica jest naprawdę ciekawa, zwłaszcza z powodu swojego wulkanicznego położenia. My korzystaliśmy z tej opcji, gdyż stosunkowo późno dopinaliśmy wylot na Teneryfę i w terminie nam pasującym wejściówek na Teide już nie było.

Przyroda Parku Narodowego Teide
Okolica jest dość zróżnicowana. Jest to teren powulkaniczny, czyli znajdziemy tu sporo skał lawowego pochodzenia. Nie są to więc pola lawowe takie jakie można oglądać na Lanzarote w parku Timanfaya. Choć wyglądają trochę jak pustynia ze skałami i zdawkową roślinnością, to nie jest to do końca trafne porównanie. Skały i osady mają wyraźnie pochodzenie wulkaniczne, ale obszar ten dawno został porośnięty roślinnością. Ze względu na wysokość i niską wilgotność, bardziej przypomina to florę półpustyni, ale zdecydowanie nie jest to już roślinność pionierska. Trekkingi tutaj nie są specjalnie trudne, ale też nie są oblegane. Przez dużą część trasy byliśmy sami, jedynie czasem spotykało się innych ludzi.

Choć na pierwszy rzut oka nie wygląda, jednak to też miejsce do obserwacji zwierząt (głównie ptaków) oraz roślin. Żyją tu endemity jak fiołek z Teide, który opisał słynny niemiecki naukowiec Alexander von Humboldt, badając te tereny.
Obserwowanie inwersji
Jedną z ciekawszych rzeczy do zobaczenia jest tu zjawisko zwane inwersją termiczną. Inwersja temperatury (lub inwersja termiczna) to niecodzienne zjawisko polegające na tym, że im wyżej jesteśmy, tym bardziej temperatura wzrasta. W normalnych warunkach spada. Jednakże z powodu blokady i braku możliwości mieszania się powietrza pionowo, często pomijając już samą temperaturę, zjawisko ma też wizualny charakter. Doskonale go widać z punktów widokowych przy Teide. Bliżej krawędzi spogląda się na dół, a dopiero poniżej jest często gruba warstwa chmur. Czyli jesteśmy nad nimi. To one właśnie tak naprawdę blokują możliwość mieszania powietrza, więc na poziomie chmur zazwyczaj jest chłodniej. Ale to nie działa tak do końca, szczyt Teide jest już na tyle wysoko, że temperatury znów zaczynają spadać. Warto o tym pamiętać, zabezpieczając się w odpowiednio ciepły strój.

Ciekawostki i Teide w kulturze
Po drodze znajdziemy wiele punktów widokowych z niewielkimi, darmowymi parkingami. Można próbować też innych atrakcji, jak choćby obserwatorium astronomiczne. Teide jest bardzo dobrym miejscem do obserwowania nocnego nieba i gwiazd. Głównie za sprawą wspomnianej inwersji i chmur, które są niżej oraz braku świateł miast. Jednakże nie jest to jedyny kosmiczne nawiązanie. Naukowcy twierdzą, że Park Narodowy Teide w wielu miejscach przypomina powierzchnię Marsa lub księżyca. Między innymi dlatego ESA (Europejska Agencja Kosmiczna) właśnie tutaj przeprowadzała testy swoich łazików. To jedno z nielicznych miejsc, gdzie mogły one testowo przejechać spokojnie nawet kilkanaście kilometrów.

Park Narodowy Teide służył także filmowcom. Nagrywano tu kilka scen do filmu „Starcie tytanów” (2010) Louisa Leterriera, a także film „Milion lat przed naszą erą” (1966) Dona Chaffeya. Ostatnio także w serialu „Fundacja” kręcono tu pustynie na planecie Helicon.
- Zwiedzanie Teide to najczęściej jest całodniowa wyprawa, bo poza szczytem i kolejką, warto zatrzymać przy punktach widokowych oraz przejść przez któryś z szlaków.
- Wycieczek można szukać na GetYourGuide.
- W przypadku objazdu samochodem można wynająć tutaj.
- Jeśli spodobał Ci się wpis śledź nas na Facebooku (i innych mediach), podziel się nim lub zapisz się na newsletter.
| Hiszpania | ||
| Teide | Cofete |





