Jednym z najbardziej niezwykłych terenów przyrodniczych, nie tylko w Rumunii, ale w całej Europie jest Delta Dunaju (rum. Delta Dunării). Miejsce w Dunaj rozgałęzia się zanim wpłynie do Morza Czarnego. To olbrzymi teren o unikalnych walorach przyrodniczych, które są dziś dość dobrze wykorzystane turystycznie.
Spis treści
Tulcza
Przyjechaliśmy tu z Konstancy nad Morzem Czarnym, kierowaliśmy się ku Tulczy, które jest śródlądowym portem na delcie Dunaju w rejonie Dobrudży. Podobnie jak Konstanca, tak i Tulcza (rum. Tulcea) została założona przez greckich osadników z Miletu w VIII wieku p.n.e jako Aegyssus, zaś w I wieku p.n.e. została wcielona do Imperium Rzymskiego. Miasto ma długą i burzliwą historię, w której rolę odgrywali Turcy, Rosjanie czy nawet Niemcy. Jednak to co nas w Tulczy najbardziej interesowało, to nie historia, a dostępność rejsów po Delcie Dunaju. Sama Tulcza na warunki rumuńskie jest raczej mało ciekawa, jej głównym walorem właśnie są wyprawy po Delcie. Nie jest to jedyne miejsce, skąd można wyruszyć na zwiedzanie tego obszaru, taką alternatywą może być Murighiol, acz Tulcza jest na tyle duża, że wybór jest tu dość spory. Pełni więc rolę głównego miejsca, skąd wyrusza się na rejsy po delcie.
Delta Dunaju
Delta Dunaju jest drugą największą deltą rzeczną w Europie (największą tworzy Wołga) i zajmuje powierzchnię 3446 kilometrów kwadratowych na terytorium Rumunii i Ukrainy, w dodatku rokrocznie powiększa się o jakieś 40 metrów kwadratowych dzięki nanoszonym osadom. Jest ona w niewielkim stopniu przeobrażona przez człowieka, wykorzystywana głownie do nieprzemysłowego rybołówstwa i rolnictwa, które niewiele się modernizuje. Ten leżący na terytorium Rumunii i Ukrainy obszar, a także zespół lagun (lim) zostały wpisane w latach 1991 i 1992 na listę Rezerwatów Biosfery UNESCO i światowego dziedzictwa UNESCO, zaś część rumuńska została objęta także ochroną na mocy konwencji z Ramsar. Obszary ochrony ścisłej zajmują około 2700 kilometrów kwadratowych.
Obecnie nie sposób wspomnieć o przygranicznych problemach na delcie Dunaju. Ledwie 44 kilometry stąd położona jest Wyspa Wężowa, o której głośno zrobiło się na początku napaści Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Zanim to nastąpiło, roszczenia do wyspy miała także Rumunia. Z kolei Ukraina w 2004 roku rozpoczęła prace nad budową kanału żeglownego po swojej stronie delty Dunaju. Ta inwestycja może poważnie zagrozić chronionym terenom podmokły. Unia Europejska wzywała Ukrainę do zaprzestania prac, natomiast strona rumuńska zapowiedziała, że jako odpowiedzialna za ochronę obszaru, pozwie Ukrainę do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Od 2005 roku prace są zawieszone, jednak w dalszej perspektywie Ukraina nie odstąpi od budowy kanału w obranym przez siebie lub ewentualnie innym przebiegu. Do tej układanki należy dodać jeszcze Mołdawię, która posiada niewielki port na Dunaju i delta jest jej łącznikiem z otwartym morzem. Dziś Mołdawia w tych sporach raczej sprzyja Rumunii.
Przyroda Delty Dunaju
Przyrodniczo Delta Dunaju dzieli się na kilka pomniejszych ekosystemów: są więc wody płynące, stojące, bagna i obszary zalewowe, a także linii brzegowej i wałów. Każdy z tych ekosystemów jest nieco inny, zamieszkały przez przystosowaną do niego florę i faunę. Zróżnicowanie gatunkowe jest wyjątkowe w skali europejskiej. Co więcej, jest to teren żyjący (pomijając kwestię nanoszenia piasku), w ciągu roku zmienia się poziom wody. Część miejsc podsycha, inne zamieniają się w bagna.
Podczas rejsu po Delcie Dunaju zachwyca przede wszystkim różnorodność ptaków – zaobserwowano ich tutaj ponad 320 gatunków, z czego 166 gniazdujących i pozostałe to będące przelotem gatunki migrujące z obszarów tak odległych jak Mongolia, Arktyka, czy Syberia. Naliczono ponad 1200 gatunków roślin i 85 gatunków ryb słodkowodnych. My w delcie Dunaju zobaczyliśmy nawet orła, a także pelikany.
Delta Dunaju: Ptaki
Fragment Delty jest przez agencje turystyczne określany mianem Kolonii Ptaków, bo jest tu ich całkiem sporo. Jest on oczywiście na trasie najpopularniejszych wycieczek. Podobno najlepiej wybrać się tu rano, ale my dotarliśmy już po południu i ptaków naprawdę było sporo. Jest to jezioro, po którym pływają i latają pelikany, w górze widać bociany. Jedne i drugie w naprawdę dużej liczbie. Byliśmy w sierpniu, więc już poza okresem lęgowym, a wciąż robiło to wrażenie. Przy Burgas byliśmy w centrum PODA także oglądać ptaki i tam choć również było na co popatrzeć, to jednak nie były tak liczne. Tu naprawdę mamy do czynienia z ogromnymi koloniami, porównywalnymi chyba do takich, które widzieliśmy przy brzegach wielkich jezior afrykańskich jak Nakuru, Natron czy Naivasha. W okresie lęgowym według szacunków przebywa tu ponad milion ptaków, a jak się doda jeszcze przelatujące, to w ciągu roku ta liczba może być kilkukrotnie wyższa.
Poza koloniami ptaków jest jednak mniej, ale to nie znaczy, że ich nie ma. Płynąc spokojnie można wypatrzeć całkiem sporo. Wspomnieliśmy kilka gatunków, ale widzieliśmy też mewy, czaple, kormorany, a także z rzadka ostrygojady. Do tego dochodzą rośliny, w tym przede wszystkim trzciny, w których także można zauważyć drobniejsze ptactwo, oraz spore połacie nenufarów. Na nich z kolei dało się dostrzec żaby czy ślimaki. Mimo że pływaliśmy łodzią silnikową, nasz przewodnik raczej starał zachowywać dystans wobec zwierząt, nie płosząc ich. I choć nasza wycieczka trwała relatywnie krótko, to przyrodniczo byliśmy bardzo z niej zadowoleni. Przyznajemy, delta Dunaju to świetny obszar Ramsar.
Delta Dunaju: Rolnictwo i rybołówstwo
Do tego dochodzą osady, rolnictwo, bydło i rybacy. Ci ostatni mają tu domki, w których mieszkają, gdy przyjeżdżają łowić. Dziś wiele osób łowi tu ryby także na wędkę. Niemniej jednak dla połowów trzeba mieć odpowiednie zezwolenie, ale też zaopatrzenie, bo raczej przyjeżdża się tu łowić na kilka dni. Z tego powodu właśnie hoduje się tu krowy, choć jeszcze więcej należy do mieszkańców okolicznych wiosek. Specjalną rasę, która dobrze radzi sobie w tych podmokłych terenach i pływa. Można je spotkać płynąc po delcie. Chodzą sobie samodzielnie, ale dzikie nie są. Dużo rzadszy jest widok koni. My ich nie widzieliśmy, ale podobno część z nich zdziczało i żyją sobie w Delcie (tak samo jak w Prypeciu). Wynika to także z historii tego regionu, tu zwierzęta puszczano samopas i część z nich zagubiona, ulegała zdziczeniu.
Sama delta Dunaju dziś jest mieszanką kanałów i naturalnych rozlewisk, do tego wspomniane już bagna, wyspy, lasy i trzcinowiska. Z przyczyn oczywistych, władze dbają o to, by można było tu pływać. Szlaki są regularnie pogłębiane. A dla ułatwienia żeglowności zbudowano kanały. Stąd miejscami trochę to przypomina Spreewald, acz zdecydowanie bardziej dziki i naturalny. Podobnie jak w Niemczech, tak i tu istnieje możliwość zwiedzania kanałów z kajaku. Acz warto pamiętać, że to zdecydowanie większy teren.
Kanały i wycieczki po delcie Dunaju
W rejonie Tulczy Dunaj dzieli się na trzy główne kanały – Kilia, Sulina i Święty Jerzy. Według zapisków historycznych (Herodot), przed 2,5 tysiące lat tych ramion było siedem. Oprócz trzech głównych rozgałęzień, potworzone są liczne mniejsze odnogi, a także jeziora i tereny lądowe, okresowo zalewane – pola, bagna, trzcinowiska i podmokłe lasy. Wszystko to tworzy niezwykle różnorodną mieszankę, po której można nawigować długimi godzinami. Natomiast o ile po kanałach można bez problemu pływać, o tyle ruch na jeziorach, czy naturalnych odnóżach jest tu czasem ograniczony ze względu na ochronę środowiska. Prawdę mówiąc ten dość skomplikowany problem, na ile chronić naturę, a na ile wykorzystywać drogi wodne, udało się tu jakoś pogodzić. Także dlatego, że ruch turystyczny choć ważny dla rejonu, nie jest tak spory jak w innych rejonach Rumunii, szczególności w okolicach Braszowa i w Transylwanii.
Mila 23
Warto wspomnieć o mieszkającej tu ludności. Znajdują się tu wioski, jak np. Mila 23, zamieszkane przez starowierców, którzy uciekli z Rosji w XVIII wieku do ówczesnego Imperium Osmańskiego. Oficjalnie nazywa się ich Lipowanami. Mieszkają oni po obu stronach granicy, także po ukraińskiej stronie. Dziś spotyka się ich także w Mołdawii i Bułgarii. Jednak niestety wioski takie jak Mila 23 niewiele oferują. Ot zwykła rumuńska wioska, z domkami, świątynią, sklepem i barem dla turystów oraz oczywiście pensjonatami. Mają swój urok, ale równie dobrze można się w Transylwanii zatrzymać w jakiejś wiosce na uboczu.
Tutaj zaś z pewnością znajdą coś dla siebie osoby pragnące lepiej poznać tajniki tradycyjnego rybołówstwa. I jeszcze jedna uwaga praktyczna, ponieważ wioski znajdują się blisko granicy z Ukrainą, warto wyłączyć przesył danych w telefonie komórkowym, bo jeśli złapie nas ukraiński roaming, to nie będzie już działało roam like home. Inne popularne miasteczka, które sobie odpuściliśmy wybierając wycieczkę, to Letea z wycieczką do lasu, oraz Sulina, która jest największą osadą w delcie.
Jak zwiedzać deltę Dunaju
Ponieważ teren jest naprawdę spory i zróżnicowany, długo zastanawialiśmy się jak ugryźć deltę Dunaju. Widzieliśmy wycieczki całodniowe z przystankami w kolejnych wioskach, ale najbardziej interesowały nas ptaki i natura. Są też opcje z podpłynięciem w stronę Morza Czarnego, a także z dodatkowymi atrakcjami, jest w czym wybierać. Generalnie krótkie wycieczki odbywają się na łodziach raczej powolnych, mniejszych i takich, z których spokojnie się obserwuje wszystko. Dłuższe wycieczki to szybsze łodzie, gdzie bardziej przeskakuje się z punktu do punktu. Alternatywą wobec tych wycieczek może być transport lokalny, którym można dotrzeć choćby do Suliny, oczywiście wodą. Dalej można kombinować,z noclegami w Delcie i spędzić tu kilka dni.
My ostatecznie znaleźliśmy i skorzystaliśmy z tej agencji Delta Wild – https://www.deltawild.ro/ – trasa z Tulczy do Mila 23 i z powrotem, zatrzymując się przy atrakcjach przyrodniczych. Całość trwała jakieś 5 godzin. Trzeba było rezerwować wcześniej, bo wbrew pozorom jest to dość popularna atrakcja, a liczba łodzi i tym samy miejsc, jest ograniczona. W przypadku tego operatora od razu lepiej pisać na Whatsup, bo mejli nie odbierają. Byliśmy zadowoleni, wszystko w jak najlepszym porządku.
Rejs po delcie Dunaju
Przyjechaliśmy rano z Konstancy, rejs był gdzieś o 11:00, wszystko ustalone wcześniej. Umówiliśmy się w porcie, tam był parking (dodatkowo płatny). W teorii na mapie Google’a agencje są zlokalizowane wokół portu, ale to tylko kwestie reklamowa. Przed czasem odpłynięcia pojawiła się pani, z którą domknęliśmy płatności. Następnie przypłynęła po nas łódź, zabierając też innych pasażerów. Wycieczka po Delcie Dunaju odbywała się w kilkunasto-miejscowej łodzi motorowej z przewodnikiem, który opowiadał zarówno o historii tego obszaru, jak i o różnorodności biologicznej, po rumuńsku, a potem po angielsku. Jakieś 2 godziny to głównie obserwowanie natury.
Później przerwa w Mila 23 i po tym wiemy, że dobrze zrobiliśmy nie płynąc dalej. Popłynęliśmy tam dla natury, na siedzenie w barze/restauracji w wiosce szkoda nam czasu. Niestety minusem jest tu to, że takie wycieczki są łączone, więc jedną z opcji jest zatrzymanie się na obiad. Można zamówić świeże ryby, robi się to także wcześniej. W naszym przypadku wiązało się to z dłuższym pobytem w Mili, gdzie czekaliśmy na resztę. Później godzina z powrotem.
Zwiedzanie delty Dunaju
Wybierając się na Deltę Dunaju warto pamiętać zarówno o słońcu, jak i o komarach. O ile w tym pierwszym przypadku nasza łódź miała dach, więc nie było tak źle, jednak wciąż sporo czasu jest się tu na otwartym terenie. Repelenty także mocno się przydają. Dobrze też zabrać ze sobą wodę, bo od portu do Mili 23 właściwie nigdzie nie ma szans zaopatrzyć się w płyny. Tu warto pamiętać kiedy jechać do Delty, najlepszy okres to mimo wszystko późna wiosna i lato, ze względu na ptactwo. Do obserwacji ptaków przydaje się lornetka lub obiektyw z zoomem. Niektórzy nazywają Deltę Dunaju europejską Amazonią, acz to zdecydowanie inne klimaty. Niemniej jednak z powodów przyrodniczych Delta Dunaju bardzo się nam podobała, będąc jedną z największych dla nas atrakcji w Rumunii. I co jeszcze ważniejsze, obecnie nie jest ona oblegana turystycznie, przez co jest naprawdę bardzo naturalna i piękna.
Jeśli spodobał Ci się wpis, śledź nas na Facebooku.
Szlak rumuński | ||
Delta Dunaju |