Angkor Wat, Angkor Thom: zwiedzanie świątyń i zabytków Angkoru

Angkor Wat

Jednym z najważniejszych skojarzeń z Kambodżą jest bez wątpienia Angkor Wat, które bywa błędnie utożsamiane z całym wielkim kompleksem. Oczywiście to najbardziej znana i charakterystyczna świątynia, ale nie całość. Angkor Thom, czy szerzej Angkor, to bez wątpienia jedna z najwspanialszych atrakcji archeologicznych na skalę światową. Podróżnicze marzenie niejednego, a co potwierdzamy z doświadczenia, absolutnie warte swej renomy. Trudno opisać wszystkie wspaniałości Angor, bo nie byliśmy w stanie wszystkiego zobaczyć. Ogólnie klimat tego miejsca jest niesamowity, przypominający nam bardzo niektóre ze świątyń na Sri Lance (Polonnaruwa czy Nalanda Gedige), a przywodzący na myśl przygody Indiany Jonesa i – nieprzypadkowo – Lary Croft. Z nią właśnie wiąże się filmowa historia tego miejsca.

Angkor Wat, Angkor Thom czy Angkor?

Jedno z pierwszych nieporozumień to nazewnictwo. Angor, w sanskrycie „nagara”, oznacza miasto, zaś we współczesnym khmerskim „stolicę” lub „święte miasto”. I tu zaczyna się zamieszanie. Po pierwsze Imperium Khmerów również przez pewien czas było nazywane mianem Angkor lub Imperium Angkoru. Natomiast nazwanie stolicy państwa od słowa stolica z jakimś dodatkiem jest całkiem typowe dla tej części świata (choćby Pekin, Tokio, Hanoi czy Seul mniej więcej tyle samo znaczą, czasem z jakimś dodatkiem). Więc Angkor to także nazwa miasta lub jeszcze bardziej czegoś co współcześnie nazwalibyśmy obszarem aglomeracyjnym czy metropolitalnym. Angkor Thom to ostatnia stolica (miasto), bo tu mieściła się władza, ale jednocześnie znajdująca się wewnątrz tego olbrzymiego obszaru jakim był Angkor. Tak gwoli dodania, Angkor Wat to nic innego jak świątynia miejska.

Granice Angkor Wat i reszty Angkoru

Angkor Thom to stolica Imperium Khmerów, istniejącego między IX a XV wiekiem. Po upadku Imperium miasto zostało w dużej mierze porzucone i szybko pochłonęła je dżungla, choć Khmerzy o nim nie zapomnieli. Angkor Thom zajmowało około 9 km² powierzchni i było otoczone fosą i murami (których fragmenty i bramy przetrwały do dziś) natomiast cały kompleks Angor to ponad 400 km², zaś dawny obszar „aglomeracji” rozciągał się na 1 tysiąc km². Tu warto dodać, że była to niska zabudowa, płaska, więc do głównego miasta przylegały kolejne i tak to się rozciągało tworząc coś, co dziś nazywamy Angkor.

Szacuje się, że gdzieś w XII wieku zamieszkiwało je między 700 a 900 tysięcy ludzi. Dla porównania, w tym czasie Londyn miał z przyległościami 80 tysięcy mieszkańców, zaś największe miasta Europy nie zbliżały się do połowy ludności Angkoru. Inne źródła mówią nawet o ponad milionie mieszkańców w szczytowym okresie. Oprócz nazwy Angkor w odniesieniu do stolicy używano też nazwy Yasodharapura (inne zapisy Yaśodharapura lub Yashodharapura). I tu kolejna uwaga: dziś duża część obszaru to dżungla, bo ostały się tak naprawdę większe, wyższe i kamienne budynki.

Historia Angkor Thom

Najstarsze budowle w kompleksie pochodzą z VIII wieku. terytorium wcześniej stolica imperium znajdowała się nieco na południe, ze świątynią Phnom Bakheng  w centrum. W XII wieku król Dżajawarman VII założył nową stolicę Angor Thom. Wkrótce rozrosła się na tyle, że pochłonęła dawną i zaczęto ją uważać po prostu jako kontynuację starszej siedziby władzy. Miasto zostało zaplanowane i zbudowane praktycznie od początku (trochę więcej o tym przy świątyni Bajon).

Szybko stało się jednym z najważniejszych i najbardziej nowoczesnych miast całego regionu, ale gdy w 1432 roku przeniesiono stolicę do Phnom Penh szybko straciło na znaczeniu i w większości zostało porzucone. Zresztą to był też okres schyłkowy Imperium, więc często i słusznie Ankgor Thom bywa nazywane ostatnią stolicą Khmerów z czasów ich świetności. Jedną z przyczyn porzucenia były problemy z sąsiadami i słabnięcie państwa, ale problem polegał też na tym, że Angkor Thom było źle zaprojektowane Nie przewidziano zmian klimatycznych, nakładających się okresów suszy i powodzi. Przecież długo działało świetnie. Jednak ostatecznie przestało funkcjonować, dochodziło do dalszego rozwarstwienia społeczeństwa, w efekcie władcy woleli je porzucić, co przypieczętowało jego los, ale także ich państwa.

Odkrycie Angkor Thom

Pierwszym białym człowiekiem, który odwiedził Angkor był portugalski misjonarz António da Madalena. Dotarł on tutaj już w 1586 roku. W 1609 roku, gdy Europejczycy eksplorowali Angkor Thom zastali tu jedynie grupę mnichów (samo Angkor Wat nie zostało porzucone). Ruiny sugerowały, że mogło tu mieszkać ich zdaniem nawet 200 tysięcy ludzi, porównywali też to miejsce z mityczną Atlantydą. Jednakże prawdziwy wybuch zainteresowania Angor i Orientem w ogóle to dopiero XIX wiek. Odpowiadał za to francuski podróżnik i odkrywca Alexandre Henri Mouhot, który opisywał swoje azjatyckie podróże między innymi do Indochin z połowy XIX wieku. W latach 1907 – 1970 Francuska Szkoła Dalekiego Wschodu (École française d’Extrême-Orient, EFEO) prowadziła badania nad Angor, co wiązało się także z oczyszczaniem ruin z dżungli.

To „oczyszczanie” oznaczało także wybieranie co ciekawszych i łatwiejszych do przewiezienia „pamiątek” do prywatnych kolekcji i muzeów (sporo jest tego w Luwrze w Paryżu). Wówczas też zaczęła się „masowa” (jak na epokę i miejsce) turystyka do tego miejsca, przerwana na okres wojen indochińskich i przede wszystkim krwawych rządów Czerwonych Khmerów. W 1992 roku kompleks Angor został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ze względu na niekontrolowany wzrost turystyki, ale także szabrownictwo i zaminowanie, od razu znalazł się na liście zagrożonych zabytków. Można się zastanawiać dlaczego ten obiekt nie znalazł się na liście Siedmiu Nowych Cudów Świata, a trafiła tam statua Jezusa Chrystusa w Rio de Janeiro. Problemem była forma głosowania, gdzie biedna, niewielka i mało zorganizowana Kambodża nie miała szans przeforsować swojej kandydatury.

Bilety do Angkor Thom, Angkor Wat i przedsiębiorstwo

Właściwą eksplorację Angkor Thom zaczyna się oczywiście od kasy biletowej. Wejściówki kupuje się na określoną liczbę dni, można je zakupić przez Internet na oficjalnej stronie Angkor Enterprise, ale i tak należy przyjechać do kasy biletowej, by potwierdzić rezerwację i zrobić zdjęcie. Tak, zostaje wydany bilet z własną fotografią. Ponieważ bilety nie są w żaden sposób limitowane, pominęliśmy Internet, załatwiliśmy wszystko na miejscu. Kasy są bardzo nowoczesne, cały budynek duży, znajduje się w Siem Reap. Da się tu płacić kartą. Rano, gdy tu dotarliśmy, nie było kolejek, a centrum jest w stanie obsłużyć dużą liczbę turystów. Bilety należy mieć cały czas ze sobą i okazać, jeśli zostaniemy o to poproszeni. Kary za ich brak (czyli też zgubienie) są raczej spore.

Bilet jednodniowy (stan na 2023 rok) kosztuje 37 USD, 3-dniowy 62 USD, a 7-dniowy, który pozwoli dokładnie zapoznać się z miejscem, to już koszt 72 USD. Aktualne ceny są oczywiście na wyżej wymienionej stronie. Nam najbardziej pasował 3-dniowy i to jest optymalny czas, by nacieszyć się miejscem i zobaczyć tak dużo, jak się da. Świątyni jest ponad tysiąc, ale większość z nich to pożarte przez dżunglę bezimienne gruzy, my zwiedziliśmy trzynaście najciekawszych. Jest jedna rzecz, którą można wziąć pod uwagę: mianowicie bilet jest na cały dzień, ale po zamknięciu obiektów, wciąż otwarty pozostaje Phnom Bakheng, z którego można obejrzeć zachód (i wschód słońca podobno oglądany też przy samym Angkor Wat). I tam pod wieczór można się pojawić na bilecie ważnym na następny dzień (czasem po prostu nawet nie sprawdzają biletów).

Angkor Wat

Zwiedzanie miasta Angkor zaczynamy oczywiście od kompleksu świątynnego Angkor Wat. To oczywiście ikona Kambodży, znajduje się nawet na fladze tego kraju. Nazwa ta oznacza „miasto/stolica świątyń” lub „świątynia stolicy” i jest największym zabytkiem religijnym świata. Zajmuje teren o powierzchni trochę ponad 160 hektarów. Dla porównania największa bazylika świata – Matki Bożej Królowej Pokoju w Jamusukro na Wybrzeżu Kości Słoniowej zajmuje śmieszne 3 hektary. Owszem teren Angkor Wat to także spore place, a nie jeden wielki budynek, ale jak się doda te wszystkie mury i bramy to robi to wrażenie. Jest uznawany za największą świątynię hinduistyczną, mimo że jeśli chodzi o powierzchnię wyprzedza go świątynia Pashupatinath w Katmandu, ale tamta to kompleks 518 niewielkich świątyń. Angkor Wat to jeden budynek i dlatego znajduje się nawet na liście Guinnessa jako największa konstrukcja religijna. Inne buddyjskie świątynie porównywalne z Angkor Wat, acz mniejsze to Borobudur i Pagan.

Kompleks Angkor Wat wybudowano w latach 1113 – 1150 przez króla Surjawarmana II (zmarł w roku ukończenia budowy), pierwotnie jako świątynie hinduistyczne poświęcone Wisznu. Ze względu na synkretyczny charakter religii Khmerów i ich bardzo tolerancyjne podejście – równolegle w kraju rozwijał się buddyzm i hinduizm – elementy obu wyznań przeplatają się ze sobą. Jednocześnie zaistniał pośmiertny kult władcy, którzy otrzymywał boskie imię i był włączany do panteonu bóstw. Tak stało się z Surjawarmanem II, nazwanym po zgonie Paramawisznuloka.

Angor Wat stało się jego mauzoleum i zarazem świątynią. Więc jako grobowiec rozmachem przewyższa choćby Tadź Mahal. I jako ciekawostka, tak technicznie rzecz biorąc obiekt ten nie został skończony, część dekoracji, czyli głównie reliefów, nie została ukończona. A ich i tak jest tu sporo, samych podobizn apsar jest tu kilka tysięcy. Do budowy wykorzystywano rzeszę ludzi (mówi się o nawet 300 tysiącach) i słoni (podobno nawet 6 tysięcy) i do tego jakieś 5 milionów ton kamienia. Było to olbrzymie wyzwanie logistyczne.

Perła Kambodży, czyli wspaniałości Angkor Wat

Angor Wat jest kwintesencją khmerskiej klasycznej architektury. Świątynia łączy ideę świątyni – góry i świątyni – galerii. Pierwszy zamysł reprezentuje górę Meru – świętą górę hinduizmu i buddyzmu o pięciu wierzchołkach, zamieszkanych przez boskie istoty jak Brahma i pomniejsze bóstwa, na przykład Indra. Meru otaczają cztery kontynenty – świątynne dziedzińce – i cztery oceany, przedstawiane za pomocą sadzawek lub fos. Angor Wat wyróżnia się kwinkusem prang, z których centralna najwyższa mierzy 65 metrów wysokości oraz fosą o długości aż pięciu kilometrów. Wieże te mają w założeniu przypominać trochę kwiat lotosu. Świątynne galerie Angor Wat oddzielają od siebie kolejne dziedzińce. W terenie zielonym wciąż utrzymywany jest staw, w którym odbija się budowla. Oczywiście jest tu sporo ludzi.

Około 20 tysięcy postaci ilustrujących historie z Ramajany i Mahabharaty jest przedstawionych na niezliczonych płaskorzeźbach – których jak pisaliśmy miało być więcej, ale wraz ze śmiercią Surjawarmana II prace nad nimi przerwano. Pierwotnie były pokryte jaskrawymi farbami i pozłotą, resztki pigmentu można gdzieniegdzie wypatrzeć. Angor Wat to nazwa późniejsza, oryginalna prawdopodobnie brzmiała Vrah Viṣṇuloka, czyli świątynia lub dom Wisznu. Gdy w XVIII wieku dotarli do Angkor Wat francuscy badacze z Alexandre Henri Mouhot na czele, Europejczycy snuli przypuszczenia, że oto zaginione miasto Aleksandra Wielkiego lub odległa kolonia Rzymu, a może nawet Atlantyda. Na myśl im nie przyszło, że ten cud świata jest wytworem cywilizacji innej niż klasycznej greko-rzymskiej.

Dżungla i Angkor Wat

Całość zachwyca tak wielkością, jak i mnóstwem zdobień, które do dziś są doskonale zachowane. Tereny zielone są podlewane i również doskonale zadbane. Cały kompleks otoczony jest fosą, przy jednej z bram można było natknąć się na małpy, które kradły ofiary. W czasie naszej wizyty pomost prowadzący do kompleksu był remontowany. Przed wejściem do znajdującej się w centrum budowli była ustawione dodatkowe bramki. Trochę bardziej tam pilnowali. Tam też wchodzi się po schodach i można całość zobaczyć z góry. Przepiękny widok. My zaczynaliśmy zwiedzanie od Angkor Wat, ale tu uwaga: robi tak naprawdę sporo ludzi. Luźniej jest tu w połowie dnia, kiedy robi się gorąco.

I jeszcze jedna ciekawostka o której czytaliśmy, ale nie byliśmy w stanie sprawdzić. Warto trafić na równonoc w Angkor Wat, podobno wówczas słońce przechodzi dokładnie nad centralnym punktem kompleksu i jakoby jest to widok przepiękny. O czymś podobnym czytaliśmy przy okazji Chichen Itza, tam jest to bardziej popularne. Ale to co różni te miejsca, to wyrzucenie handlu z Angkor Wat. Naprawdę można podziwiać tę budowlę. Z innych informacji, filmowych, Angkor Wat pojawił się przede wszystkim (na krótko) w filmie „Lord Jim” (1965) Richarda Brooksa, na podstawie powieści Josepha Conrada (czyli Józefa Korzeniowskiego).

Angkor Thom: Świątynia Bajon

Bajon (Bayon) to buddyjska świątynia w centralnym punkcie miasta Angkor Thom, jedna z najważniejszych, wybudowana między XII a XIII wiekiem. Wyróżnia się osadzeniem na planie kwadratu na trzech zmniejszających się poziomach. Wraz z dużą liczbą wież – dziś jest ich 54 – upodabnia ją to do piramidy. Charakterystyczne dla tej świątyni są twarze łagodnie uśmiechniętego Buddy (choć to jest podawane w wątpliwość), wyrzeźbione na każdej stronie każdej wieży. Naliczono tych twarzy aż dwieście szesnaście. Oblicze świętego prawdopodobnie wzorowano na twarzy Dżajawarmana VII, na którego zlecenie wybudowano Bajon. Kamienne twarze można też spotkać w wielu innych miejscach Angkoru, ale te uchodzą za najbardziej charakterystyczne.

Wewnątrz znajdziemy mnóstwo płaskorzeźb, przedstawiających tak sceny batalistyczne, jak i życie codzienne. No i bardzo często powtarza się Apsara. To w hinduskiej mitologii bogini wody i mgieł; tańczące Aspary znajdziemy w wielu miejscach Angkoru. Tych reliefów jest naprawdę sporo, chyba najbardziej przypominało to groty Longmen, gdzie widzieliśmy całe skalne ściany wyrzeźbione tysiącami płaskorzeźb z Buddą. Tutaj tak jest wewnątrz budynku.

Obecnie używana nazwa Bajon została nadana w 1880 roku przez francuskiego badacza Etienne Aymoniera, być może jako zniekształcenie sanskryckiej nazwy oznaczającej niebiański pałac Indry, którego Bajon miał być ziemskim odbiciem. Oryginalną nazwą jest Jayagiri (Chey Kĭri), co w języku khmerskim oznacza „górę zwycięstwa” lub „górę Brahmy”. Etymologia słowa jest tożsama z etymologią lankijskiej nazwy Sigirija, oznaczającej „Lwią skałę” i wywodzi się z sanskrytu. W roku 1990 polskie Pracownie Konserwacji Zabytków brały udział w pracach architektoniczno-zabezpieczających, podobnie jak przy Srebrnej Pagodzie w Phnom Penh.

Świątynia Bajon pojawiła się na krótko w filmie „Transformers 3” (2011) Michaela Baya. Cała sekwencja trwa zaledwie kilkanaście sekund. Stąd widać rakiety startujące rakiety. Ujęcia Bajon są dzielone z mostem przy świątyni Ta Prohm.

Angkor Thom: Baphuon

Baphuon to świątynia wybudowana w połowie XI wieku. Wznosi się na trzech poziomach na kształt piramidy lub raczej góry – należy do typu świątyni-góry. Początkowo poświęcona Śiwie, później przemianowana na świątynię buddyjską. Ponieważ ta świątynia jest posadowiona na piaszczystym terenie, ucierpiała szczególnie przez stulecia. Mówiąc wprost – była w ruinie. W XX wieku, gdy rozpoczęto jej renowację, przypominała raczej kupę kamieni. Mimo to podjęto się jej rekonstrukcji przy użyciu oryginalnego budulca. Niestety, gdy Czerwoni Khmerzy doszli do władzy, konserwatorzy musieli porzucić pracę – i jakieś 300 tysięcy starannie oznaczonych, rozłożonych fragmentów. Po upadku reżimu w 1979 roku zaginęły przygotowane wcześniej plany odbudowy, opisujące rozłożone wokół fragmenty.

Drugie podejście do rekonstrukcji świątyni Baphuon nastąpiło dopiero w drugiej połowie jak 90., a prace trwały aż do 2011 roku, gdy uroczyście otwarto zrekonstruowaną świątynię, nazywaną w tamtym okresie „największymi puzzlami jigsaw 3D na świecie”. Trzeba przyznać, że efekt jest niesamowity! Prócz samej świątyni wyróżnia się tu też długie przejście, przypominające pomost. Kiedyś była to promenada stojąca na filarach, z której spoglądało się na okolicę.

Angkor Thom: Niebiańska świątynia

Charakterystycznym miejscem w Angkor jest Phimeanakas lub Vimeanakas, czyli „niebiańska świątynia” przypominająca kształtem piramidę. To jest najpewniej prywatne sanktuarium na terenie pałacu królewskiego w Angkor Thom. Jego budowa rozpoczęła się za panowania Radżendrawarmana II, zakończyła za kolejnego z rzędu władcę, Surjawarmana I, zasiadającego na tronie w pierwszej połowie XI wieku. Według relacji XIII-wiecznego chińskiego dyplomaty, który odwiedzał Imperium Khmerów, Phimeanakas posiadała pokrytą złotem wieżą.

Fajniejsza od tego złota jest jednak legenda o tym, że w tej świątyni mieszkała Naga – wężowate bóstwo – u której król musiał spędzać początek każdej nocy, zanim szedł do swojej królewskiej małżonki. W przeciwnym razie na państwo spadłyby wszelkie klęski i plagi.

Częścią Phimeanakas jest Taras Słoni. Jest to kamienny podest o długości 350 metrów, z którego król mógł przyjmować swoje wojska, gdy powracały ze zwycięskich kampanii. Nazwa wzięła się oczywiście od płaskorzeźb przedstawiających naturalnej wielkości słonie i lwy oraz garudy – przypominające orła lub feniksa bóstwo znane w hinduizmie i niektórych odłamach buddyzmu. Blisko znajduje się kolejny taras – trędowatego króla. Tu też jest przejście między płaskorzeźbami. Najczęściej przedstawiają one nagi. Naga to bóstwo, które w przedstawieniach w Angkorze najczęściej przybiera formę kobiety, która od pasa w dół ma ogon węża.

Ta Prohm

W XV wieku, gdy upadło Imperium Khmerów, Angkor Thom zostało opuszczone i pochłaniała je dżungla. Obecnie wiele z ruin jest oczyszczonych z roślin, ale nie wszystkie. Na początku XXI wieku członkowie Francuskiej Szkoły Dalekiego Wschodu (École Française d’Extrême-Orient, EFEO) zdecydowali, że Ta Prohm zostanie w dużej mierze zostawiona w takim stanie, w jakim ją znaleziono, uzasadniając to ustępstwem na rzecz malowniczości. Rzeczywiście coś w tym jest – budowla została wchłonięta przez dżunglę, jednocześnie nie porastając jej całkowicie, tworząc dzięki temu nową jakość. Mówiąc prościej – czuć tutaj klimat przygody w stylu Indiany Jonesa i Lary Croft.

Wspomnienie Tomb Raidera nie jest przypadkowe – w tej świątyni nagrywano ujęcia do ekranizacji gry z Angeliną Jolie w głównej roli, czyli filmu „Lara Croft: Tomb Raider” Simona Westa z 2001 roku. Od tamtej pory świątynię nazywa się czasem po prostu „Tomb Raider Temple” albo „Lara Croft’s Temple”. Prace konserwacyjne w Ta Prohm polegały przede wszystkim na wzmocnieniu struktury, by była bezpieczna do zwiedzania, choć niektóre elementy odtworzono w dużo większym stopniu. Drzewa oplatające khmerskie kamienne budowle wyróżniają to miejsce, ale też niszczą. Ta specyfika miejsca, fakt że jest ono mocno wyrwane z dżungli i do tego rozsławione przez film sprawia, że to jedno z najbardziej obleganych części kompleksu.

Nie tylko Tomb Raider

Świątynia Ta Prohm powstała na przełomie XII i XIII wieku. Pierwotna nazwa – Rajavihra – oznaczała „królewski klasztor” i taką istotnie funkcję pełnił ten obiekt. Budowla jest jednopoziomowa w przeciwieństwie do świątyń-gór, które wznoszą się na kształt piramidy (jak choćby pokazanej wcześniej przez nas świątyni Bajon). Centralne sanktuarium otacza pięć murów z galeriami, które tworzą coraz mniejsze kwadratowe plany. Mówiąc „świątynia” możemy wyobrażać sobie coś objętościowo podobnego do naszych kościołów lub helleńskich zabytków, ale Ta Prohm zajmowało pole wielkości 1000 na 650 metrów, było więc znacząco większe.

Do tego dochodzą jeszcze właśnie korzenie drzew wrastające w świątynię. Najbardziej charakterystyczne miejsce, jest obecnie ogrodzone płotem, można zrobić zdjęcie, ale nie można podejść i dotknąć. To jedno z najbardziej obleganych miejsc w całym Angkorze.

Wracając jeszcze na chwilę do filmu. Wykorzystano w nim kilka ujęć z innych części obiektu. Lara ląduje i ogląda przez lornetkę okolicę będąc na wzniesionej na wzgórzu świątyni Phnom Bakheng. Dalej jedzie podczas jazdy Land Roverem, za nią przez krótki czas widać świątynię Bajon. Większość scen wykorzystuje właśnie Ta Prohm. Angkor Wat pojawia się bardzo krótko, znów widziane w oddali. Warto wiedzieć, że po pobycie w Kambodży Angelina Jolie zainteresowała się bardziej sytuacją mieszkańców tego kraju i ich bolesnej najnowszej historii. Zaowocowało to między innymi powstaniem filmu „Najpierw zabili mi ojca” (First They Killed My Father, 2017 rok, Netflix), który opowiada o terrorze Czerwonych Khmerów. Angelina Jolie ten film reżyserowała.

Banteay Kdei

Jest to kolejna świątynia w Angkor Thom z przełomu XII i XIII wieku. Jej nazwa oznacza „cytadela komnat” lub „cytadelę cel mnichów”. Budowla jest osadzona na jednym poziomie, a centralne sanktuarium otaczają trzy kolejne mury, zamykające przestrzeń 700 x 300 metrów. Świątynia ta została oczyszczona w latach 1920 – 1922 pod przewodnictwem ówczesnego konserwatora Angor, Henri Marchala. Wkrótce część świątyni zajęli buddyjscy mnisi, którzy pozostawali w niej przez kolejne cztery dekady. Jest bardzo ciekawa, dość zwarta, mało tu wolnych przestrzeni. Sporo tu dekoracji.

Wschodni Mebon

Ta świątynia jest starsza od poprzednio przez nas opisywanych – pochodzi bowiem z X wieku, a została wybudowana jako świątynia śiwaistyczna na zlecenie króla Radżendrawarmana II, podobnie jak Pre Rup, czy Phimeanakas. East Mebon jest świątynią-górą, wznosi się na trzech malejących poziomach, posiada też pięć wież. Wyróżnia ją czerwonawy kolor oraz dwumetrowej wysokości posągi słoni w narożnikach pierwszego i drugiego poziomu budowli. Ponieważ w przeszłości świątynia wodą stała na wodzie – otaczał ją sztuczny zbiornik Wschodni Barai (East Baray) – na pierwszym poziomie można zauważyć przystanie. Do sanktuarium dopływało się wówczas łodzią. Dziś nie ma śladu po wodzie. Chodząc po poziomach jest trochę schodów do pokonania, ale po wizycie w miejscach takich jak Palenque, to te schody nie są straszne, bo choć trochę strome, są stosunkowo niskie, a tam gdzie byłoby gorzej, pojawiają się drewniane schodki.

Świątynia Pre Rup

Pre Rup to kolejna z budowli wzniesionych za czasów króla Radżendrawarmana II, a więc w X wieku. Jej nazwa jest współczesna i w języku khmerskim oznacza zwrot „obróć ciało”. Wywodzi się to z przekonania, że dokonywaniu tutaj ceremonii pogrzebowych, a prochy zmarłego były zwracane ku czterem stronom świata. Pre Rup stoi na jednej linii w osi północ – południe z położoną na sztucznej wyspie na niegdysiejszym rezerwuarze wodnym świątynią East Mebon, ta natomiast znajduje się na dawnym brzegu East Barai. I podobnie jak East Mebon, Pre Rup także wyróżnia się czerwonawym zabarwieniem kamienia i cegieł, szczególnie podkreślonego o wschodzie lub zachodzie słońca.

Neak Poan (Neak Pean)

Charakterystyczną świątynią w Angor jest Neak Poan (czasem opisywana jest też jako Neak Pean). Nazwa znaczy tyle co zwinięte węże. Powstała w drugiej połowie XII wieku za panowania Dżawarmana VII. Uważa się, że świątynia reprezentuje centralne jezioro hinduistyczne świata – Anavatapta. Możliwe, że przychodziło się tutaj szukając uzdrowienia. Zresztą świątynia ta miała charakter szpitala w początkowym okresie.

Podchodząc do Neak Poan można odnieść wrażenie, że świątynia usadowiona jest na wyspie pośrodku zbiornika wodnego. To mylące wrażenie, gdyż tak naprawdę sam zbiornik jest częścią świątyni. Pełni on rolę jakby dziedzińca pomiędzy murami, zaś na środku znajduje się wewnętrzne sanktuarium. Takich basenów jest w sumie pięć, co ma wymiar symboliczny: cztery zewnętrzne baseny reprezentują żywioły, zaś centralny to ich wspólne źródło. Naszą percepcję myli skala tego przedsięwzięcia, zwłaszcza gdy w głowie tkwią świątynie z naszego kręgu kulturowego. Znów, poza pięknymi pozostałościami świątyń, naszą uwagę przykuwała tu przyroda, ale właśnie dzięki wodzie i dobremu jej wykorzystaniu ta Neak Pean jest jednym ze zdecydowanie bardziej wyróżniających się miejsc w całym kompleksie.

Świątynia Preah Khan

Preah Khan w Parku Archeologicznym Angkor, czyli „królewskie ostrze” to XII-wieczna świątynia zbudowana przez Dżajawarmana VII dla uczczenia jego ojca. Oryginalna nazwa brzmiała Nagara Jayasri i oznaczała „święte miasto zwycięstwa”. Historycznie to było jedno z centrów miasta. Dziś pozostały tu ruiny klasztoru, szkoły i szpitala. Tak swoją drogą to czczono tu ponad 500 różnych bóstw.

Jest to podobna w odbiorze świątynia co Ta Prohm: poddana renowacji w niewielkim stopniu, który zachował urok architektury włączonej w żywą tkankę dżungli. Warto dodać, że takie działania restauracyjne, które polegają na rekonstrukcji zabytkowej architektury z możliwie dużym udziałem oryginalnych, zburzonych fragmentów, nazywa się anastyloza, co z języka greckiego (anastylosis) oznacza odbudowę. Oprócz wykorzystania oryginalnych fragmentów, dopuszcza się wykorzystanie nowych materiałów, pod warunkiem, że są identyczne z oryginalnym – może to być na przykład kamień pochodzący z tych samych kamieniołomów. Ciekawe jest przejście przez kamienny most na fosie, bardzo klimatyczne miejsce. Naszą uwagę przyciągnęły także tutejsze ryby, zauważyliśmy tu brzanki.

Świątynia Phnom Bakheng

Phnom Bakheng to pochodząca z IX wieku świątynia-góra (na wzór świętej góry Meru) poświęcona pierwotnie Śiwie. W okresie Ajutthai w centrum budowli posadowiono pomnik Siedzącego Buddy, jednak nie uchował się do dzisiejszego dnia. Świątynia reprezentująca górę Meru – dom hinduskich bóstw, nie tylko jest zbudowana na zwężających się platformach, ale także umiejscowiono ją na szczycie wzgórza. Dzięki temu jest chętnie odwiedzana, szczególnie przed zachodem słońca. I tu uwagi praktyczne. Po pierwsze konieczne jest tu przejście prawie kilometra drogą pod górę (nie jest to trudne, ale warto pamiętać o tym i być tu wcześniej). Druga rzecz to fakt, że sporo ludzi przychodzi tu na zachód słońca i może być po prostu tłoczno.

Ze świątyni-wzgórza Phom Bakheng rozpościera się fenomenalny widok na młodszy o dwa stulecia kompleks Angkor Wat oraz gęstą kambodżańską dżunglę. Nie tylko turyści zresztą podziwiają tę panoramę: widok na Angor Wat z tarasu Phnom Bakheng pojawia się w filmie „Tomb Raider”. Lara Croft rozgląda się tutaj przez lornetkę po przybyciu do Kambodży.

Idąc na górę Phnom Bakheng, mija się znajdującą się w pewnym oddaleniu niewielką świątynię hinduistyczną, Baksei Chamkrong. Pochodzi ona z IX wieku. Nazwa znaczy tyle co „ptak, który schronił się pod własnymi skrzydłami”.

Ta Som

Ruiny Ta Som to kolejny przykład świątyni (po Preah Khan i Ta Prohm), którą w dużej mierze zachowano w stanie takim, w jakim ją znaleziono – zabezpieczając oczywiście przed dalszą degradacją, także pod kątem bezpieczeństwa zwiedzających. Ta Som powstała w końcówce XII wieku. Szczególnie charakterystyczna jest wschodnia gopura – czyli brama w formie wieży – na której wyrósł figowiec pagodowy (Ficus religiosa), a więc przedstawiciel gatunku drzewa Bodhi, pod którym Budda doznał oświecenia.

Świątynia Ta Som otoczona jest fosą – nas ucieszył widok gurami w ich naturalnym środowisku. Ryby te mogą występować w płytkich i słabo natlenionych akwenach, dzięki specjalnemu narządowi oddechowemu – labiryntowi. Natomiast całość jest bardzo klimatyczna, bo właśnie ma charakter zabytku wyciągniętego z dżungli.

Ta Keo

Budowlę Ta Keo uważa się niekiedy za najwspanialszy przykład świątyni-góry w Angkor, liczący aż pięć tarasów, otoczony dziś już nieistniejącą fosą i zwieńczony kwinkunksem niedokończonych wież. Do świątyni prowadzą cztery wejścia prze gopury (brama w formie wieży w hinduistycznej świątyni), po jednej na każdym boku. Budowę rozpoczęto około 1000 roku za panowania króla Dżajawarmana V i mimo że kolejny władca kontynuował pracę, świątynia pozostała nieukończona z niewiadomych powodów. Być może przyczyną było trafienie przez piorun w jedną z wież, odebrane jako zły omen.

Zwiedzanie Angkor Wat i reszty kompleksu

Prawdę mówiąc ,pomijając oczywiści wizytę w Angkor Wat, trochę trudno zaplanować i ogarnąć zwiedzanie całości kompleksu. Zwłaszcza na pierwszy rzut oka widać mnóstwo rozrzuconych na sporym obszarze świątyń. Po pierwsze trzeba się między nimi sprawnie poruszać, po drugie wybrać któreś. To drugie właściwie aż takim wyzwaniem nie jest, bowiem zwłaszcza w opcji dwudniowej, standardowe trasy to dwa kręgi (Big and Small Circuits). Mały i duży, jeden na pierwszy, drugi na następny dzień. Mały krąg wbrew pozorom zajmuje więcej czasu, mimo że wszystko jest bliżej i jest tam mniej obiektów, ale jednym z nich jest wspomniany Angkor Wat i całość to  sporo do przejścia. Mniejszy to więcej czasu na transporcie i więcej obiektów. Obie te trasy są dość dobrze opisane i oznaczone.

Mały krąg (Small Circuit) to:

  • Angkor Wat
  • Angkor Thom (Bakon, Baphuon, Phimeanakas)
  • Ta Keo
  • Ta Prohm
  • Banteay Kdei.

Duży krąg (Big Curcuit):

  • Wschodni Mebon
  • Neak Pean
  • Pre Rup
  • Preah Khan
  • Ta Som

Oczywiście nie są to ścisłe podziały. Poza kręgami znalazł się Phnom Bakheng.

Transport po Angkorze

Gorzej jest z poruszaniem się. Najczęściej nocuje się w Siem Reap, więc już sam dojazd stamtąd to prawie pół godziny. Odległości między kolejnymi świątyniami też są na tyle spore, że przejeżdżanie między nimi, zamiast przechodzenia, jest efektywniejszym wykorzystaniem czasu. Więc jeśli chodzi o transport, to właściwie opcje są dwie. Pierwsza to wypożyczenie roweru lub skutera (acz gdy my byliśmy, to te drugie były mało popularne) w Siem Reap i jazda samodzielna, wiele osób to robi. Druga to tuk-tuk. Jedni posiłkują się nim na zasadzie taksówki, kierowcy krążą między budowlami i raczej łatwo jest kogoś złapać, zwłaszcza przy głównych obiektach. Ale jest też możliwość dogadania się z kierowcą tuk tuka i wynajęcie go na cały dzień. Takie możliwości oferują zarówno agencje w Siem Reap, można też szukać kogoś na ulicy lub zorganizować to poprzez hotel.

My mieliśmy kierowcę z hotelu, ceny były porównywalne do tych w agencjach. Kierowca obwoził nas od miejsca do miejsca i czekał na nas. Dodatkowym miłym gestem było to, że uzupełniał nam zapasy wody, dając nam co przystanek małą butelką z zimną wodą (miał lodówkę w tuk tuku). Takie podejście to może nie jest standard przy przypadkowych kierowcach, ale część hoteli i agencji chce w ten sposób się wyróżnić. Patrząc na historyczne opisy w sieci, kiedyś był to bardziej standard, który już zanika.

Angkor Wat, Angkor Thom i reszta kompleksu – uwagi praktyczne

Zważywszy na fakt, że w Angkor Thom praktycznie nie ma sklepów, a części barowe wyglądają trochę jak stragany, to było całkiem przyjemne móc dostać zimną wodę, zwłaszcza w trakcie upałów. Fakt że mieliśmy własnego kierowcę sprawił, że objeżdżaliśmy kompleks własnym tempem. Więc nie było także problemu, by wrócić jeszcze raz do Angkor Wat tylko po to, by zobaczyć je w innym świetle. Oczywiście, można też znaleźć zdecydowanie bardziej wyspecjalizowane wersje zwiedzania, czyli bardziej prywatne, z przewodnikiem, a nie tylko kierowcą. Przewodników można też wynająć w większości obiektów. Tabliczki są, ale nie bywają one wyczerpujące, jeśli chodzi o informacje.

Na koniec warto jeszcze przypomnieć, że wiele z obiektów, które oglądaliśmy, to wciąż działające świątynie. Tam ludzie nadal przyjeżdżają się modlić, są często wystawione figurki Buddy, a także przebywają tu mnisi. Tym nie powinno się robić zdjęć, a już na pewno nie gdy się modlą, czy z bliska. Angkor jako całość zrobił na nas fenomenalne wrażenie. To jeden z największych i najbardziej unikalnych obiektów archeologicznych na Ziemi. Nic dziwnego, że jest stawiany obok takich miejsc jak Petra czy Machu Picchu. Ale w przeciwieństwie do tych innych obiektów, tutaj nie mamy wrażenia, że zobaczyliśmy wszystko, choć spędziliśmy tu dwa naprawdę intensywne dni. Można tu spędzić dużo więcej czasu odkrywając resztę.

Ta Som
Ta Som

Jeśli spodobał Ci się wpis, śledź nas na Facebooku.

Szlak kambodżański
Agnkor
Szlak filmowy
Angkor
Share Button

Komentarze

Rekomendowane artykuły