Wśród naszych andyjskich szlaków górskich znalazł się jeden bardzo się wyróżniający. To lodowiec Pastoruri (Glaciar Pastoruri ang. Pastoruri Glacier) znajdujący się w łańcuchu górskim Kordyliera Biała (Cordillera Blanca). Jego unikalność polega głównie na tym, że faktycznie te góry wyglądają trochę inaczej niż to, co widzieliśmy w okolicach Cuzco, czy Arequipy, a nawet w Andach w Ekwadorze. A sam fakt, że idzie się na szczyt pokryty przez lodowiec sprawia, że widoki są tu naprawdę niesamowite. To jedna z najbardziej widowiskowych tras w tej części Andów.

Co warto zobaczyć przy lodowcu Pastoruri?
Miasteczko Huaraz
Jest to część Peru mniej wykorzystana turystycznie. Dotychczas problemem było w ogóle dotarcie tutaj. Główną bazą wypadową do zwiedzania Kordyliery Białej jest miasto Huaraz (nie mylić z meksykańskim Juarez). Jeszcze przed 2024 rokiem najlepszym sposobem na dotarcie tutaj był samochód lub autobus, którym jechało się z Limy, co zajmowało prawie cały dzień. Tak więc na przyjazd do Huaraz decydowali się przede wszystkim, ci którzy chcieli pochodzić po górach i należało tu spędzić zdecydowanie więcej czasu.

W 2024 roku tutejsze wojskowe lotnisko w końcu zostało udostępnione dla turystów (kod: ATA), licząc, że przysporzy to większą popularność okolicy. Dodano poranne loty LATAM łączące Huaraz z Limą i prawdę mówiąc skorzystaliśmy z tego, gdyż wówczas jeszcze nie było to ani specjalnie znane, ani popularne i tym samym wcale nie takie drogie, no i samoloty były dość puste. Na miejscu zrozumieliśmy, dlaczego. Wylądowaliśmy w Huaraz, gdzie na lotnisku czekała na nas (i innych pasażerów) mała fiesta z pamiątkami i świętowaniem. Okazało się, że przylecieliśmy drugim lotem. Lotnisko wciąż stanowiło atrakcję dla lokalnych mieszkańców, więc poza fiestą, przychodzili w ogóle patrzeć, jak samoloty lądują. Natomiast organizacyjnie także uczyli się wszystkiego (i to doświadczyliśmy przy powrocie). Samo lotnisko znajduje się jakieś 25 kilometrów od centrum, do którego przejazd to co najmniej 30 minut.

Natomiast Huaraz jest raczej nieciekawym miasteczkiem, biednym i zaniedbanym. Nie chodzi tu o bezpieczeństwo, mniejsze miasta w Peru są zazwyczaj spokojniejsze pod tym kątem, to nie jest wyjątkiem. Okazało się też, że nie za bardzo działały tu knajpy, więc łatwiej było się posiłkować streetfoodem. Ruch turystyczny wciąż był mały, ale z pewnością się to zmieni.

Lodowiec Pastoruri
Z kolei lodowiec Pastoruri znajduje się jakieś 90 kilometrów od Huaraz. W teorii nie jest to daleko, ale warto wziąć pod uwagę stan dróg. Z tego powodu przejazd zajmuje ponad 2 godziny. Drogi są wąskie i jednopasmowe, więc mocno się korkują. Po drodze można zatrzymać się w niewielkiej miejscowości Recuay, popatrzeć na lokalną zabudowę, czy kupić sobie coś na drogę.

Lodowiec jest częścią Parku Narodowego Huascarán (Parque Nacional Huascarán), który pokrywa w dużej mierze Kordylierę Białą. Park Narodowy Huascarán utworzono w 1975 roku, został on wpisany na listę UNESCO w 1985 roku. Huascarán to najwyższy szczyt Peru (6575 metrów nad poziomem morza) i można go wypatrzeć na północ od lotniska. Pastoruri znajduje się na południe od Huaraz. Jego wysokość waha się od 5001 – do 5201 metrów nad poziomem morza (w zależności od źródeł), oczywiście chodzi o czapę lodową i języki.(właśnie nie tak oczywiście – wahanie wysokości może wynikać także z podawania grubości pokrywy lodowej albo do litej skały pod pokrywą) Nie wchodzi się tu na sam lód. Lodowiec znajduje się pod szczytem Nevado Pastoruri, ta góra ma 5240 metrów nad poziomem morza (niektóre źródła mówią o 5250). Oczywiście te wszystkie wysokości w Andach są wyliczone z pewnym „przybliżeniem”, stąd laguna Condor Cocha przy Chimborazo ma 5100 metrów, a punkt widokowy pod Vinicuncą 5000 metrów. Nikt nie patrzy na pojedyncze metry. Cóż, a one już robią tu różnicę, zwłaszcza, że to wysokość porównywalna z Mount Everest Base Camp.

W przypadku lodowca Pastoruri często podaje się, że podchodzi się do 5000 metrów, co patrząc na to, że on się topi i cofa, dawno jest nie prawdziwą informacją. Wysokość 5201 to szczyt czapy lodowca. Po pierwsze, znów mógł trochę się cofnąć ze względu na topnienie, a po drugie, lodowiec ogląda się z dołu. Nie wchodzi się na niego. Można podejść trochę na wzniesienie i być ponad jego dolnymi fragmentami, ale to wszystko. Kiedyś był szlak, którym chodziło się nad lodowcem, czyli bliżej Nevado Pastoruri, ale jakiś czas temu został zamknięty. Obecnie więc także nie ma szans na zdobycie 5200 m n.p.m. Prawdziwa wysokość, do której się tu dochodzi, jest gdzieś pomiędzy tymi wartościami, ale trudno nam ją jednoznacznie ulokować. Obszar lodowca to około 8 km2, a jego długość to jakieś 4 kilometry.

Trasa na lodowiec Pastoruri
Jadąc tutaj najpierw trzeba zatrzymać się przy punkcie kupna biletów, potem jedzie się dalej na parking. Można się zatrzymać przy lagunie lub miejscu, gdzie podziwia się malunki naskalne rdzennej ludności. Normalnie trasa na lodowiec zaczyna się blisko centrum dla odwiedzających (mniej więcej na 4750 – 4800 metrów nad poziomem morza), gdzie są sklepiki, możliwość zjedzenia czegoś ciepłego lub wypożyczenia konia do pokonania części trasy. Akurat w naszym wypadku ta część była nieczynna, ale do tego wrócimy. Stąd wiedzie droga, która nie ma dużego przewyższenia, jest łatwa i prosta, pomijają oczywiście odczuwalną wysokość. Spora jej część tak naprawdę została wyłożona kamieniami, trochę wyrównana i nawet jest w wielu miejscach barierka, którą można używać jako poręczy, więc powinien to być naprawdę przyjemny szlak. Tę część, za dodatkową opłatą, można przejechać konno.

Dopiero potem, mniej więcej ostatnia 1/3 trasy wymaga większego wysiłku, bo tu idzie się pod górę. I tu już oczywiście koni nie ma, poręczy też nie. W normalnych warunkach ta trasa nie byłaby trudna, ale tu wysokość niestety daje w kość. Następnie podchodzi się do samego lodowca, który topnieje, więc jest tam też laguna z wodą. Podchodzi się pod ścianę lodową. W teorii powinno się ją oglądać z oddali, ale i tak wszyscy podchodzą bliżej. Widok jest niesamowity. Nie jest to tak ikoniczne może jak Perito Moreno, ale i tak robi naprawdę duże wrażenie. Natomiast tych niewielkich lagun z wodą jest po drodze kilka. Te jeziorka są okresowe i powstają w dużej mierze z topniejącego lodu, bywają nazywane Łzami Nevado Pastoruri.

Ogólnie to miał być w miarę krótki spacer, bo trasa od centrum dla odwiedzających w obie strony powinna zająć 2 godziny. Tam jest mniej więcej 250-300 metrów przewyższenia. Po drodze można czasem zobaczyć apachitas, czyli kamienne wieżyczki ustawiane, przez rdzenną ludność dla odstraszania złych duchów.

Roślinność i krajobrazy
Wcześniej zatrzymaliśmy się przy lagunie Patachoca (laguna kaczek), głównie by pooglądać widoki. Trochę przypominało to laguny przy Cotopaxi czy Cajas. Po drodze widzieliśmy też skalne malowidła rdzennej ludności tuż przy drodze. Niestety dość ciężko było się czegokolwiek dowiedzieć na ten temat.

Kolejna ciekawostka, którą tu można zobaczyć, to puja raimondiego (Puya raimondii). To jedna z bylin andyjskich, która występuje w Peru i Boliwii (na wysokości 3500 – 4800 metrów). W momencie gdy wypuszcza kwiat, może mieć nawet do 8 metrów wysokości. Roślina ta żyje nawet do 100 lat. Tworzy ona skupiska zwane puna i właśnie Park Huascarán uchodzi za miejsce, gdzie można ich zobaczyć najwięcej. Jeden kwiatostan może mieć nawet 20 tysięcy kwiatków, które przyciągają kolibry.

Organizacja wycieczki
Podobnie jak to bywa z innym tego typu miejscami, mamy do wyboru wycieczki zbiorowe, prywatne lub można wybrać się tu samodzielnie. Jest kilka agencji, które oferuje szlak na Pastoruri. Większość wycieczek wyrusza z Huaraz około 8 rano. Nie dało się tego zgrać z samolotami, bo tak naprawdę działa tu póki co tylko kilka głównych firm i parę mniejszych. Chyba lepiej trzymać się tych większych. Oczywiście można dotrzeć pod lodowiec taksówką i przejść do niego samodzielnie, ale w wysokich górach wolimy mieć przewodnika. Choroba wysokościowa w najlepszym przypadku męczy i trzeba zawrócić, ale można mieć też duszności i napady paniki (widzieliśmy taki przypadek w bhutańskiej przełęczy Drochula), więc wolimy by ktoś zapewnił opiekę.

Prawdę mówiąc skorzystanie z małej firmy było naszym błędem. Bo wszystko było fajnie, odebrano nas z lotniska… i można było później dotrzeć pod lodowiec, ale nasz przewodnik (i zarazem właściciel firmy) nie był tam od kilku miesięcy, więc nie za bardzo potrafił to ogarnąć. A okazało się, że droga dojazdowa została tam uszkodzona, więc nie dało się dojechać do centrum dla odwiedzających. Nie było to dzień wcześniej, tylko od jakiegoś czasu i jeszcze jej nie zdążyli naprawić. On tego nie wiedział. Wymagało to zrobienia dużo większej trasy na nogach, by najpierw dojść do tego centrum. I to już takie łatwe niestety nie było. Dodatkowe podejścia na takiej wysokości robią różnicę. Zamknięte centrum dla odwiedzających (i brak możliwości kupienia przekąsek czy herbaty/cukierków z koki) też robiło swoje (jak się tego nie uzupełniło wcześniej). Ogólnie rzecz biorąc, mogliśmy nie mieć przewodnika i wyszłoby podobnie. W tych warunkach był to ciężko trekking, bo dość długi. Ale ogólnie widoki naprawdę były warte.
Z centrum dla odwiedzających tak naprawdę są dwie trasy, które się rozchodzą przy lodowcu. Jedna prowadzi na jego górę, druga pozwala podejść pod jego jęzor.

Wspominaliśmy, że samodzielnie można dotrzeć tu taksówką (ewentualnie wynajętym samochodem). Na moment naszej wyprawy, nie dało się tu dotrzeć w inny sposób. Nie działały żadne busy typu collectivo. Ogólnie okolice Huaraz nie są jeszcze mocno turystyczne.

Tu jeszcze koniecznie warto wcześniej zabezpieczyć się i zabrać ze sobą okulary przeciwsłoneczne, olejek do opalania, czapkę, wodę, przekąski i coś na deszcz, bo każda pogoda może się tu zdarzyć. Kijki do trekkingu bardzo pomagają. Do tego dwie oczywiste uwagi: na tej wysokości może zrobić się zwyczajnie zimno. Idziemy w kierunku lodowca, więc temperatury mogą być bliższe 0. Druga sprawa to aklimatyzacja i herbata czy cukierki z koki. To naprawdę pomaga.

Dodajmy, że Huaraz jest też dobrym miejscem na inne wypady, choćby Jezioro 69, Santa Cruz, czy wsporo innych miejsc w Kordylierze Białej, jak Nevado Pisco. To wszystko aż prosi się, by to odkrywać i przyjechać tu na dłużej.

- Trasa na lodowiec Pastoruri to właściwie całodniowa wycieczka.
- Możliwe wycieczki po okolicy można sprawdzić na GetYourGuide.
- W przypadku wyjazdu poza miasto samochód można wynająć tutaj.
- Jeśli spodobał Ci się wpis śledź nas na Facebooku (i innych mediach), podziel się nim lub zapisz się na newsletter.
| Peru | ||
| Pastoruri | Cuzco |





