Spośród wielu mniej znanych Skalnych Miast w Sudetach, są też takie, które zwiedza się prawie za darmo. Prawie, bo trzeba zapłacić za parking, ale już wejście na szlak jest darmowe. Mowa o skalnym mieście Ostaš (cz. Skalní město Ostaš, u nas zapisywanym często jako Ostas, choć powinno to być raczej Ostasz). Słynie ono przede wszystkim z dwóch labiryntów skalnych, w mniejszym stopniu z samych formacji. Blisko położone względem Polski i dodatkowo nie tak mocno oblegane. Choć niewielkie, wciąż bardzo interesujące.

Co warto zobaczyć w Skalnym Mieście Ostaš?
Skalne miasto Ostaš
Malownicze skalne miasto Ostaš znajduje się w Górach Stołowych, dokładniej w ich zachodniej części. Po czeskiej stronie góry te są określane jako Broumovská vrchovina. Nazwa skalnego miasta została nadana od szczytu Ostaš, która ma 701 metrów nad poziomem morza. Góra z kolei bywa też nazywana Góra św. Eustachego i to od niego właśnie pochodzi skrótowa nazwa Ostas. Święty Eustachy (lub Ostach) jest patronem między innymi łowców, czy myśliwych. Choć na jego temat krąży wiele legend i historii o niesamowitych cudach, których dokonał, współcześni badacze wciąż zastanawiają się, czy nie jest to postać fikcyjna. Niemniej jednak była ona istotna dla lokalnego folkloru i kultury. Co więcej, na całym obszarze Ostaš można czasem natknąć się na pozostałości kapliczek, czy prób ich wyrzeźbienia. Nie ma tego dużo, ale można szukać.

Wróćmy jednak do gór: po pierwsze, Ostaš znajduje się na Obszarze Chronionego Krajobrazu Broumovsko. Po drugie skalne miasto leży w Rezerwacie Przyrody Osztas (Přírodní rezervace Ostaš). Rezerwat ten został utworzony w 1956 roku w celu ochrony form skalnych. Ma obecnie niecałe 30 hektarów.

Jak dojechać do Ostaš z Polski?
Ostaš znajduje się stosunkowo blisko polskiej granicy, niecałe 15 kilometrów od przejścia Golińsk – Meziměstí i mniej więcej 4 kilometry od miasteczka Police nad Metují. Oba można wykorzystać potem jako miejsca, gdzie da się coś zjeść (lub przenocować). Winieta autostradowa nie jest potrzebna. Jeśli chcemy korzystać w Czechach z komunikacji zbiorowej, to do Ostaš najłatwiej dojść z wsi Pěkov (tam jest przystanek autobusowy).

Parking i szlaki
Zwiedzanie Ostaš zaczynamy na parkingu (Parkoviště Ostaš). Nie jest on duży, więc warto przyjechać wcześniej. Niestety jest on płatny. Cena w 2025 roku to było 100 koron, płatność była przyjmowana jedynie gotówką. Problemem jest to, że pomijając ten parking tu nie ma za bardzo gdzie zaparkować, w teorii jest droga, ale tu jak jest za dużo samochodów, to często przyjeżdża policja, gdyż są znaki informujące o zakazie. Wówczas sypią się mandaty.

Przy parkingu obecnie jest kilka budynków, gdzie znajdują się restauracyjki i bary, a także miejsce kempingowe (domki letniskowe i pola namiotowe). Jeszcze nie jest tego dużo, ale można się tu pożywić, czy spędzić więcej czasu w okolicy. Następnie mamy do wyboru dwie trasy: Górny Labirynt i Dolny Labirynt. Tak naprawdę nie ma znaczenia, od którego się zacznie, to są właściwie dwie osobne ścieżki. My zaczęliśmy od górnej. Drobna uwaga jest taka, że szlaki te są miejscami trochę słabo oznaczone. W większości przypadków widać gdzie iść, ale jest kilka momentów, gdzie się trzeba rozejrzeć. I mimo że jest to rezerwat, po drodze widać miejsca po wycince drzew. Obecnie jest tu szkółka i odrasta wszystko, jest zielono.

Górna trasa
Górny Labirynt (Horní labyrint) w teorii jest ciut dłuższy. Jest oznakowany niebieskim szlakiem i stanowi on pętlę od pewnego miejsca (i jest to do niego łatwa ścieżka). Tam przy rozstaju można iść albo w kierunku labiryntu (i chyba wygodniej się wchodzi na niego, niż schodzi, acz widzieliśmy parę osób schodzących) lub prostszą ścieżką w kierunku szczytu Ostaš. Można też odejść trochę na bok i pooglądać okolicę z kolejnych skał. I to jest dość charakterystyczne dla całego skalnego miasta Ostaš. Szlaki to jedno, ale jest tu sporo odgałęzień, do których warto zajrzeć i eksplorować, co wydłuża zdecydowanie przejście całości.

Idąc przez labirynt trzeba pokonać trudności, o których wspominaliśmy wcześniej. Za to podziwia się tu skały z różnej perspektywy i to zdecydowanie najbardziej wynagradzający, ale i najtrudniejszy fragment szlaku. Trochę się wije (podobnie jak to było w Błędnych Skałach). Formacje z piaskowca są nazywane przeróżnie: Diabelskie Auto, Żaba, Cyganka, Skalna Czaszka. Część nazw ma rodowód ludowy, część to luźne skojarzenia. Potem idzie się już po zwykłej ścieżce, dochodzi do Ostaš i można wracać do rozdroża dużo łatwiejszą trasą. To także miejsce, gdzie da się podziwiać panoramę okolicy i bardziej skoncentrować na formacjach.

Jest tu jeszcze jeden punkt, Frýdlantská vyhlídka, który musieliśmy ominąć, bo zagnieździł się tam sokół, więc ograniczono dostęp. Znów, bardziej to miejsce widokowe. Natomiast jeśli chodzi o Czaszkę, to z nią związana jest legenda, o ukrywających się przed oprawcami ludziach. Zdarzenia te nie zostały zweryfikowane, ale tutaj ukrywali się protestanci. Co więcej, w tych skałach porzucano czasem zwłoki pomordowanych.

Dolna trasa
Dolny Labirynt (Dolní labyrint) składa się z dwóch części. Tu nie robi się pętli, zawsze wraca się tą samą drogą. Najpierw idzie się do miejsca, gdzie rozchodzą się trasy. I można iść albo do Kociego Zamku w Kocich Skałach (Kočičí hrádek v Kočičích skalách) albo do Jaskini Braci Czeskich (Sluj Českých bratří). Najwyższy punkt dolnego labiryntu ma 602 metry.

Koci Zamek (Kočičí Hrad) ma wysokość jakiś 590 metrów nad poziomem morza. Jest to formacja skalna ze szczelinami, gdzie można prześliznąć się do środka (i tu warto się pokręcić). To bardziej blok skalny, który miejscami ma nawet 20 metrów. Dotarcie tu jest miejscami trudniejsze niż Górny Labirynt, gdyż jest trochę wspinania, czy konieczności przechodzenia przez zwalone drzewa. Ale też nie jest to trudne. Tu jest jednak mniej skał po drodze i samo pokonanie tego przejścia nie jest tak ciekawe jak Górny Labirynt. Acz sam cel jest jak najbardziej warty wysiłku. Po drodze mamy kilka punktów widokowych, z których widać choćby Broumovskie Steny. Formacje zarówno tam, jak i w Ostaš, zostały wyrzeźbione z piaskowca. Do tego jeszcze warto dodać, że jest to miejsce, które upodobali sobie wspinacze (niekoniecznie sam Koci Zamek, ale tę trasę).

Szczelina
Jaskinia Braci Czeskich to nie jest jaskinia. To tylko taka nazwa dość wąskiego przejścia. I tu warto o tym pamiętać, bo to także jedna trasa w obie strony i czasem będzie trzeba się mijać. To było jedyne miejsce na szlaku, gdzie widzieliśmy, jak ludzie musieli mocno pomagać swoim psom, acz wciąż to ciekawy spacer. Sama Ścieżka Braci Czeskich prowadzi w szczelinie między skałami. Nad nami czasem wiszą duże fragmenty kamieni. Do tego dochodzi teren między nimi, tam nie ma oficjalnej ścieżki, acz można zejść i eksplorować. Pomijając samą Jaskinię i podejście do Kociego Zamku, to dolna część jest raczej łatwa.

Szlaki w Ostaš
Poniżej znajduje się główny szlak, który tu przeszliśmy, pokrywający oba labirynty. Jak widać, niby da się go przejść w 1,5 – 2 godziny (bo to niecałe 5 kilometrów, suma podejść to 217 metrów). Ale jak wspominaliśmy, odbijanie i eksplorowanie sprawia, że zajmuje to więcej czasu, więc lepiej przeznaczyć 3-4 godziny. W 2 można całość przelecieć, pomijając zakamarki i punkty widokowe.
My byliśmy tu około 9 rano, na parkingu (w dzień świąteczny) było dość luźno. Ludzie bardziej jadą w kierunku głównych Skalnych Miast. To sprawiło, że tłumów na szlaku nie było, więc bardzo wygodnie się to zwiedzało. Jak wychodziliśmy, to już było gorzej z miejscem na parkingu, ale jeszcze coś by się dało znaleźć. Krajobraz jest ciekawy, trasa niezbyt wymagająca, ale też nie tak łatwa jak Bastei. Warto dodać to do listy innych czeskich atrakcji Sudetów, które nie są aż tak oblegane – jak Czeska Szwajcaria, Czeski Raj czy Kokořínsko.

Zwiedzanie Ostaš
Dodajmy, że stanowi ciekawą alternatywę wobec najsłynniejszego ze skalnych miast, czyli Adršpach, od którego Ostaš nie jest tak bardzo odległe. Choć nie jest to miejsce dla każdego. Po pierwsze najsłynniejsze skalne miasto w Czechach jest oczywiście bardzo duże, rozległe, ale też turystyczne i tym samym bardzo popularne. Ostaš pod tym względem jest kameralne i naturalne (trochę bardziej jak Teplickie wejście w Adršpach). Z drugiej strony tam duża część trasy jest zrobiona tak, by spokojnie się spacerowało, tu tego nie ma. Wchodzi się do skalnego labiryntu i czasem trzeba iść w górę, spróbować swoich sił po kamieniach, więc z wózkiem się tu nie wjedzie. Z psem, który powinien być na smyczy, bo to jest rezerwat, da się, z nosidełkiem na upartego też, ale to nie jest coś dla mniejszych dzieci.

Poziom nie jest trudny, jest z pewnością łatwiejszy, niż wiele wąwozów w Słowackim Raju, ale też jest trochę trudniej niż w naszych Błędnych Skałach, czy na Szczelincu Wielkim. Dodatkowo poza normalnymi trasami, są tu w kilku miejscach drabinki. Te najczęściej są drewniane i mają poręcze (trochę gorzej jest w Dolnym Labiryncie, ale tam łatwiej je ominąć). Czasem trzeba też przeciskać się przez skały lub wspiąć na coś, czy skorzystać ze schodów. No i ostatnia rzecz, tu nie ma aż tak dużych, widowiskowych formacji skalnych, są za to labirynty, co właśnie bardziej przypomina polskie Sudety.

- Najłatwiej dotrzeć z Wrocławia czy Hradec Kralove.
- Możliwe wycieczki po okolicy można sprawdzić na GetYourGuide.
- W przypadku wyjazdu poza miasto samochód można wynająć tutaj.
- Jeśli spodobał Ci się wpis śledź nas na Facebooku (i innych mediach), podziel się nim lub zapisz się na newsletter.
| Czechy | ||
| Ostaš |





