O ile w temacie „narodowych” Wenecji można powiedzieć wiele, o tyle większość z nich ma naprawdę niewiele wspólnego z oryginalną. Kanały, czasem mostki i to tyle. W przypadku „portugalskiej Wenecji” czyli Aveiro, byłoby podobnie, gdyby nie fakt, że pływanie gondolami po tutejszych kanałach jest jedną z najpopularniejszych atrakcji tego uroczego miasta. Gdy się dołoży jeszcze wybrzeże, czyli Costa Nova, to jest to jedna z ciekawszych jednodniowych wycieczek w północnej Portugalii.

Co warto zobaczyć w Aveiro?
Historia Aveiro
Ludzie mieszkali w okolicy terenów dzisiejszego Aveiro jeszcze w czasach prehistorycznych. O tym świadczą dolmeny, które są ogólnie obecne na Półwyspie Iberyjskim (w Andaluzji widzieliśmy dolmeny Menga). Obecna nazwa miasta pochodzi z języka celtyckiego, dokładniej od słowa aber, co znaczy ujście rzeki. Została ona przejęta przez Rzymian i po łacinie określano osadę jako Averius. Nie wiadomo, kiedy powstała portugalska osada, ale od czasów rzymskich był to istotny punkt produkcji soli oraz port. Niektóre źródła sugerują, że jako miasto powstało jeszcze w czasach Maurów, ale inne źródła mówią o ciut późniejszej dacie. Wynika to wprost z tego, że Aveiro po raz pierwszy zostało wspomniane w testamencie hrabiny z Guimarães w 959 roku, czyli po rekonkwiście tych terenów.

Aveiro zainteresowało królów Portugalii już w XI wieku. W XIV wieku rozpoczęto fortyfikowanie miasta. Nie przetrwało ono jednak do dziś, a przyczyny były dwie. Pierwsza to rozrost miasta. Dzięki rybołówstwu, produkcji soli i transportowi morskiemu zaczęło się ono mocno rozwijać, mury więc je blokowały. Drugi powód to oczywiście upadek, a ten zaczął się tak naprawdę zaczął się wraz ze sztormem zimą 1575 roku, kiedy to zablokowany został dostęp do portu. Wcześniej Aveiro było portem rzecznym, poniekąd oddzielonym od otwartego morza (tak jak Göteborg, Liverpool czy Hamburg), acz w tym wypadku pomagała jeszcze zatoka (dziś jak ma to miejsce w Faro). Wówczas okazało się, że całe doki trzeba rozbudować i zacząć przesuwać, co ostatecznie doprowadziło do rozebrania murów.

Tyle że w XVI i XVII wieku ujście rzeki przestało być stabilne, mniejszy poziom wody sprawił, że żeglowanie do kanałów i portu zrobiło się trudne. W efekcie rozpoczął się upadek znaczenia i depopulacja. Podejmowano różne próby przeciwdziałania temu zjawisku. W 1759 roku, król Józef I Reformator, nadał już oficjalnie status miasta oraz nową nazwę – Nova Bragança. Z czasem wrócono jednak do Aveiro. Król doprowadził też do powołania diecezji Aveiro. Miasto zaczęło odżywać w XIX wieku, wówczas powstały sztuczne kanały, połączono je koleją z Porto i Lizboną. Obecnie przekształciło się w zdecydowanie bardziej turystyczną miejscówkę.

Kanały Aveiro
Kanały dziś pełnią przede wszystkim rolę turystyczną. Dawne kanały miejskie w Aveiro to trzy główne oraz pomniejsze: Canal Central, Canal do Côjo, Canal das Pirâmides, São Roque, Santos Mártires (znane również jako Canal do Paraíso), które są ze sobą połączone, a częściowo także z rzeką Aveiro, i prowadzą aż do laguny Aveiro (Ria de Aveiro lub Foz do Vouga). W przeszłości było to idealne rozwiązanie dla rybaków, bo faktycznie przecinały centrum (swoją drogą dość płaskie jak na portugalskie miasta). Dziś są wyróżnikiem Aveiro, które nazywa się portugalską Wenecją.

Cóż, lokalne Wenecje to niestety raczej standard, najczęściej są to kanały, czasem lekko stylizowane, jak w Puerto de Mogán (Gran Canaria). Czasem to zupełnie inny system kanałów mający własny, niezwykły urok, jak Spreewald. Aveiro to w pewien sposób kulturowe kłusownictwo na Wenecji. Na kanałach postawiono mostki, oczywiście praktycznie wszystkie mają łukowaty kształt, bardzo przypominający weneckie. Najbardziej znany z nich to Ponte dos Laços de Amizade z kolorowymi wstążeczkami. Te mają symbolizować przyjaźń. Przeprawa ma też inną nazwę – Most Zakochanych (Ponte dos Namorados).

Moliceiro
By zwiedzać kanały potrzebne są gondole. W oryginale te łodzie nazywały się moliceiros i faktycznie były szersze niż weneckie gondole, bo ich rolą było przede wszystkim transportowanie towarów, a także wyławiania moliço, czyli glonów, które wykorzystywano do nawożenia pól uprawnych. Ale obecnie te różnice i inspiracje się zatarły. Acz historycznie zostało jeszcze malowanie i tu faktycznie starają się by były one bardzo kolorowe. Dziś każde moliceiro jest unikalnie zdobione, jedne są kolorowe, inne mają malunki, zarówno zabawne jak i poważne. Dla turystów przygotowano łodzie, które kształtem przypominają gondole. Ale gondole są mało praktyczne, bo zabierają tylko kilka osób, więc pomimo zachowania kształtu tutejsze łodzie są dużo szersze. Efekt jest taki, że mogą zabrać kilkanaście osób na pokład, idealne pod turystów. W ten sposób łączą lokalną historię z atrakcją turystyczną.

Rejs po kanałach
Przy kanałach jest wiele miejsc, które są właściwie przystankami moliceiros. Tam można kupić bilety na łódź i rejs. Opcji jest wiele, wszystko dostępne praktycznie od ręki, bo konkurencja jest. Do opłynięcia całości kanałów wystarczy rejs godzinny. Czasem może będzie trzeba trochę poczekać, ale nawet poza sezonem kursuje ich naprawdę sporo. Plus oczywiście jest to rynek zorganizowany, więc tak jak w naszym przypadku, dochodzi do optymalizacji. Wsiadaliśmy na jedną łódź, popłynęliśmy do kolejnego przystanku i tam nas przerzucono na kolejną z większą liczbą ludzi. Na łodziach najczęściej jest przewodnik anglojęzyczny, który opowiada o Aveiro i pokazuje ciekawe budynki. Warto dodać, że rejs jest ograniczony do kanałów, nie wypływa się na lagunę (a szkoda). Druga rzecz, na mostkach i łodziach podobieństwa do Wenecji się kończą. Kanały są dość szerokie i raczej nie są zabudowane, a samo pływanie w moliceiro bardziej przypomina rejsy w Kopenhadze czy Amsterdamie, niż pływanie wenecką gondolą.

My zaczęliśmy rejs w miejscu Cais da Fonte Nova, co pozwalało nam mniej więcej obejrzeć całość, a potem w drodze powrotnej wysiąść w centrum. Ta okolica nie zachwyca, jedyne co się naprawdę wyróżnia to schody z napisem „Kocham Aveiro” (Escadaria „I Love Aveiro”). Najbliżej do laguny przepływa się blisko salin, ale też tam niewiele widać. Tyle że byliśmy w okresie, gdzie było dużo wody, więc te saliny nie wyglądały zbyt ciekawie.

Secesja w Aveiro
Tak jak duża część Aveiro (bliżej początku kanałów i dworca) specjalnie ciekawa nie jest, powstała w drugiej połowie XX wieku lub później, tak centrum zachwyca architektonicznie. Wzniesiono je głównie na przełomie XIX i XX wieku, a budynki to przede wszystkim styl Arte Nova i Art Deco. Ciekawostką jest to, że styl Arte Nova (to portugalski wariant Art Nouveau) w dużej mierze był fundowany przez bogate rodziny pochodzące z Brazylii. Z powodu architektury Aveiro zalicza się do Sieci Miast Secesyjnych (Réseau Art Nouveau Network) jak między innymi Ryga, Palermo, Wiedeń, Glasgow, czy Hawana. Znajduje się tu nawet muzeum Arte Nova. Bilety i ceny można sprawdzić tutaj.

Na muzeum warto zwrócić uwagę, choćby ze względu na wspaniałą fasadę, gdyż uchodzi ona za jeden z najlepszych przykładów Art Nouveau w Aveiro. Polecamy następnie pochodzić trochę po centrum pośród tych budynków. Ta zabytkowa część miasta jest naprawdę niewielka. Przy placu Praça do Peixe Aveiro znajduje się dawny targ rybny (Mercado do peixe), obecnie przerobiony na kawiarnie. Ogólnie to bardzo przyjemny fragment Aveiro, z przepiękną architekturą i mnóstwem barów, restauracji i sklepów.

Kilka innych przykładów secesji, na które warto zwrócić uwagę, to budynki Ovos Moles House, Cooperativa Agrícola, muzeum miejskie czy dom architekta Silvy Rochy. Przy kanałach znajduje się jeszcze budynek Zgromadzenia Miejskiego (Assembleia Municipal de Aveiro), który częściowo stoi na wodzie. Dość charakterystyczne miejsce. Blisko muzeum znajduje się plac z ruinami, informacjami o mieście oraz pomnikiem João Afonso de Aveiro, uczestnika wypraw portugalskich, który szukając drogi do Indii brał udział w odkryciu Beninu, Zairu, czy dotarciu do Etiopii.

Dalej niestety jest już trochę gorzej. Dobrym przypadkiem jest Forum Aveiro, czyli galeria handlowa znajdująca się tuż przy kanale. Cóż, wygląda to jak miasto jedno z wielu.

Świątynie w centrum Aveiro
Trochę dalej znajduje się katedra Aveiro pod wezwaniem świętego Dominika (Sé de Aveiro, Igreja de São Domingos). Założono tę świątynię w 1423 roku jako część klasztoru dominikanów. To przykład portugalskiego baroku. Bardzo ciekawa z zewnątrz, acz niestety była remontowana podczas naszej wizyty. W środku już tak nie zachwyca. Zaś jeśli komuś brakuje azulejos, to warto podejść do kościoła Miłosierdzia (Igreja da Misericórdia de Aveiro), dość mocno przypomina o portugalskich stylach. O dziwo, w Aveiro wcale ich tak dużo nie ma.

Costa Nova
Zupełnie inna jest Costa Nova. To takie trochę kolorowe miasto w paski, które wizualnie mocno się wyróżnia, nie tylko od reszty Aveiro, ale ogólnie całej Portugalii. Historycznie powstawały tu proste domki rybaków (palheiros), które z czasem zaczęto malować w paski. Wiadomo, że w XIX wieku zbudowano tu rybacką osadę Costa Nova do Padro. Natomiast oficjalnie nazwy Costa Nova używa się od 1808 roku. Nowy brzeg gwarantował rybakom łatwiejsze dojście do oceanu, dodatkowo osiedlali się tu także ludzie pracujący na solniskach. Budowali oni domostwa z lokalnych materiałów, z spadzistymi dachami, które tutaj czasem nazywa się stogami siana. Do tego zaczęto je malować w pionowe paski. Oryginalnie przeważał czerwony kolor. Te domy były przede wszystkim niewielkimi magazynami, nikt w nich nie mieszkał. Dopiero z czasem część z rybaków zaczęło je rozbudowywać tak, by móc w nich spędzać lato. Drewniane budy na sprzęt ewoluowały w domy.

Dziś oczywiście wygląda to inaczej, przede wszystkim te domki są dużo bardziej zorganizowane, ulice wyznaczone. Całość jest spójna architektonicznie, a do tego starają się zachowywać kolorystykę. Czyli wszystkie domy są białe i malowane w pionowe paski, te jednak są kolorowe – zielone, niebieskie, żółte, brązowe. Oficjalnie to tradycyjne malowanie i tak to ściąga turystom. Costa Nova robi naprawdę fenomenalne wrażenie, jest klimatyczna. Przy niej znajdują się przystań, skąd wypływają rybacy, ale bardziej to dzielnica mieszkalna i turystyczna. Ze sklepikami, barami, a nawet deptakiem. Te główne skupisko znajduje się przy ulicy Jose Estevao od strony laguny, tam też jest deptak. Bardzo popularne miejsce. Są tu klasyczne drewniane palheiro, ale też nowe budynki, które dopasowały się do kolorystyki.

Plaże w okolicy Costa Nova
Za nią znajduje się coś, co jeszcze bardziej ściąga tu turystów, czyli długa piaszczysta plaża nad oceanem. Właśnie tak dziś funkcjonuje Costa Nova. Kolorowe pasiaste domki od oceanu rozdzielają jeszcze wydmy, przez które częściowo można przejść (są zarówno wyznaczone przejścia, jak i pomosty). Wzdłuż plaży ulokowane są bary i miejsca, gdzie można kupić coś do jedzenia lub odpocząć. Jest też gdzie pospacerować. To także miejsce, który przyciąga miłośników surfingu, acz portugalska stolica surferów to bezkonkurencyjnie Nazaré.

Latarnia
Wzdłuż plaży (Praia da Costa Nova) można dojść do Praia da Barra. Idąc nią można zobaczyć jak zmienia się jej charakter, wciąż turystyczny z latarnią morską i knajpami, ale już nie tak charakterystyczny i unikalny jak Costa Nova. Latarnia Barra to najwyższa latarnia morska w całej Portugalii i jedna z najwyższych w Europie. Wzniesiono ją w miejscu, gdzie laguna łączy się z oceanem. Ma prawie 60 metrów wysokości, a jeśli ktoś by chciał wejść na górę, to są tu 273 stopnie do pokonania. Z centrum Aveiro nad ocean najłatwiej dotrzeć autobusem bądź taksówką (Bolt i Uber działają). Do Costa Nova z centrum można dojechać też autobusem, który ma przystanek niedaleko wspomnianego Forum. Kiedyś działał tu transport wodny, ale poza sezonem nie ma co na niego liczyć.

Solniska
Wspominaliśmy, że Aviero słynęło z produkcji soli. Nawet blisko centrum, gdzie wypływa się na lagunę (turystyczne łodzie tam nie kursują), znajduje się jedna z panwi solnych. W okolicy jest tego więcej. W okresie, w którym byliśmy, nie wyglądały one jednak ciekawie, gdyż było za dużo wody. Natomiast warto dodać, że okolice Aveiro oferują także szlaki piesze i rowerowe w okolicy laguny. To też możliwość obserwowania ptactwa, w tym flamingów. My widzieliśmy z daleka jedynie czaple, ale nie mieliśmy okazji mocno przyjrzeć się lagunie. Prawdę mówiąc to w przy włoskim Trapani wydawało się być ciekawsze.

Ciasteczka ovos moles
Na koniec jeszcze parę słów o ciasteczkach z Aveiro, czyli ovos moles, co znaczy tyle co miękkie jajka. Głównie są robione z żółtek, mąki i czasem czekolady, przypominają trochę wafle. Natomiast to co je wyróżnia, to kształt owalny, najczęściej są to muszle ślimaków, owoce morza, czy inne morskie motywy. Tradycyjnie ciastka te przygotowywały zakonnice z klasztoru Jezusa (Mosteiro de Jesus de Aveiro) – obecnie muzeum miejskie Aveiro. Według legendy czyściły one habity białkiem i musiały coś zrobić z żółtkami. Klasztor rozwiązano, ale zakonnice wciąż pilnowały przepisu.

W czasach I Republiki, gdy zakazano zakonów (i ogólnie trwała antyreligijna nagonka), te zakonnice, które nie opuściły Portugalii, a przeszły do stanu świeckiego, z tradycyjnych ciast stworzyły biznes, który dziś jest chronionym produktem regionalnym. Szybko przejęły to inne kobiety, więc po 1910 roku na trasie kolejowej Lizbona – Porto, w Aveiro, można było kupić te ciasteczka. Obecnie są dostępne zarówno w sklepach z pamiątkami, wielu barach, ale także można je kupić w sklepach spożywczych. To flagowy produkt regionu.
Z mniej typowych produktów warto wspomnieć o beczułkach – barricas de madeira. Malowane, zdobione lokalnymi motywami jak moliceiros, są sprzedawane turystom. Czasem sprzedawane są też wersje ceramiczne.

Zwiedzanie Aveiro
Aveiro jest na swój sposób prześliczne i niesamowite, a przy tym klimatyczne i podobno romantyczne. Faktem jest, że dotyczy to tylko niewielkiej części miasta, wychodząc z dworca zupełnie się tego nie czuje. To nie jest Porto. Ale centrum plus Costa Nova to naprawdę coś, co warto zobaczyć. Aveiro jest celem jednodniowych wycieczek z Porto. Pociągiem jedzie się tu jakieś 40 minut w jedną stronę (w kierunku Coimbry). Warto zwrócić też uwagę na dworzec kolejowy z azulejos, jest stosunkowo nowy, ale bardzo klimatyczny.

Wycieczkę łatwo można zorganizować samodzielnie. Bilety kolejowe w Porto kupuje się praktycznie od ręki. W centrum można znaleźć rejsy po kanałach bez kolejek. Jedyny problem to na nogach dotrzeć do Costa Nova – są albo autobusy, albo taksówki. Można też skorzystać z systemu Buga, czyli rowerów miejskich, które bywają też dostępne za darmo.

- Plan zwiedzania Aveiro:
- Poświęcić pół dnia na centrum wraz z świątyniami i secesją.
- Zrobić sobie rejs po kanałach.
- Pojechać na Costa Nova i stamtąd plażą dojść do latarni.
- Najłatwiej dotrzeć z Porto.
- Wycieczek po okolicy można szukać na GetYourGuide.
- W przypadku samodzielnego objazdu samochód można wynająć tutaj.
- Jeśli spodobał Ci się wpis śledź nas na Facebooku (i innych mediach), podziel się nim lub zapisz się na newsletter.
| Portugalia | ||
| Aveiro | Benagil |





