La Paz: El Alto, targowisko wiedźm, kolejka, atrakcje, zwiedzanie

Widok na La Paz

Boliwia ma dwie stolice: Sucre i La Paz. Pierwsza jest oficjalna i główna, ale to w La Paz urzęduje rząd. Czyni to ją jedną z najwyżej położonych stolic na świecie, gdyż znajduje się na wysokości 3640 metrów nad poziomem morza. Bezkonkurencyjnie, kolejna stolica w kolejce w tym rankingu, czyli Quito znajduje się prawie 800 metrów niżej. W Ekwadorze wskazują, że konstytucyjną stolicą Boliwii jest Sucre, a ono znajduje się nie tylko niżej od La Paz, ale też nieznacznie niżej od stolicy Ekwadoru (około 60 metrów). Więc to czy La Paz jest najwyżej położoną stolicą, zależy od przyjętej definicji. Niemniej jednak miasto to, nawet jak na standardy Ameryki Południowej, bardzo się wyróżnia. Z jednej strony, dzięki górom i ceglanym budynkom jest bardzo jednorodne, z drugiej strony centrum oferuje bardzo niecodzienne atrakcje, jak choćby targ wiedźm.

Nazwa i wielkość

La Paz to nie jest nazwa oficjalna, a jedynie powszechnie używana. Pełna nazwa to Nuestra Señora de La Paz, dodatkowo używa się też nazwy w języku ajmara – Chuqi Yapu. Obecnie to trzecie co do wielkości miasto w kraju. Wyprzedza je Santa Cruz de la Sierra i El Alto. To drugie to o tyle ciekawostka, że El Alto to przedmieścia La Paz, które jeszcze 20 lat temu były zdecydowanie mniejszą i biedniejszą częścią aglomeracji. Dziś rozwój sprawia, że ludzie często przenoszą się właśnie do El Alto, oba razem zaś funkcjonują jak jedna metropolia. Trudno znaleźć granicę między nimi.

Historia La Paz

La Paz znajduje się na płaskowyżu Antiplano, niedaleko od jeziora Titicaca. Wokół niego wznoszą się góry CordilleraReal. Miasto zbudowano wzdłuż rzeki Choqueyapu, zwanej także czasem La Paz. Tu krzyżowały się szlaki handlowe w czasach prekolumbijskich. Konkwistadorzy, którzy zajęli ten teren w 1535 roku, nie zbudowali tu od razu miasta. Początkowo zajmowali osadę Laja (należącą wcześniej do Indian). Dopiero 20 października 1548 roku Alonzo de Mendoza założył La Paz. Właściwie rok później zaczęto budować kolonialne centrum, budynki rządowe i katedrę.

Prawdę mówiąc, nie rozwijało się ono zbyt mocno. Przede wszystkim było bardzo odległe od morza, więc jakiekolwiek decyzje, które wymagały konsultacji dworu króla Hiszpanii trwały miesiącami, jak nie dłużej. Do tego dochodziły powstania, te przybrały na sile po 1781 roku, kiedy to rdzenni mieszkańcy oblegali miasto przez prawie pół roku. W 1809 roku rozpoczęła się wojna o niepodległość Boliwii. Odegrał w niej dużą rolę Pedro Domingo Murillo. Dnia 16 lipca 1809 roku rozpoczął on tak zwaną rewolucję w La Paz, która poprzedzała wojnę o niepodległość. Do dziś wspomnienie tamtych wydarzeń to jedno z najhuczniej obchodzonych świąt w Boliwii. Prawdę mówiąc, właśnie to sprawiło, że wielu rzeczy nie udało się nam zobaczyć, gdyż z okazji święta muzea, ale i kościoły pozamykano.

Samo La Paz to dość zróżnicowane miasto. Na pierwszy rzut oka wygląda dość nieciekawie. Większość budynków jest niska, zbudowana z cegły, pozbawiona tynku, więc kolorystycznie jest bardzo jednorodne. Całość wygląda trochę jak jedne wielkie fawele. Zwłaszcza, że do tego te budynki stoją na wzniesieniach. Bardzo to miejscami przypomina kolumbijskie Medellin. Tu także działa kolejka linowa, wykorzystywana jako transport miejski.

Centrum historyczne

Jednakże szczegóły oczywiście są bardzo istotne i zmieniają obraz miasta. Ta najbardziej historyczna i reprezentacyjna część to plac Murillo (Plaza Murillo), który wcześniej był nazywany placem Hiszpanów (La Plaza de los Españoles). Na samym środku placu oczywiście znajduje się pomnik wspomnianego bohatera, czyli właśnie Murillo. Obok wznosi się bardzo klasyczna zabudowa. Polityka w Boliwii jest chyba jeszcze bardziej brutalna niż w innych krajach Ameryki Południowej, za symbol i prawie że wzór do naśladowania, można przyjąć powieszenie obalonego w 1946 roku prezydenta Gualberto Villarroela na głównym placu. Jak to wygląda dziś? O tym dalej w tekście.

Na szczególną uwagę zasługują dwa budynki. Pierwszy z nich to budynek władz (Palacio Legislativo De Bolivia albo też Palacio Quemado). To dawna siedziba prezydenta Boliwii. Słowo „dawna” znaczy tyle, że ostatni prezydent używał jej jeszcze w 2020 roku. Obecnie pełni rolę muzeum. Budynek pochodzi z roku 1853, ale w 1875 został praktycznie doszczętnie spalony przez buntowników, stąd bywa nazywany spalonym pałacem. Nad wejściem do pałacu znajduje się zegar, który dziś jest jedną z najbardziej charakterystycznych obiektów w całym mieście.

Na pierwszy rzut oka wygląda normalnie, ale chodzi w odwrotnym kierunku. Jest trochę jakby lustrzanym odbiciem, czyli 12 jest tam gdzie powinna, ale 3 i 9 są zamienione miejscami i kolejne cyfry analogicznie. Zmiana pochodzi z 2014 roku i rządów Evo Moralesa. Ten lewicowy prezydent zasłynął wieloma różnymi pomysłami, ale i skandalami. Z jednej strony był pierwszym indiańskim prezydentem Boliwii, który mocno stawiał na tradycję i próbował modernizować kraj. Z drugiej strony odchodził w atmosferze niesławy, oskarżany o współudział w handlu ludźmi i związek z nieletnią dziewczyną. Do dziś budzi kontrowersje, ale zegar się ostał. Najbardziej znana wersja mówi, że Morales chciał, by wskazówka chodziła w lewo, zamiast w prawo i od tego się zaczęło. Potem dorobiono ideologię, gdzie chodziło o odrzucenie europejskiego kolonializmu. Zdaniem Moralesa zegary w Europie chodzą w prawo, co wynika z tego, że tak pada cień na północnej półkuli. Na południowej powinno być odwrotnie. Dziś to ciekawostka, nie przyjęło się to, został jeden taki zegar.

Katedra

Drugi budynek to bazylika katedralna (Catedral Metropolitana Basílica Nuestra Señora de La Paz). Pochodzi z 1835 roku, kiedy oddano ją po czterech latach budowy, jednakże przez wiele lat ją rozbudowywano. Powstała w stylu neoklasycznym. Jej wieże ukończono jednak dopiero w 1989 roku, co zbiegło się z wizytą Jana Pawła II w La Paz. Wspominaliśmy wcześniej, że oryginalną katedrę zaczęto budować tuż po założeniu miasta. Wcześniej faktycznie w tym miejscu znajdowała się poprzednia, ale w 1831 roku wyburzono ją, głównie z powodu pęknięć i możliwości zawalenia się.

Ulica Jaén

Jeśli chodzi o kolonialną zabudowę, to sporo z niej znajduje się na ulicy Jaén. Jest ona nieduża, ale znajdziemy tam kolorowe domki, trochę restauracji i barów. Jest bardzo popularna wśród turystów według oficjalnych informacji turystycznych. Faktycznie jak tam byliśmy, to w porównaniu z resztą miasta sprawiała wrażenie opustoszałej.

Bazylika świętego Franciszka

Kolejny ważny punkt na Plac świętego Franciszka (Plaza Mayor de San Francisco). To istotne centrum komunikacyjne, przy którym znajduje się bazylika świętego Franciszka lub czasem zwana jest też jako bazylika Matki Bożej Anielskiej (Basílica Menor Nuestra Señora de los Ángeles (San Francisco)). Gdy rozpoczęto budowę pierwszej świątyni w 1548 roku, był to kościół franciszkański, poświęcony świętemu z Asyżu. To była raczej licha budowla, która zawaliła się po intensywnej śnieżycy między 1608 a 1612 rokiem. Obecny kościół zaczęto budować w 1743 roku i prace trwały aż do 1885, kiedy to ukończono wieżę. Dziś jest to bazylika mniejsza, ale też przykład baroku andyjskiego i jeden z najładniejszych zabytków stolicy Boliwii. Przy nim znajduje się także muzeum.

Centrum La Paz

Stamtąd ciągnie się główna arteria komunikacyjna centrum La Paz, czyli aleja Av. Mariscal Sta. Cruz, która potem przechodzi w aleję 16 lipca (Av. 16 de Julio) i ciągnie aż do placu Studentów (Plaza del Estudiante). Tam są zlokalizowane banki, sklepy i deptak. Na południe znajduje się Plac Sucre, gdzie odbywa się targ kwiatowy, ale także obok znajduje się więzienie (w centrum turystycznego miasta).

Blisko bazyliki znajduje się Sagarnaga, czyli turystyczna dzielnica w La Paz. Żyjąca i gwarna, pełna sklepów, barów, restauracji, hotelików i turystów. Tu można zjeść dania kuchni z różnych zakątków świata, kupić pamiątki.

Ulica czarownic

To właśnie w tym miejscu znajduje się jedna z bardziej unikalnych atrakcji: targowisko wróżek lub wiedźm (El Mercado de las Brujas lub La Hechiceria, czasem Calle de las Brujas, ang. The Witches’ Market). Na pierwszy rzut oka wygląda to jak normalne targowisko, ale asortyment jest trochę inny. Bo sporo tu przedmiotów, które wykorzystuje się w magii i rytuałach. Można kupić choćby suszone lamy. Właściwie to płody lam, które miały pochodzić z poronień (w celach magicznych nie powinno się lam zabijać). Sklepiki te prowadzą tak zwane chifreras, a na targu działają też uzdrowicielki zwane yatiri. Wbrew pozorom, to nie jest utrzymywane tu dla turystów. To normalnie działający targ, który owszem, budzi zaciekawienie odwiedzających miasto, ale korzystają z niego rdzenni mieszkańcy, przede wszystkim pochodzący z kultury Ajmara. Druga ciekawostka jest taka, że część przedmiotów, które sprzedają, ma pomagać zarówno w modłach do Pachamamy jak i Jezusa, czy Maryi (nawet są na nich obrazki chrześcijańskie). Wszystko wymieszane. Samo przejście się po tym miejscu jest naprawdę ciekawym doświadczeniem. Natomiast bardziej to miejsce, gdzie można kupić przedmioty do rytuałów, niż cokolwiek innego.

Kolejka linowa

O ile centrum można sobie obejść, o tyle zwiedzanie La Paz nie może się obejść bez skorzystania z lokalnego transportu miejskiego. Kolejka linowa to największa tego rodzaju sieć na świecie (było tu 11 linii podczas naszej wizyty). Pozwala ona w dogodny sposób poruszać się między wzniesieniami, na których zbudowane jest zarówno La Paz, jak i El Alto, a także zwiedzać je z góry, robić przerwy i wychodzić do innych części metropolii. Bilety są przedpłacone, następnie można je wyjeździć, ile się chce w ramach zainwestowanych pieniędzy. Opis linii można przeczytać na oficjalnej stronie.

Kolejka łącząca La Paz i El Alto
Kolejka łącząca La Paz i El Alto

El Alto

To także możliwość przejechania się do El Alto. Ogólnie rzecz biorąc, pomijając lotnisko (które nie jest skomunikowane z kolejką), były to bardziej przedmieścia, które nie słynęły z bezpieczeństwa. Dziś to się zmienia, a typową atrakcją, którą ogląda się w El Alto, są walczące Cholitas. To najczęściej starsze kobiety ludu Ajmara, które walczą brutalnie na ringu jak wrestlerzy. Oglądanie ich walk stało się bardzo popularne w Boliwii, więc obecnie zaczyna przyciągać także turystów. Budynki, w których odbywają się walki, bardzo się wyróżniają na tle reszty El Alto, czy La Paz, przede wszystkim fasadą. Ta forma ukształtowana jest tak, by wyglądały jak choćby Transformersy.

Samo El Alto znajduje się na wysokości 4150 metrów nad poziomem morza, ale podobnie jak w przypadku La Paz to wysokość centrum. Nie ma tu aż takich różnic, jak w La Paz, acz lotnisko znajduje się na około 4300 metrach nad poziomem morza, co czyni je najwyżej położonym miejskim, dużym (i międzynarodowym) portem lotniczym.

Bezpieczeństwo w El Alto i La Paz

W porównaniu z wieloma innymi dużymi miastami Ameryki Południowej, La Paz zrobiło na nas dobre wrażenie. Głównie dlatego, że centrum to współistniejąca dzielnica turystyczna, historyczna, a także miejsce, które żyje dzięki mieszkańcom miasta. Te funkcje w takich miastach jak Lima czy Bogota są rozdzielone na różne dzielnice. To sprawia, że centrum jest przyjemne i nie mieliśmy problemów chodząc tu nawet po zmroku. Oczywiście jest tu też sporo policji.

Natomiast dużo większy problem w La Paz to niestabilna sytuacja polityczna. Byliśmy w 2024 roku i tuż przed naszym wylotem do Ameryki Południowej, w Boliwii doszło do zamachu stanu, z wojskiem na ulicach La Paz i zamieszkami. Próbowaliśmy się dowiedzieć, czy to wpłynie na naszą podróż, powiedziano nam tylko, że tak tu się uprawia politykę. I faktycznie, gdy dotarliśmy do La Paz, już nikt o zamachu nie pamiętał. Niemniej jednak niestabilność polityczna może powodować pewne niedogodności.

Zwiedzanie La Paz

O ile pierwsze wrażenie w stolicy Boliwii nie należało do najlepszych, to potem miasto nas oczarowało. Oglądaliśmy je z góry dzięki kolejce, ale jest tu kilka punktów widokowych, takich jak choćby Killi Killi. Z innych miejsc wartych zobaczenia, to rzeźby rdzennych mieszkańców tych rejonów, które znajdują się przed stadionem. Pochodzą one z Tiwanaku (które jest dobrym pomysłem na jednodniową wycieczkę z La Paz). Dodatkowo stolica Boliwii to dość fajna baza wypadowa na wycieczki po okolicy, czy to w góry, czy do Copacabany, czy do Doliny Księżycowej, albo by zrobić sobie przejazd Drogą śmierci.

  • Na samo przejście La Paz, zwiedzanie centrum i przejechanie się kolejką potrzeba jeden dzień, ale jak się doda muzea i okolicę trzeba dołożyć 1-2 kolejne.
  • Możliwe wycieczki po okolicy można sprawdzić na GetYourGuide.
  • W przypadku wyjazdu poza miasto samochód można wynająć tutaj.
  • Jeśli spodobał Ci się wpis śledź nas na Facebooku (i innych mediach), podziel się nim lub zapisz się na newsletter.
Boliwia
La Paz
Share Button

Komentarze

Rekomendowane artykuły